Niedawno wymalowana, ciągła linia kieruje samochody jadące ulicą Bratysławską w Łodzi wprost na samochody z naprzeciwka. - Chcemy wymusić bezpieczną i wolną jazdę - tłumaczy zarządca drogi. Kierowcy pukają się w czoło, a negatywną opinię o zmianach wyraziła policja.
- To oni tak specjalnie wymalowali? - pyta bez złośliwości w głosie pan Czesław, taksówkarz którego spotykamy na postoju w pobliżu ul. Bratysławskiej w Łodzi, gdzie pojawiły się niedawno dodatkowe oznakowania.
Drogowcy wymalowali ciągłą, białą linię tak, że kierowca jadący na południe musi oddalić się od prawej krawędzi drogi i częściowo zjechać na przeciwległy pas.
- To tak ma być. Dla bezpieczeństwa - do dyskusji włącza się kolejny rozmówca. W jego głosie słychać kpinę. - Bo wiesz Czesiu, jak samochody miały swoje pasy to było niebezpiecznie - uśmiecha się krzywo.
Pod kontrolą?
Nowe znaki poziome pojawiły się na całym osiedlu. Wśród nich są szykany i wysepki uniemożliwiające wyprzedzanie. Jednak nowe oznakowanie Bratysławskiej budzi największe emocje.
- Wprowadzamy w całym sektorze ulic strefę spowolnionego ruchu. Rozwiązanie o które państwo pytacie ma wymusić powolną jazdę. Kierowcy muszą ustępować sobie pierwszeństwa - wyjaśnia Piotr Grabowski, rzecznik Zarządu Dróg i Transportu.
Docelowo na Bratysławskiej ma obowiązywać ograniczenie do 30 km/h. Na razie jednak wciąż można jeździć standardową "pięćdziesiątką".
Jak sprawdziła redakcja tvn24.pl, kontrowersyjny pas wyrzucający samochody na środek jezdni jest najczęściej ignorowany przez kierowców.
- A co się dziwić! Droga szeroka, dwa samochody się mijają to trzeba jechać - tłumaczą nam taksówkarze.
Z kilkudziesięciu samochodów, którym przyglądaliśmy się na skrzyżowaniu tylko kilka jechała tak, jak zaplanowali drogowcy. Najczęściej były to samochody nauki jazdy.
"To elementarz"
Przed wprowadzeniem nowych oznaczeń, Zarząd Dróg i Transportu poprosił o opinię łódzką drogówkę. Zmiany zostały wprowadzone, chociaż funkcjonariusze skrytykowali pomysł na oznakowanie dróg.
- Opinia była dość zachowawcza. Wierzę, że funkcjonariusze z innych miast nie mieliby nic przeciwko - komentuje Hubert Barański z fundacji "Fenomen Normalne Miasto", która przygotowała krytykowany projekt zmian.
Barański tłumaczy, że oznakowanie ulic na łódzkim Karolewie nie jest jeszcze gotowe.
- Spada na nas fala krytyki, chociaż jeszcze montowane są wysepki uniemożliwiające wyprzedzanie. Nie mówi się o tym, że wokół jezdni na których spowalniany jest ruch są arterie, gdzie nie można jechać szybciej - wylicza nasz rozmówca.
Argumentuje, że wymuszenie wolnej jazdy samochodów jest konieczne, żeby mieszkańcy czuli się bezpieczniejsi. Co myśli o kontrowersyjnej zmianie na Bratysławskiej?
- Każdy, kto zna elementarz jazdy będzie wiedział, że samochodom jadącym z prawej trzeba ustąpić pierwszeństwa. W innych miastach na świecie się to sprawdza, u nas pewnie też tak będzie - zaznacza.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl
Autor: bż / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź