Licealistki zasypiały, on mógł robić, co chciał. "Poszkodowanych może być więcej"

Podejrzanemu grozi do 10 lat więzienia
Ratownik został aresztowany
Źródło: TVN24 Łódź

- To tylko sól fizjologiczna - słyszały licealistki, które uczyły się robić zastrzyki. - Budziły się już w innym miejscu: domu albo miejscu pracy mężczyzny, który miał je uczyć - informuje prokuratura, zajmująca się sprawą 43-letniego mieszkańca Pabianic (woj. łódzkie). Co działo się, kiedy były nieprzytomne? - Dysponujemy materiałem dowodowym, który może szokować - mówią śledczy.

O zarzutach, które prokuratorzy postawili Radosławowi M., pisaliśmy na tvn24.pl w czwartek. Mężczyźnie grozi do 10 lat więzienia za seksualne wykorzystanie uczennicy szkoły średniej i jej fotografowanie. Ma też odpowiedzieć za bezprawne pozbawienie wolności siedmiu kobiet.

- Śledztwo w tej sprawie jest dynamiczne. Przypuszczamy, że poszkodowanych przez podejrzanego może być więcej - informuje Krzysztof Kopania z łódzkiej prokuratury.

Śledczy nie wykluczają, że w podobny sposób, co licealistki z Łodzi, 43-latek mógł potraktować inne kobiety - w tym też te, z którymi pracował.

- Apelujemy o zgłaszanie się osób, które podejrzewają, że mogły paść ofiarą przestępstwa - mówi prokurator.

Zaznacza, że "wszelkie informacje w tej sprawie mogą być cenne".

"To tylko sól fizjologiczna"

Śledczy, jak słyszymy, mają podstawy do tego, żeby podejrzewać, że co najmniej siedem licealistek zostało odurzonych do nieprzytomności przez 43-latka.

- Podejrzany prowadził szkolenia z ratownictwa medycznego - opowiada Krzysztof Kopania.

Zajęcia odbywały się od drugiego półrocza 2017 roku do czerwca 2018.

- Były to lekcje teoretyczne. Podejrzany proponował uczestniczkom zajęcia praktyczne, które miały odbywać się w jego pracy i domu - dodaje prokurator.

W czasie zajęć dziewczęta miały między innymi uczyć się, jak poprawnie podać zastrzyk.

- Mężczyzna twierdził, że w strzykawkach jest neutralna dla zdrowia sól fizjologiczna - mówi Kopania.

W rzeczywistości, jak ustalono w czasie śledztwa, w części przypadków był to jednak środek odurzający.

- Podejrzany też kilka razy mówił poszkodowanym, że wstrzykuje im lek, po którym "poczują się lepiej". Do pewnego momentu odbywało się to za aprobatą niektórych uczestniczek. Potem jednak najpewniej podejrzany zwiększał dawkę podawanych substancji - dodaje prokurator.

Bez pamięci

Dziewczyny (wszystkie mają od 16 do 18 lat) miały tracić przytomność.

- Niektóre ocknęły się w innych pomieszczeniach niż te, w których podano im zastrzyk. Czyli najprawdopodobniej ktoś musiał je przenieść - tłumaczy prokurator.

Co działo się, kiedy były nieprzytomne? Badają to śledczy. Zebrany w tej sprawie materiał jest jednak bardzo niepokojący.

- Udało nam się zabezpieczyć zdjęcia, które jednoznacznie wskazują na to, że co najmniej jedna z dziewcząt była wykorzystana seksualnie - mówi prokurator.

Kwestia wstydu

Podejrzanemu grozi do 10 lat więzienia

Podejrzanemu grozi do 10 lat więzienia

Śledczy nie informują, czy podejrzany przyznaje się do winy. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, nie zaprzeczył, że dziewczęta były usypiane.

- Przedstawił swoją wersję zdarzeń, która ze względu na dobro śledztwa nie może być obecnie ujawniona. Trzeba jednak zaznaczyć, że w dużej części nie znajduje ona póki co oparcia w zabezpieczonym materiale dowodowym - kończy Kopania.

Trzy najbliższe miesiące 43-latek ma spędzić za kratkami.

Autor: bż/gp / Źródło: TVN24 Łódź

Czytaj także: