Sąd w Nowym Jorku ponownie rozpatrzy zarzuty wobec Harveya Weinsteina. W ubiegłym roku jeden z wyroków byłego potentata filmowego został uchylony. Kobiety, które przed laty pozwały Amerykanina, domagają się sprawiedliwości. Pierwsze zeznania zostały już złożone.
- Ruszył ponowny proces Harveya Weinsteina. Amerykanin jest oskarżony o gwałt i przymuszenie do seksu oralnego.
- Wśród oskarżycielek są dwie kobiety, które pozwały byłego producenta już w 2018 roku.
- W związku ze sprawą Weinstein został wcześniej skazany na 23 lata pozbawienia wolności, ale wyrok uchylono.
- We wtorek pierwsza z kobiet stanęła przed sądem.
- Więcej o sprawie Harveya Weinsteina przeczytasz na tvn24.pl.
Wraca sprawa Harveya Weinsteina. Sąd ponownie zajmie się zarzutami przymuszenia przez producenta do aktu seksualnego Miriam Haley i gwałtu na Jessice Mann. Do przestępstw miało dojść odpowiednio w 2006 i 2013 roku. Pierwsza z kobiet była wówczas asystentką innego producenta, druga aspirującą aktorką. W 2020 roku Weinstein został uznany winnym tych czynów i skazany na 23 lata więzienia. Sprawa była jedną z bardziej znaczących dla ruchu #MeToo. Rok temu sąd uchylił ten wyrok, powołując się na błędy proceduralne. Chodziło o włączenie do materiału dowodowego "zeznań kobiet, które twierdziły, że padły ofiarą Weinsteina, ale których oskarżenia nie były częścią zarzutów przeciwko niemu".
Teraz Haley i Mann ponownie skarżą byłego producenta. W ramach nowego procesu sąd ma także wziąć pod uwagę zeznania Kai Sokoły. Była modelka miała paść ofiarą kilku nadużyć ze strony Weinsteina, w tym przymuszenia do aktu seksualnego. Zdaniem jej prawniczki ponowny proces Amerykanina jest "sygnałem dla innych ocalałych, że system nadrabia zaległości, i że warto zabierać głos, nawet jeśli przeciwności wydają się nie do pokonania".
DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ:
Ponowny proces Harveya Weinsteina
Miriam Haley, jako pierwsza z oskarżycielek, zaczęła już składać zeznania. Kobieta stanęła przed sądem we wtorek. W dużej mierze powtórzyła opowiedzianą przed pięciu laty historię. Mówiła m.in. o wizycie w pokoju hotelowym Weinsteina, gdzie miał jej przedstawić propozycję biznesową, ale producent miał "szybko zacząć mówić o innych rzeczach", komentować jej wygląd i zasugerować wzajemne masaże. Jego uwagi miały wywołać u Haley uczucie upokorzenia. Zapytana przez prokurator Nicole Blumberg, czy była "jakkolwiek zainteresowana" Weinsteinem "romantycznie lub seksualnie", Haley odpowiedziała: "Nie, nie byłam. Poszłam tam, aby spróbować znaleźć pracę".
Podczas wtorkowego wystąpienia przed sądem Haley nie doszła do opisu wydarzeń z 2006 roku, które stanowią podstawę jej oskarżenia. Była asystentka twierdzi, że potentat filmowy zmusił ją wówczas do seksu oralnego w swoim mieszkaniu w Nowym Jorku.
Zeznania mają też złożyć Jessica Mann i Kaja Sokoła. Głos zabrać mają również osoby powiązane z skarżącymi i z oskarżonym. Sprawę rozpatruje 12-osobowa ława przysięgłych.
Uchylony wyrok z 2020 roku nie jest jedynym, jaki usłyszał Harvey Weinstein. W osobnym procesie skazano go na 16 lat więzienia za gwałt, jakiego dopuścił się w 2013 roku. Karę odbywa w nowojorskim zakładzie penitencjarnym Rikers Island. Amerykanin konsekwentnie zaprzecza, jakoby dopuścił się jakichkolwiek niewłaściwych zachowań seksualnych. Zarzuciło mu to łącznie ponad 100 kobiet.
Autorka/Autor: jdw//az
Źródło: The Guardian, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: ANGELA WEISS/PAP/EPA