W odstępie zaledwie dwóch godzin policjanci z łódzkiej grupy Speed zatrzymali na drodze ekspresowej S8 dwóch kierowców, którzy gnali z prędkością około 190 km/h. Każdy z nich dostał mandat w wysokości 2500 złotych i 15 punktów karnych, co dla jednego z mężczyzn zakończyło się utratą prawa jazdy. Do zatrzymań doszło 2 listopada, w Dzień Zaduszny.
Kierowcy, którzy mieli na liczniku ponad 190 kilometrów na godzinę, zostali zatrzymani w odstępie dwóch godzin. Aspirant sztabowa Marzanna Boratyńska z łódzkiej policji przekazuje, pierwszy z nich jechał S8 w kierunku Wrocławia. - Został namierzony przy prędkości 190 km/m, kiedy przejeżdżał przez teren powiatu sieradzkiego - mówi policjantka.
Siedzący za kierownicą 48-latek został ukarany mandatem w wysokości 2500 zł, a na jego konto wpadło 15 punktów karnych.
- Z uwagi na to, że przekroczył limit, wkrótce zostanie skierowany na ponowny egzamin prawa jazdy - przekazuje Marzanna Boratyńska.
Mężczyzna tłumaczył się pośpiechem. Policjantom przekazał, że jedzie na spotkanie biznesowe.
Spieszył się na pogrzeb
Niedługo potem policjanci zatrzymali mężczyznę, który gnał w kierunku Warszawy, mając 193 kilometry na godzinę na liczniku.
- Mężczyzna przekazał, że spieszy się na pogrzeb. Również on oprócz 15 punktów karnych otrzymał mandat w wysokości 2500 złotych - mówi asp. sztab. Marzanna Boratyńska.
Policjantka podkreśla, że nadmierna prędkość jest jedną z najczęstszych przyczyn drogowych tragedii.
- Nie ma dnia, żeby mundurowi nie ujawnili przekroczenia prędkości. Ignorując przepisy, narażamy życie swoje, swoich pasażerów i innych użytkowników dróg - poucza Boratyńska.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Policja w Łodzi