Pacjenci oddziału wewnętrznego i kardiologicznego w szpitalu im. Biegańskiego w Łodzi będą albo wypisywani do domów, albo przenoszeni do innych placówek. Wszystko dlatego, że potrzebne są kolejne łóżka dla chorych na COVID-19. - Przyjmujemy w absolutnej większości niezaszczepionych. Gdyby wszyscy przyjęli szczepionkę, mielibyśmy dziesięciokrotnie mniej pracy - przekazuje profesor Anna Piekarska, kierownik katedry chorób zakaźnych na Uniwersytecie Medycznym w Łodzi.
Szpital imienia Władysława Biegańskego w Łodzi obok placówki w Zgierzu to jedna z najważniejszych placówek na froncie walki z pandemią w województwie łódzkim. W szpitalu jest obecnie około dwustu łóżek dla chorych na COVID-19. To za mało, w najbliższym czasie trzeba będzie stworzyć kolejnych sto miejsc. Tyle tylko, że to oznacza konieczność wyłączenia szpitalnych oddziałów. Wytypowano wewnętrzny i kardiologiczny.
Dwie opcje dla pacjentów szpitala
Chorzy, którzy do tej pory byli leczeni na tych oddziałach, mają obecnie przed sobą dwie opcje. - Ci, którzy mogą zostać wypisani, wrócą do domów. Ci, którzy dalej wymagają opieki szpitalnej, będą przenoszeni do innych placówek - przekazuje Przemysław Kaleta, reporter TVN24 zajmujący się sprawą.
Wstrzymane zostały planowane przyjęcia na oddziały, które są przekształcane. - Chorzy, którzy mieli skierowania, muszą szukać miejsca w innych placówkach - przekazuje dziennikarz. Dodaje, że wcześniej dla stworzenia nowych łóżek dla chorych na COVID-19 przekształcono oddział kardiochirurgiczny.
Kwestia szczepień
Profesor Anna Piekarska jest kierownikiem katedry chorób zakaźnych na Uniwersytecie Medycznym w Łodzi, w skład której wchodzą dwie kliniki w szpitalu Biegańskiego. W czasie rozmowy z TVN24 podkreśla, że sytuacja jest trudna. - Dziesiątki pacjentów dostają wypis, dziesiątki chorych do nas trafiają. Obrót jest ogromny, pracy jest całe mnóstwo - opowiada.
Nie ukrywa emocji, bo - jak zaznacza - sytuacja z poprzednich fal pandemii nie musiała się powtórzyć:
- Absolutna większość przyjmowanych chorych to niezaszczepieni. Gdyby to były osoby zaszczepione, to mielibyśmy dziesięć procent pracy, którą mamy obecnie - podkreśla prof. Anna Piekarska.
Zła perspektywa
W rozmowie z TVN24 zaznacza, że jeżeli tendencja wzrostu zakażeń się utrzyma, konieczne będzie reaktywowanie tymczasowego szpitala w łódzkiej hali Expo. - Na razie jest na to za wcześnie, ale trend jest bardzo niepokojący. Wygląda to tak, jakby czekała nas powtórka z zeszłego sezonu jesienno-zimowego - obawia się profesor Piekarska.
Wiceminister zdrowia Waldemar Kraska we wtorek przekazał, że liczba łóżek dla pacjentów z COVID-19 będzie systematycznie zwiększana. Wiceminister przekazał, że trend wzrostowy zakażeń "utrzymuje się dość wyraźnie i na dość wysokim poziomie". Dominują trzy województwa: lubelskie, mazowieckie, podlaskie.
Zapytany o ewentualne regionalne lockdowny odpowiedział, że w tej chwili nie ma takich rekomendacji, ale sytuacja może się zmienić.
Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź