W centrum Łodzi tramwaj potrącił 55-letnią kobietę. - Stała przy torach. Kobieta siedząca za sterami składu twierdzi, że używała dźwięków ostrzegawczych. Ale nie hamowała - mówią policjanci.
Do wypadku doszło na al. Kościuszki, przy skrzyżowaniu z ulicą Struga.
- Jak wynika z zabezpieczonego przez nas monitoringu, kobieta stanęła przy torach tramwajowych. Jechał po nich skład linii 5, za sterami którego siedziała inna kobieta - mówi st. asp. Marzanna Boratyńska.
Motornicza twierdzi, co zresztą potwierdzają świadkowie, że dzwoniła na pieszą. Ta jednak nie reagowała.
- Wszystko wskazuje na to, że tramwaj miał wystarczająco dużo miejsca i czasu, żeby się zatrzymać. Tak się jednak nie stało - mówi Boratyńska.
Jeszcze się uczyła
Potrącona 55-latka na szczęście nie wpadła pod wagon. Po wypadku była nieprzytomna, karetka zawiozła ją do szpitala im. WAM.
- Kobieta jest już w stanie ogólnym dobrym. Nie wyraziła zgody na udzielenie jej pełnej pomocy medycznej przez zespół ratownictwa - informuje Adam Stępka, rzecznik łódzkiego pogotowia.
Za sterami tramwaju siedziała 45-letnia kobieta. Była trzeźwa i posiada uprawnienia do jazdy. W momencie wypadku towarzyszył jej jednak instruktor jazdy, bo ciągle zdobywa niezbędne w pracy doświadczenie.
To, kto zawinił, ciągle jest badane przez policję.
Autor: bż/gp / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź