Co roku nominowani do Oscara otrzymują 8-minutowe nagranie, na którym Tom Hanks instruuje ich, jak w godny i nie za długi sposób odebrać statuetkę. Na szczęście, czasem na gali pojawiają się spontaniczne, nieoczekiwane i skandaliczne zachowania i wypowiedzi. Oto te najbardziej niezapomniane.
"Chciałbym podziękować …" - te dwa słowa pojawiają się w 99,9 proc. wszystkich wystąpień podczas oscarowych nocy. Ale miliony telewidzów oglądających ceremonię najbardziej czekają na te wypowiedzi, które paść nigdy nie powinny. Kto w historii imprezy zadziwił najbardziej?
Zaklął do kamer, krzyczał na prezydenta
Pierwsza wpadka w oscarowej historii wydarzyła się w 1934 roku, podczas szóstej ceremonii. Will Rogers otwierając kopertę dla najlepszego reżysera, krzyknął: "Chodź i weź ją, Frank!". Frank Capra nie wahał się ani chwili i ruszył po statuetkę. W połowie drogi okazało się, że Oscara otrzymał... Frank Lloyd za "Kawalkadę".
Samuel L. Jackson też powiedział coś, czego potem żałował. Gdy w 1995 roku ogłoszono, że Oscar za drugoplanową rolę wędruje do Martina Landaua, gwieździe "Pulp Fiction" w przypływie emocji wymsknęło się… przekleństwo. – Shit! - zaklął do kamer.
Siedem lat później na to, co mówi, nie uważał też kontrowersyjny dokumentalista, Michael Moore. Odbierając nagrodę za "Zabawy z bronią" świadomie zaatakował urzędującego wówczas prezydenta USA. - Żyjemy w fikcyjnych czasach. Żyjemy w czasach, kiedy mamy fikcyjne rezultaty wyborów i fikcyjnego prezydenta. Żyjemy w czasach, kiedy ktoś wysyła nas na wojnę z fikcyjnych powodów. Jesteśmy przeciwko tej wojnie, panie Bush. Wstyd mi za pana – wołał ze sceny.
Buczenie, gwizdy i oklaski – tak zareagowała sala na słowa reżysera. Jego ostatnie zdanie zagłuszyła oskarowa orkiestra.
Mówiła za długo
Po tej historii, rok później transmitująca ceremonię telewizja ABC zdecydowała się na pięciosekundowe opóźnienie emisji w stosunku do rzeczywistego czasu. Ta sztuczka techniczna umożliwia "ocenzurowanie" kontrowersyjnych wydarzeń w czasie gali.
Mimo to Seanowi Pennowi, podczas odbierania Oscara za rolę w "Rzece tajemnic", udało się przemycić polityczne przesłanie. - Oczywiste jest to, że nie ma czegoś takiego jak najlepszy aktor, podobnie jak nie było broni masowego rażenia w Iraku – powiedział na scenie.
Greer Garson w 1941 roku przyczyniła się do innej zmiany w ceremonii. Aktorka, zdobywając Oscara za tytułową rolę w "Pani Miniver", dziękowała 6 minut i do dziś przemówienie uchodzi za rekordowo długie w historii imprezy.Po tej męce dla zebranych na sali, jak i dla telewidzów, wprowadzono restrykcję dotyczącą czasu podziękowań – może trwać 45 sekund. Co więcej, teraz nominowani otrzymują 8-minutowe nagranie, na którym sam Tom Hanks instruuje, jak w godny sposób odebrać Oscara i zmieścić się w czasie.
W 2001 roku Julia Roberts postanowiła złamać tę zasadę. Odbierając upragnioną statuetkę za "Erin Brockovich" z góry zapowiedziała, że będzie mówić długo, ponieważ… nigdy już może się tu nie znaleźć. Z uśmiechem poinstruowała więc dyrygenta orkiestry, żeby odłożył batutę i wstrzymał się jeszcze z muzyką, która miała ją zagłuszyć.
Skakał po krzesłach
Dwa lata później Adrien Brody był tak zaskoczony i przejęty zdobyciem Oscara za rolę w "Pianiście" Romana Polańskiego, że zaniemówił. Wchodząc na scenę chwycił statuetkę i wręczającą mu ją Halle Berry, by obdarować aktorkę namiętnym pocałunkiem.
Pełen wyznań do kolegów z planu zdjęciowego był Cuba Gooding Jr. W 1996 roku, gdy nagrodzono go za drugoplanową rolę w "Jerry Maguire", krzyczał z radości do mikrofonu: - Kocham Cię, Tomie Cruise. Kocham cię, bracie! Kocham cię, stary! Wszystkich. Kocham was wszystkich. Kocham. Wszystkich, którzy brali w tym udział! Kocham! Kocham! Wszystkich!.
Ale w ekspresji i spontaniczności przebił go dwa lata później nieokiełznany Włoch – Roberto Beningi. Tak się ucieszył z Oscara za rolę w "Życie jest piękne", że skakał po krzesłach na widowni, by jak najszybciej dotrzeć na scenę. Gdy mu się to wreszcie udało, nastąpił ciąg osobliwych podziękowań. - Chciałbym być Jupiterem! Porwać wszystkich na niebieski firmament, i tam się ze wszystkimi kochać – wołał rozemocjonowany.
Ze sceny swatała swoje dziecko
Zaś Martin Scorsese, pomijany dotąd wielokrotnie przez członków Akademii, nie dowierzał. - Możecie jeszcze raz sprawdzić kopertę? - zapytał w 2007 roku, gdy odbierał Oscara za reżyserię "Infiltracji". Gdy Francis Ford Coppola, Steven Spielberg i George Lucas wręczali mu statuetkę publiczność w Kodak Theater przywitała laureata owacją na stojąco.
Aktorka jego wcześniejszego filmu – Cate Blanchett - odbierając Oscara za rolę drugoplanową w "Aviatorze" w 2005 roku podziękowała reżyserowi w pamiętny sposób: - Dziękuję Martinowi Scorsese. Mam nadzieję, że mój syn poślubi twoją córkę.
Woody Allen też dziękował. - Dziękuję bardzo. To zupełnie mi wynagradza rewizję osobistą – reżyser naśmiewał się z nasilonej ochrony podczas oscarowej gali.
Rekordzista w ilości nominacji (12.) - Jack Nicholson – odbierając jednego z trzech swoich Oscarów w karierze za "Lot nad kukułczym gniazdem", zdradził swoją teorię, dlaczego go uhonorowano. - Myślę, że to dowodzi, że w Akademii Filmowej jest tyle samo świrów, co wszędzie indziej – powiedział aktor, który grał bohatera zakładu psychiatrycznego.
Zabrała do sypialni jedynego nagiego mężczyznę
Nie wszyscy laureaci chcieli odebrać Oscara i za niego dziękować. Katherine Hepburn, choć dostała cztery, po żadnego nie przyszła. Marlon Brando też bojkotował ceremonię. Allen kiedyś się nie pojawił, bo wolał grać na klarnecie w klubie w Nowym Orleanie.
Tymczasem Melissa Etheridge, po zdobyciu Oscara za najlepszą filmową piosenkę w 2007 roku, była gotowa iść na duże wyrzeczenia. - To jedyny nagi mężczyzna, jaki kiedykolwiek trafi do mojej sypialni – wyznała piosenkarka, która nie ukrywa homoseksualnej orientacji.
Relację z gali wręczenia tegorocznych Oscarów śledź w tvn24.pl w nocy z 26/27 lutego.
Wszystko o tegorocznych Oscarach na www.tvn24.pl/oscary2012
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24