Policjanci poznali nowy sposób na oszukiwanie tachografu. - Nie trzeba nic robić z urządzeniem, wystarczy pendrive wpięty do gniazda diagnostycznego - opowiadają funkcjonariusze, którzy zainteresowali się niezwykłą pracą urządzenia rejestrującego czas pracy kierowcy w jednym z zatrzymanych tirów.
To była rutynowa kontrola. Funkcjonariusze zatrzymali na ulicy Tomaszowskiej w Łodzi tira, którzy przewoził elektronikę do Wielkiej Brytanii. Za kierownicą siedział 24-latek, który - jak tłumaczył - nie miał papieru do wydruku z tachografu. Na pierwszy rzut oka wszystko wyglądało w porządku, bo w urządzeniu rejestrującym jego czas pracy była karta kierowcy.
- Funkcjonariusze chcieli odczytać zapisy tachografu, więc odczytali dane bezpośrednio z karty urządzenia - opowiada st. asp. Marzanna Boratyńska z łódzkiej drogówki.
Dane były jednak dziwne - zapisy wskazywały, że kierowca odpoczywa od siedmiu godzin. A przecież nie odpoczywał, tylko jechał.
Pierwsze podejrzenie policjantów było takie, że w tachografie zainstalowany jest silny magnes, który zakłóca pracę urządzenia. To popularny wśród nieuczciwych kierowców sposób na ingerencję w zapis czasu jazdy.
- Funkcjonariusze skontaktowali się z serwisem tachografów. Pomimo wielu prób pracownicy firmy nie zdołali ujawnić żadnego przedmiotu, który wpływałby na zapisy - mówi Boratyńska.
Wnioski były takie, że z tachografem - teoretycznie - jest wszystko w porządku. Sprawa była o tyle tajemnicza, że już po zatrzymaniu do kontroli urządzenie działało poprawnie. Co się zatem działo?
Złamany system
Żeby rozwikłać zagadkę, drogówka skontaktowała się z funkcjonariuszami ITD i wykładowcami z Centrum Szkolenia Policji w Legionowie.
- Efekt tej pracy był taki, że udało się poznać nową, dotychczas nieznaną, metodę oszukiwania czasu pracy kierowcy - mówi st. asp. Boratyńska.
Okazało się, że 24-latek posiadał urządzenie z odpowiednim oprogramowaniem wyposażone w port USB, które było wpinane do gniazda diagnostycznego pojazdu. Udało się je zabezpieczyć.
- Po wpięciu dochodziło do poważnej ingerencji w sposób działania systemów w pojeździe. W momencie podłączenia go do gniazda diagnostycznego pojazdu, przez kilka sekund na desce rozdzielczej włączały i wyłączały się na zmianę różne kontrolki, tachograf natomiast nie rozpoznawał jazdy pojazdu, wskazując stale "odpoczynek" - opowiada Marzanna Boratyńska.
Po wyjęciu urządzenia z gniazda diagnostycznego tachograf powracał do prawidłowej pracy, wskazując faktyczną aktywność kierowcy.
Szczegółowa wiedza
Po tym, jak policjanci poznali sposób działania nowej metody, młody kierowca tira zdecydował się szczegółowo opowiedzieć o sposobie działania urządzenia.
- Opowiedział, że w momencie kontroli wypiął on urządzenie z gniazda diagnostycznego i je schował - mówi Marzanna Boratyńska.
24-latek dostał mandat w wysokości 2000 złotych za nierejestrowanie czasu swojej pracy.
- Zamontowany w pojeździe tachograf cyfrowy wraz z urządzeniami zewnętrznymi został zabezpieczony i wraz ze sporządzoną dokumentacją przekazany funkcjonariuszom Inspekcji Transportu Drogowego w Łodzi - kończy Boratyńska.
Kara może grozić też pracodawcy 24-latka. Wniosek o jego ukaranie złożyła policja.
- Za korzystanie z niedozwolonego urządzenia przeznaczonego do podrabiania lub przerabiania danych rejestrowanych przez tachograf grozi kara grzywny o łącznej wysokości 17 tysięcy złotych - kończy st. asp. Marzanna Boratyńska.
Autor: bż/gp / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: Policja w Łodzi