Will Smith jest zmęczony obecną polityką zagraniczną Stanów Zjednoczonych i zamierza wejść na scenę polityczną "w niedalekiej przyszłości". Deklarację taką złożył w rozmowie z "Hollywood Reporter".
W trakcie rozmowy ze Scottem Feinbergiem Will Smith opowiadał o najnowszych celach, które sobie postawił. Jak podkreślił, zamierza włączyć się w politykę, żeby stać się "użytecznym dla świata". - I wiesz, kiedy patrzę na krajobraz polityczny, myślę, że to może być moja przyszłość. Może mogę być tam potrzebny - dodał 47-letni aktor.
- To jest pierwszy rok w moim życiu, kiedy moje oburzenie wzrosło do tego stopnia, że nie mogę spać - kontynuował Smith - więc czuję, że w pewnym momencie, w najbliższej przyszłości będę musiał przyłączyć się do rozmowy w nieco inny sposób - podkreślił aktor.
"Nie uważam się za szczególnie utalentowanego"
- Nie uważam się za szczególnie utalentowanego. Myślę, że mam nieco powyżej przeciętnego talentu. Jednak jeśli weźmie się niewielką ilość talentu i połączy z ciężką pracą, to może wyjść coś naprawdę pięknego - ocenił Smith.
W trakcie rozmowy aktor opowiadał o swoim ostatnim filmie "Wstrząs" ("Concussion"), w którym wcielił się w prawdziwą postać Benneta Omalu - pochodzącego z Nigerii neuropatologa. Omalu wpadł na trop i udowodnił, że istnieje powiązanie między mikrowstrząsami i urazami głowy odnoszonymi przez futbolistów NFL z ich późniejszymi samobójstwami.
Smith wyznał ponadto, że ma zamiar wrócić do muzyki. Planuje ruszyć w trasę koncertową z DJ Jazzy Jeff, z którym współpracował w przeszłości.
Autor: tmw//rzw / Źródło: The Hollwood Reporter, The Guardian, CBS News
Źródło zdjęcia głównego: Helga Esteb / Shutterstock.com