Trzynaście osób podejrzanych o wprowadzanie do obrotu dopalaczy stanie przed sądem. Wśród nich 29-letni dziś mężczyzna, który - według prokuratury - z uzależnionego od substancji psychoaktywnych dilera ulicznego stał się szefem dużej grupy zaopatrującej w dopalacze całą okolicę.
Śledztwo w tej sprawie prowadziła Prokuratura Okręgowa w Częstochowie. Tamtejsi śledczy skierowali do sądu dwa akty oskarżenia: w pierwszym oskarżają dziewięć osób, które miały tworzyć zorganizowaną grupę przestępczą założoną przez mieszkańca Częstochowy. Prowadzony przez nich sklep oficjalnie handlował artykułami chemicznymi.
Drugi akt oskarżenia obejmuje czterech innych oskarżonych – oni z kolei mieli być częścią gangu założonego i kierowanego przez mieszkańca Łodzi. Według prokuratury, oskarżeni zarabiali, sprzedając w sklepie pod nazwą "Upominki”, który działał od stycznia do grudnia 2015 roku.
Jeden z członków tej grupy jest ścigany listem gończym. Kwestię jego odpowiedzialności wyłączono do odrębnego postępowania, żeby proces pozostałych mógł się rozpocząć. Poszukiwany to 29-letni Kamil Nowak, policja przekazała jego wizerunek do publikacji.
Rozwój "biznesu”
Domniemany szef większej z oskarżanych grup miał, według prokuratury, rozpocząć działalność przestępczą w 2013 roku.
- Miał kontakt z substancjami psychoaktywnymi tzw. dopalaczami. Początkowo nabywał je i sam zażywał lub dzielił się nimi ze znajomymi. Z biegiem czasu zaczął je również sprzedawać. Najpierw robił to, działając "na ulicy" w sposób zbliżony do dilerów narkotykowych – przekazuje przed kamerą TVN24 Tomasz Ozimek, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Częstochowie.
Potem - jak mówi prokurator - działalność mężczyzny ewoluowała. Pod koniec 2013 roku oskarżony miał uruchomić przy ulicy Kościuszki w Częstochowie sklep z artykułami chemicznymi.
- Po nawiązaniu na wiosnę 2014 roku kontaktu z mężczyzną prowadzącym internetowy sklep z dopalaczami i uzyskaniu dostępu do hurtowych ilości substancji potrzebnych do wytworzenia gotowych dopalaczy, postanowił w tym miejscu zorganizować sprzedaż tego rodzaju substancji – opowiada prokurator Ozimek.
Potem do działalności zwerbowanych miało zostać jeszcze szereg osób – były odpowiedzialne za sprzedaż, wyrób i transport dopalaczy.
- Po kilku miesiącach kierujący grupą przeniósł sklep do lokalu w alejach NMP, gdzie działał do lipca 2015 roku. Działalność ta była przez cały czas kamuflowana, pod pozorem sprzedaży chemii gospodarstwa domowego i gier komputerowych – mówi prokurator Ozimek.
Substancja jak tykająca bomba
W ramach śledztwa prokuratorzy powołali biegłych, którzy zbadali skład chemiczny dopalaczy sprzedawanych w obu sklepach.
- Substancje zawierały w składzie toksyczne i szkodliwe dla zdrowia konsumentów substancje. Zarówno chroniczne zażywanie tych substancji, jak i jednorazowe ich przyjęcie, może być niebezpieczne dla zdrowia i życia – informuje prokurator Tomasz Ozimek.
Badania wykazały, że dopalacze powodowały poważne zaburzenia o charakterze neurologicznym i kardiologicznym. - Nie można też pominąć ryzyka zatrucia - w tym śmiertelnego - oraz uzależnienia fizycznego i psychicznego – dodaje prokurator.
Utrata przytomności, próby samobójcze, uzależnienie
Przesłuchani nabywcy dopalaczy zeznali, że zażywanie tych środków miało negatywny wpływ na ich życie, a jako przykłady podawali nagłe utraty przytomności, bóle różnych części ciała, próby samobójcze, ataki agresji, zaburzenia świadomości, pogorszenie relacji interpersonalnych i uzależnienie.
- Wiele razy, na skutek wprowadzenia do organizmu substancji sprzedanych im w tych sklepach, wymagali pilnej pomocy medycznej, a nawet hospitalizacji – kończy prokurator.
Przestępstwo sprowadzenia niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia wielu osób, poprzez wprowadzanie do obrotu substancji szkodliwych dla zdrowia, jest zagrożone karą pozbawienia wolności od 6 miesięcy do 8 lat. Przestępstwo udziału w zorganizowanej grupie przestępczej jest zagrożone karą pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat. W wypadku założenia lub kierowania taką grupą zagrożenie wynosi od roku do 10 lat pozbawienia wolności.
Źródło: TVN24 Łódź/PAP
Źródło zdjęcia głównego: Policja w Częstochowie