Wilko Johnson, gitarzysta zespołu Dr Feelgood, był jednym z twórców brytyjskiego ruchu punkowego. Wystąpił też gościnnie w "Grze o tron", wcielając się w niemego królewskiego kata, Ilyna Payne'a. W 2013 roku zdiagnozowano u niego raka trzustki. Zmarł w wieku 75 lat.
"To wiadomość, której nigdy nie chcieliśmy ogłosić i robimy to w imieniu rodziny Wilko i zespołu z bardzo ciężkim sercem. Wilko Johnson nie żyje. Odszedł spokojnie we śnie w swoim domu w Westcliff On Sea w poniedziałek wieczorem, 21 listopada 2022 roku" - poinformowano we wpisie w mediach społecznościowych muzyka.
Johnson urodził się jako John Peter Wilkinson w 1947 roku. Na gitarze zaczął grać jako nastolatek, "ale jego kariera rozpoczęła się na dobre w 1971 roku, kiedy założył zespół Dr Feelgood z wokalistą Lee Brilleauxem, basistą Johnem B. Sparksem i perkusistą Johnem Martinem" - przypomniał "Guardian". Johnson szybko stał się znany z charakterystycznego stylu gry na gitarze, a także ze swoich ekstrawaganckich występów, podczas których "podnosił gitarę jak pistolet".
Szybko zyskał sławę
Sposób podejścia zespołu Dr Feelgood do R&B miał wywrzeć duży wpływ na brytyjską muzykę punkową, która pojawiła się w latach 70. i 80. Johnson rozstał się z grupą po nagraniu czterech albumów. Trzy ostatnie trafiły na listę 20 najlepszych albumów w Wielkiej Brytanii. Później Johnson podjął współpracę z innymi zespołami, występował również w pojedynkę. Ostatni solowy album nagrał w 2018 roku.
Szerszej publiczności znany był nie tylko z tworzenia muzyki. W 2012 roku wydał swoją jedyną książkę: "Looking Back at Me", autobiografię napisaną wspólnie z Zoë Howe. Wystąpił gościnnie w "Grze o tron", wcielając się w niemego królewskiego kata, Ilyna Payne'a.
Diagnoza: rak trzustki
W 2013 roku menedżer Wilko Johnsona poinformował o chorobie muzyka. "Jestem bardzo smutny, informując, że u Wilko zdiagnozowano niedawno raka trzustki. Zdecydował nie poddawać się chemioterapii. Jest w dobrym stanie psychicznym, na razie nie cierpi z powodu żadnych dolegliwości i można spodziewać się, że ten stan nie ulegnie zmianie przez najbliższe kilka miesięcy" - napisał Robert Hoy na Facebooku.
Zapewnił także, że ten jeden z najbardziej wpływowych gitarzystów w historii brytyjskiego punk rocka, pomimo choroby zamierza kontynuować pracę. Właśnie wyruszył w trasę koncertową po Japonii ze swoim zespołem The Wilko Johnson Band (który założył po odejściu z grupy Dr Feelgood), a po powrocie planuje ukończyć nową płytę. Chce również dać serię pożegnalnych koncertów w ojczyźnie.
W pożegnalnym wpisie w mediach społecznościowych Roger Daltrey, współzałożyciel i wokalista zespołu The Who, napisał: "Wilko ponad wszystko chciał być poetą. Miałem szczęście znać go i mieć go za przyjaciela. Jego muzyka wciąż żyje, ale tym razem nie ma ucieczki przed finałową kurtyną".
Źródło: The Guardian