Do niecodziennej sytuacji doszło w Pabianicach (Łódzkie). Nieznana osoba weszła na jedną z posesji i zabrała garnek z zupą pomidorową. Sprawca, musiał być głodny, bo zupę zjadł, zostawił tylko przed drzwiami marchewkę i włoszczyznę.
Do zdarzenia doszło 19 marca w Pabianicach. Pani Anna ugotowała na obiad zupę pomidorową, po obiedzie wystawiła na zewnątrz garnek, żeby danie wystygło. Kiedy po kilkunastu minutach na podwórko wyszedł jej narzeczony, garnka nie było, a nieopodal, na ziemi leżała marchewka i włoszczyzna.
Kobieta o całej sytuacji napisała na lokalnej grupie Spotted Pabianice.
Pabianice. Z posesji zginął garnek z zupą pomidorową
- Mieszkam na prywatnej posesji i po prostu sobie wystawiłam za okno garnek z ugotowaną zupą pomidorową, zresztą robiłam to już wiele razy. Koło godziny 19 mój narzeczony wyszedł na papierosa i zauważył, że ktoś zabrał garnek z zupą - opisuje pani Anna. - Przed drzwiami została tylko marchewka i włoszczyzna, ktoś nie lubi witamin - dodaje kobieta. Pani Anna nie zgłosiła sprawy na policję. - Teraz to już chyba za późno, szkoda tylko tego garnka, to był prezent, był bardzo duży, włoski, kosztował około 1000 złotych - informuje kobieta.
Do pięciu lat pozbawiana wolności
- Jeżeli strata po kradzieży przekracza 500 złotych to mówimy tu o przestępstwie - przekazuje komisarz Aneta Sobieraj z Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi. Dodaje: - Za takie przestępstwo, grozi do pięciu lat pozbawienia wolności. Policjanci zachęcają panią Anne do złożenia zawiadomienia w tej sprawie.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock