O rozstaniu się Marty Grzeszczyk z Prawem i Sprawiedliwością informowaliśmy na tvn24.pl w weekend. Wtedy to radna zamieściła w internecie wpis, z którego wynikało, że działacze PiS zagrozili jej utratą pracy, jeśli nie przestanie mówić o swoich poglądach w sprawie aborcji. Radna napisała, że członkowie zarządu łódzkiego PiS postawili jej "tchórzliwe ultimatum": miała natychmiast zmienić sposób, w jaki komentuje kwestię dopuszczalności aborcji w Polsce.
Działaczom Prawa i Sprawiedliwości, jak relacjonowała w internecie radna, nie spodobały się jej wypowiedzi, w których podkreślała, że "prawo nie może zmuszać kobiet do heroizmu". Marta Grzeszczyk miała od nich dowiedzieć się, że - jak czytamy w internetowym wpisie - "jeden telefon dzielił ją od zwolnienia".
Marta Grzeszczyk pracuje w zespole promocji Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Łodzi. Dziś nie jest już członkiem Prawa i Sprawiedliwości i wystąpiła też z łódzkiego koła radnych PiS.
OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE NA TVN24 GO >>>
▪️Przez 11 lat mojej politycznej aktywności nikt nigdy nie zagroził mi utratą pracy ze względu na moją aktywność lub...
Posted by Marta Grzeszczyk on Sunday, February 14, 2021
Zawiadomienie do prokuratury
Radna do teraz nie zdecydowała się odnieść do sprawy, dlatego musimy posiłkować się jej stanowiskiem opublikowanym w sieci. Milczą w tej sprawie również jej niedawni koledzy z Prawa i Sprawiedliwości.
Głośno za to o sprawie mówi Marcin Gołaszewski, przewodniczący łódzkiej rady miejskiej. Jego zdaniem wpis Marty Grzeszczyk jest dowodem na to, że członkowie zarządu PiS mogli dopuścić się czynu zabronionego. Konkretnie - jak precyzuje samorządowiec - chodzi o "zmuszenie funkcjonariuszki publicznej do zaniechania czynności służbowej w postaci utrzymywania więzi z mieszkańcami".
W zawiadomieniu, które dziś miał złożyć w łódzkiej prokuraturze czytamy, że działacze Prawa i Sprawiedliwości mieli używać w tym celu "przemocy w postaci groźby spowodowania bezprawnego pozbawienia jej zatrudnienia w Wojewódzkim Funduszu Ochrony Środowiska w Łodzi".
Marcin Gołaszewski dalej wskazuje, że sprawa niedawnej radnej pokazuje też, iż na stanowiskach opłacanych z budżetu zatrudnia się osoby według klucza partyjnego, a nie faktycznej wiedzy merytorycznej.
Autorka/Autor: bż
Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: TVN24