Zgadza się imię i nazwisko, ale adres i PESEL już nie. To jednak nie przeszkodziło komornikowi zażądać od Roberta Czai z Radomska spłaty aż 420 tys. złotych. Problem w tym, że pan Robert nie jest zadłużony. - Wysłaliśmy wezwanie też na 7 innych adresów, tak sprawdzamy, która osoba jest faktycznie dłużnikiem - wyjaśnia komornik w rozmowie z mieszkańcem Radomska. Przed naszą kamerą komornicy nie mieli sobie nic do zarzucenia.
"Ostateczne wezwanie" do zapłaty 420 tys. zł przyszło w poniedziałek do Radomska, mimo że w piśmie jest informacja, że dłużnik mieszka w Przedborzu.
- Zupełnie zdębiałem, kiedy zobaczyłem to pismo. Nie mam żadnych długów, a ktoś żąda ode mnie kolosalnych pieniędzy - denerwuje się Robert Czaja z Radomska (woj. łódzkie).
Nerwy były tym większe, że kancelaria komornicza informuje, że za każdy kolejny dzień zwłoki naliczone będą odsetki w wysokości 98,73 zł.
Dopiero kiedy minęło pierwsze zdenerwowanie, pan Robert odkrył, że w piśmie nie zgadza się niemal nic (poza imieniem i nazwiskiem). Ścigany przez komornika mężczyzna ma bowiem inny PESEL i adres.
Na "chybił trafił"
Mężczyzna zadzwonił do kancelarii komorniczej, która wysłała pismo. Tutaj dowiedział się, że skoro nie jest dłużnikiem, powinien odesłać pismo z adnotacją, że doszło do pomyłki.
Pan Robert przekazał nam nagranie rozmowy telefonicznej, którą odbył z pracownikiem kancelarii.
- Wezwanie do zapłaty zostało wysłane na 8 adresów, które ustalił komornik w toku postępowania - słyszymy na nagraniu, jak pracownik kancelarii tłumaczy sprawę.
- Państwo wysyłacie komuś pismo do spłaty 420 tys. na podstawie tylko nazwiska? - dopytuje mieszkaniec Radomska.
- My weryfikujemy w ten sposób informacje - odpowiada jego rozmówca.
"Skrót myślowy" - pism było mniej?
Mieszkaniec Radomska zastanawia się, co by było, gdyby zignorował pismo.
- Jeżeli byłbym na wakacjach i nie odesłałbym pisma, komornik miałby prawo uznać, że ja mam oddawać pieniądze? - podnosi Robert Czaja i przypomina, że "nic nikomu nie jest winny, więc nie wie dlaczego miałby się tłumaczyć".
Kancelaria komornicza, która wysłała pismo twierdzi, że żadne przepisy nie zostały złamane. Jak dzisiaj nam tłumaczyli przedstawiciele kancelarii, wezwania do zapłaty trafiły pod adresy wskazane przez wierzyciela, w tym wypadku przez bank.
Michał Lewandowski, rzecznik Krajowej Rady Komorniczej broni kancelarii i twierdzi, że wezwanie do zapłaty trafiło jedynie pod trzy, a nie osiem adresów. Dlaczego więc pracownik kancelarii podczas rozmowy mówił o ośmiu pismach?
- Myślę, że to był skrót myślowy. Pracownikowi kancelarii chodziło o to, że wezwania do zapłaty trafiły pod kilka adresów - mówi Lewandowski.
Nic mu nie groziło?
Michał Lewandowski mówi, że mimo złego adresu, względem mieszkańca Radomska nie mogły zostać podjęte żadne czynności egzekucyjne.
- Nie zgadzał się numer PESEL, więc nie doszłoby np. do zablokowania konta - mówi Michał Lewandowski.
Rzecznik Rady Komorniczej dodaje przy tym, że przypadek pana Roberta jest "pierwszym tego typu zdarzeniem" i wcześniej do rady nie spływały żadne zażalenia.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: bż/ec / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź