Uczniami szkoły mieli być emigranci i zmarli. Dyrektorka zatrzymana za wyłudzenie dotacji

Podejrzana nie przyznała się do winy
Podejrzanej grozi do ośmiu lat więzienia
Źródło: TVN24 Łódź

Do ośmiu lat więzienia grozi dyrektorce jednej ze szkół w Łodzi, która usłyszała zarzuty poświadczania nieprawdy w celu wyłudzenia dotacji. - W tym celu zawyżała znacznie liczbę uczniów - przekazuje komisarz Aneta Sobieraj z łódzkiej komendy wojewódzkiej. Uczniami szkoły miały być osoby przebywające poza Polską, osoby zmarłe i te, które już wcześniej zakończyły edukację.

Szkoła, jak opowiada Aneta Sobieraj z biura prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi, była zobowiązana do przedkładania w Wydziale Edukacji Urzędu Miasta Łodzi dokumentacji świadczącej o liczbie uczniów uczęszczających do placówki. Od przekazanych danych zależała wysokość dotacji, która z miejskiej kasy płynęła do tej szkolnej.

- Jak się okazało, wartość ta była znacznie zawyżona. Placówka wykazywała jako słuchaczy osoby przebywające stale poza granicami kraju, osoby zmarłe i takie, które uczęszczały do niej we wcześniejszym okresie – gdy prowadziła ona działalność pod inną nazwą - mówi komisarz Sobieraj.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE >>>

"Sprawa jest rozwojowa"

Policjanci w czasie postępowania zabezpieczyli dokumentację dotyczącą szkoły, w tym dzienniki lekcyjne, podania o przyjęcia do placówki, listy obecności oraz dokumentację o pracownikach – w wersji papierowej i elektronicznej.

- W charakterze świadków przesłuchano około 500 osób, w tym nauczycieli, pracowników szkoły i słuchaczy. W oparciu o uzyskaną dokumentację oraz zeznania świadków ustalono, że wyłudzono nienależne dotacje na łączną kwotę około 45 tysięcy złotych - mówi Sobieraj. 

Dodaje, że "sprawa ma charakter rozwojowy". Wskazuje, że kwota wyłudzonych środków może znacznie wzrosnąć - nawet do 900 tysięcy złotych.

Podejrzana dyrektorka szkoły

W piątek, 22 października funkcjonariusze zatrzymali dyrektorkę szkoły.

- Kobieta usłyszała zarzuty poświadczenia nieprawdy w dokumentach w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, wyłudzenia dotacji oraz oszustwa, za które może jej grozić kara nawet do ośmiu lat pozbawienia wolności - mówi Sobieraj.

Podejrzana nie przyznała się do zarzucanych czynów i odmówiła składania wyjaśnień.

- Na poczet obowiązku naprawienia szkody i grzywny dokonano zabezpieczenia majątkowego podejrzanej - kończy policjantka.

Czytaj także: