W dniu, w którym wprowadzono kolejne, bardzo restrykcyjne ograniczenia mające spowolnić pandemię COVID-19, policja zorganizowała uroczystość. I to w dużym gronie - bez przejmowania się rygorami sanitarnymi; według dziennikarskich źródeł nawet z udziałem orkiestry. To, co wydarzyło się w dolnośląskiej komendzie wojewódzkiej, nie spodobało się w centrali. Sprawę bada Biuro Kontroli i Biuro Spraw Wewnętrznych Policji.
Środa, 1 kwietnia. W życie wchodzą nowe, bardzo rygorystyczne obostrzenia wprowadzone z powodu epidemii koronawirusa: w sklepach obowiązuje limit osób, które mogą robić zakupy; zamykane są parki i skwery; na zewnątrz można wychodzić tylko w pojedynkę - i to pod warunkiem, że ma się 18 lat.
Obowiązek egzekwowania nowych regulacji spada m.in. na policję. Problem w tym, że - jak ujawnili dziennikarze portalu Money.pl - funkcjonariusze sami tych obostrzeń nie przestrzegają. Przynajmniej tak było w środę w siedzibie komendy wojewódzkiej policji we Wrocławiu.
„Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, na jednej sali mogło być wtedy nawet stu policjantów. Bez masek i bez rękawiczek” - donoszą dziennikarze, którzy opisali uroczystość. Powołując się na swoje źródła informują też, że funkcjonariuszom czas umilała orkiestra.
Konsternacja
Uroczystość odbyła się w auli KWP. W jej trakcie - jak komenda sama informowała w komunikacie prasowym przytaczanym przez Money.pl - odbyło się między innymi powołanie dwóch nowych zastępców komendanta wojewódzkiego. Oprócz tego uroczyście mianowano na wyższe funkcje 21 innych funkcjonariuszy.
Ich lista szybko zniknęła ze strony komendy wojewódzkiej i została zastąpiona nowym komunikatem. Policja wymienia w nim jedynie nazwiska komendanta i jego dwóch powołanych właśnie zastępców, a ponadto ogólnie informuje, że spotkanie "związane również było z podziękowaniami dla funkcjonariuszy jednostek Policji garnizonu dolnośląskiego przechodzących na emeryturę oraz z mianowaniem, powołaniem i powierzeniem, a także zwolnieniem z powierzenia obowiązków służbowych na stanowiskach kierowniczych". Listy tych funkcjonariuszy w nowej wersji informacji nie ma.
O to, dlaczego dolnośląska policja zignorowała obowiązujące przepisy, zapytaliśmy jej rzecznika, nadkom. Kamila Rynkiewicza. Wysłaliśmy mu też szereg innych, szczegółowych pytań - m.in. o to, ile dokładnie osób było na uroczystości, na jakiej przestrzeni byli zgromadzeni i jakie środki ochronne policjanci mieli na sobie.
Niestety, wszystkie te pytania pozostały bez odpowiedzi. Rzecznik ograniczył się do krótkiego stwierdzenia, że „taka sytuacja nie powinna mieć miejsca, nawet pomimo tego, że podczas odprawy zachowano wszelkie środki ostrożności i higieny”. Dodał też, że podobne wydarzenia „nie powtórzą się w obecnej sytuacji panującej w kraju”.
- Ale o jakiej dokładnie sytuacji mówimy? Co może pan powiedzieć o tej uroczystości? - dopytywaliśmy rzecznika telefonicznie.
- Nie mogę więcej nic powiedzieć. Sprawa jest obecnie bardzo drobiazgowo sprawdzana i wyjaśniana. Między innymi przez Komendę Główną Policji - odparł nadkom. Rynkiewicz.
To, co niedopuszczalne
Z pytaniami zwróciliśmy się więc do Komendy Głównej Policji. Jej rzecznik, insp. Mariusz Ciarka mówi w rozmowie z tvn24.pl, że szef polskiej policji nakazał wyjaśnienie tego, co wydarzyło się we Wrocławiu.
- Sprawę wyjaśniają oficerowie Biura Kontroli i Biura Spraw Wewnętrznych Policji - mówi Ciarka.
Dodaje, że centrala wciąż czeka na końcowe wnioski, ale już teraz może powiedzieć, że obecny czas nie jest po to, żeby „organizować uroczyste narady z podwładnymi”.
- Zapewniam, że takie sytuacje nie mają prawa się powtórzyć i się nie powtórzą - dodaje rzecznik KGP.
Dodaje, że - zwłaszcza teraz - najważniejsza jest „solidarność i odpowiedzialność” - nie tylko w społeczeństwie.
- Obowiązek ten dotyczy też policjantów. Zwłaszcza przełożonych - kończy Mariusz Ciarka.
Źródło: TVN24 Łódź/Money.pl
Źródło zdjęcia głównego: KWP Wrocław