Więzienie grozi 29-latkowi, który w nocy z wtorku na środę jechał autem po ulicy Piotrkowskiej w Łodzi, głównym deptaku miasta. - Mężczyzna staranował ogródek gastronomiczny i sprawił, że pięć osób musiało uciekać z drogi rozpędzonego pojazdu - opowiada Krzysztof Kopania z łódzkiej prokuratury okręgowej. Zdarzenie nagrały kamery monitoringu.
Do zdarzenia doszło w środę około 1 w nocy. - 29-letni podejrzany pojawił się w towarzystwie kolegów w jednym z lokali. Mężczyźni zostali potem wyproszeni przez ochronę. Poszli w kierunku zaparkowanego nieopodal samochodu - opowiada prokurator Krzysztof Kopania.
To, co działo się potem, można zobaczyć na nagraniu, które opublikowane zostało przez Urząd Miasta Łodzi. Widać na nim, że auto wjechało na deptak (gdzie wjeżdżać mogą uprawnione auta i auta służb) i nawróciło w pobliżu lokalu, z którego 29-latek z kolegami zostali wyproszeni. Kierowca rozpędził się, zjechał na chodnik i staranował wyposażenie stojącego na chodniku ogródka gastronomicznego.
- Kierowca spowodował zagrożenie dla zdrowia i życia pięciu osób, które musiały uciekać z drogi pojazdu. Na szczęście, żadna z tych osób nie ucierpiała - przekazuje prokurator Kopania.
Dodaje, że właściciel lokalu ocenił straty na siedem tysięcy złotych.
Wniosek o areszt
Kierowca, jak przekazuje rzecznik Prokuratury Okręgowej, zaparkował potem uszkodzone auto na znajdującej się nieopodal ulicy Tuwima. Skorzystał z miejsca dla osób z niepełnosprawnościami. Wysiadł z auta i razem z pasażerem ruszył pieszo w kierunku ulicy. Niedługo potem do uszkodzonego pojazdu bez tablicy rejestracyjnej podeszli funkcjonariusze policji. We wnętrzu był jeden z pasażerów, który - jak wykazało badanie - miał blisko dwa promile alkoholu w organizmie.
Kierowca i pozostali pasażerowie zostali zatrzymani niedługo potem w Łasku (woj. łódzkie).
- Zarzuty usłyszał 29-letni kierowca. Jest podejrzany o zniszczenie mienia i narażenie pięciu osób na ryzyko utraty zdrowia lub życia. Za te czyny polski kodeks karny przewiduje karę do pięciu lat pozbawienia wolności. W tym przypadku może ona być wyższa o połowę, bo podejrzany działał w warunkach recydywy - przekazuje prokurator.
"Nie wiedział, że jedzie po chodniku i taranuje ogródek"
29-latek, jak przekazuje prokuratura, odsiadywał już w więzieniu karę za inne przestępstwa.
- W czasie przesłuchania nie przyznał się do stawianych mu zarzutów. Stwierdził, że nie miał świadomości, że w czasie jazdy zjechał na chodnik i taranuje ogródek gastronomiczny. Dodał też, że nia zauważył osób, które musiały uciekać sprzed jego auta - przekazuje prokurator Kopania.
Śledczy zawnioskowali do sądu o tymczasowe aresztowanie mężczyzny. Na tym etapie, jego pasażerowie nie usłyszeli żadnych zarzutów. Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi zaznacza, że nie ma podstaw, żeby uznawać, że 29-latek był pijany albo pod wpływem substancji psychoaktywnych w momencie zdarzenia.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Urząd Miasta Łodzi