"Tkanki miękkie" to historia mocno osadzona w języku – przyznaje Zyta Rudzka w rozmowie z Agatą Passent. Autorka postanowiła zwrócić się do czytelników męskim głosem. To pozwoliło mi opisać świat dwóch mężczyzn – ojca i syna - jako historię miłosną, z całą jej gwałtownością i brudem – podkreśla pisarka.
Twórczość Zyty Rudzkiej była tłumaczona na niemiecki, rosyjski, francuski, czeski, włoski, angielski, chorwacki i japoński. W 2019 roku otrzymała Nagrodę Literacką Gdynia za książkę "Krótka wymiana ognia". Powieść była również finalistką nagrody Literackiej Nike (2019) oraz została uznana za jedną z dziesięciu najlepszych polskich powieści dekady przez Tygodnik Polityka.
W rozmowie z Agatą Passent na temat jej najnowszej książki "Tkanki miękkie" przyznaje, że "to jest historia mocno osadzona w języku". – Opowiadam o mężczyźnie, który jest małomówny, by nie powiedzieć, że w ogóle nic nie mówi i nie dlatego, że nie ma nic do powiedzenia – dodaje. Autorka zdradza, że zastanawiała się nad tym, jak wydobyć ten męski głos. – Myślałam o nim, że skoro on jest pediatrą, to jednak stworzę go z języka branżowego – dodaje.
Podkreśla, że nie chciała napisać książki "frazą klasyczną, konserwatywną". – Z takim bukietem zdań podrzędnych, który robi nam tak dobrze, tylko świadomie zradykalizować język – dodaje. To pozwoliło autorce opisać świat dwóch mężczyzn – ojca i syna - jako historię miłosną, z całą jej gwałtownością, brudem - walkę o zdobycie lepszej pozycji, bo każdy z nich chce być samcem alfa.
W pozostałej części "Xięgarni" Janusz Rudnicki wraca do rodzinnego Kędzierzyna-Koźla. Z kolei Filip Łobodziński w autorskim przeglądzie nowości wydawniczych poleca między innymi książkę "Kołakowski. Czytanie świata. Biografia" autorstwa Zbigniewa Mentzla.
Źródło: TVN24