Adam miał 21 lat, kiedy został śmiertelnie postrzelony z policyjnej broni na jednym z osiedli w Koninie. Łódzka prokuratura po 19 miesiącach od zdarzenia ma przedstawić zarzuty policjantowi, który pociągnął za spust. Poinformował o tym ojciec tragicznie zmarłego chłopaka.
O tragedii, do której doszło 14 listopada 2019 roku, informowaliśmy w tvn24.pl wielokrotnie. Na 21-letniego Adama stojącego w towarzystwie dwóch młodszych chłopaków zwrócili uwagę policjanci patrolujący ulice Konina. Na widok radiowozu Adam zaczął uciekać.
Pobiegł za nim sierżant Sławomir L. Po kilku sekundach było słychać wystrzał z policyjnej broni. Jak się okazało, pocisk trafił uciekającego 21-latka i go zabił.
Prokuratorzy - jak informowaliśmy w tvn24.pl jako pierwsi - mieli gigantyczne problemy z odtworzeniem, co dokładnie wydarzyło się pomiędzy blokami przy ulicy Wyszyńskiego w Koninie. Kamery monitoringu nie nagrały momentu zdarzenia. Prowadzący dochodzenie musieli więc opierać się na ustaleniach biegłych, a te były sprzeczne. Dwaj specjaliści z zakresu medycyny sądowej stwierdzili, że Adam został trafiony z przodu. Trzecia ekspertyza - chemika z Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego Policji w Warszawie - wskazywała, że Adam mógł dostać strzał w plecy.
Już bez wątpliwości
W obliczu wątpliwości, których nie udało się wyjaśnić podczas konfrontacji biegłych w gmachu łódzkiej prokuratury, śledczy zamówili nową, kompleksową ekspertyzę w Instytucie Ekspertyz Sądowych im. prof. Jana Sehna w Krakowie. Otrzymali ją pod koniec kwietnia. O jej treści śledczy na razie nie chcą mówić. Prokurator Krzysztof Bukowiecki przekazał jedynie w ubiegłym tygodniu, że "rozwiewa ona dotychczasowe wątpliwości co do okoliczności sprawy".
- Teraz od prokuratora referenta zależy, kiedy i jakie będzie podejmował decyzje procesowe – ucinał Bukowiecki.
Dziś już wiemy, że prokurator prowadzący śledztwo zdecydował się na przedstawienie sierżantowi Sławomirowi L. zarzutów. Poinformował o tym w poniedziałek ojciec zastrzelonego chłopaka w mediach społecznościowych.
Do tych informacji formalnie łódzcy śledczy nie chcą się odnosić.
- Nie będę komentował treści internetowego wpisu. Chciałbym jednak zaznaczyć, że w tego typu sytuacjach powinny obowiązywać procedury. To osoba wezwana w charakterze podejrzanego powinna o tym dowiadywać się jako pierwsza – zaznaczył prokurator w rozmowie z tvn24.pl.
Nieoficjalnie jednak udało się nam potwierdzić, że koniński policjant ma na początku czerwca zostać przesłuchany w charakterze podejrzanego.
W samoobronie?
Sierżant Sławomir L. we wrześniu ubiegłego roku wrócił do służby. Jak się dowiedzieliśmy, tuż po zdarzeniu opowiadał, że ścigany przez niego 21-latek w pewnym momencie się odwrócił i chciał go zaatakować. Za spust policjant miał pociągnąć - według własnej relacji - w samoobronie.
Ojciec 21-latka nazywa policjanta mordercą. Na Facebooku opublikował jego zdjęcie, dane osobowe i postanowienia prokuratury dotyczące postępów w śledztwie. Mężczyzna przyznaje, że wiele jego wpisów ma charakter emocjonalny, ale nie może pogodzić się "z taką śmiercią dziecka".
Po wpisach ojca Adama na temat funkcjonariusza wielkopolska policja zawiadomiła prokuraturę o podejrzeniu nawoływania do zbrodni zabójstwa policjanta. Sprawę prowadziła Prokuratura Okręgowa w Zielonej Górze. Wyrok w postępowaniu nakazowym wydał Sąd Rejonowy w Koninie, który skazał mężczyznę na karę grzywny w wysokości 2400 zł.
To nie jest jedyna sprawa przeciwko ojcu zastrzelonego 21-latka. Adwokat policjanta Michał Wójcik zawiadomił prokuraturę w sprawie udostępniania danych z postępowania dotyczącego zabójstwa syna.
- Sprawę umorzono. Zaskarżyliśmy postanowienie, ale jeszcze nie otrzymaliśmy żadnej odpowiedzi w sprawie – powiedział Wójcik.
Źródło: TVN24 Łódź, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24