Mirosław Blejzyk zmarł, bo był długi weekend. Bo w szpitalu, do którego trafił, zgodnie z zaleceniem dyrekcji w te dni nie wykonywano podstawowych badań. I chociaż na organizacji pracy placówki suchej nitki nie zostawiają specjaliści, to prokuratura od pięciu lat nie potrafi ustalić, czy doszło do przestępstwa i kto za nie powinien odpowiedzieć.