Nie żyje Janusz Morgenstern. Wybitny reżyser i producent filmowy zmarł we wtorek nad ranem - poinformował na swojej stronie internetowej Polski Instytut Sztuki Filmowej. Miał 89 lat.
Janusz "Kuba" Morgenstern urodził się 16 listopada 1922 w Mikulińcach k. Tarnopola. Po wojnie podjął studia na Wydziale Reżyserii PWSFTviT w Łodzi, które ukończył w 1954 r.
Wybitny reżyser
Na początku kariery był asystentem reżysera w filmach Wandy Jakubowskiej i Andrzeja Wajdy ("Kanał"). Największy rozgłos przyniosły mu oryginalne współczesne dramaty, poruszające problemy młodych ludzi: "Do widzenia, do jutra", "Jowita", "Trzeba zabić tę miłość".
Wielką popularnością cieszyły się również zrealizowane przez niego pod koniec lat 60. XX wieku seriale telewizyjne "Stawka większa niż życie" i "Kolumbowie" oraz późniejsze "Polskie drogi".
W 2005 został odznaczony przez ministra kultury Waldemara Dąbrowskiego Złotym Medalem Zasłużony Kulturze Gloria Artis. W 2008 otrzymał Orła 2008 w kategorii Osiągnięcia życia (przyznawane za całokształt).
7 kwietnia 2011 r. Janusz Morgenstern odsłonił swoją gwiazdę w Alei Gwiazd na ulicy Piotrkowskiej w Łodzi.
"Czasami schowany za plecami wielkich twórców"
- Będę go wspominał jako człowieka, któremu zawdzięczam to, że jestem aktorem i to, że teraz pani (zwrócił się do dziennikarki - red.) ze mną rozmawia - powiedział na antenie TVN24 Jan Englert. Jak dodał aktor, "Kuba", jak wszyscy przyjaciele go nazywali, był "postacią dla polskiej kultury niezwykle ważną".
- Nie zawsze na pierwszej linii frontu. Czasami schowany za plecami wielkich twórców jako producent, organizator, animator życia filmowego w Polsce. Ciepły, kulturalny, lojalny człowiek, brak którego prawdopodobnie polska kinematografia bardzo mocno odczuje - mówił Englert.
- Dla przyjaciół Kuba, dla państwa Janusz Morgenstern, zostawił poważną kartę swojej wybitnej twórczości - zakończył aktor.
Morgenstern - kopalnia pomysłów
- Miałem szczęście współpracować z nim (Januszem Morgensternem - red.) jako z najbliższym współpracownikiem, drugim reżyserem. Często współtwórcą pomysłów, które pojawiły się w moich filmach. Tak, jak na przykład było ze sceną z płonącymi kieliszkami w "Popiele i diamencie" i zaangażowaniem Zbyszka Cybulskiego do tego filmu. To był pomysł Kuby - przyznał na antenie TVN24 Andrzej Wajda.
Zdaniem reżysera Janusz Morgenstern był po prostu "człowiekiem kina". - Gdy stawiał pierwsze kroki w moich filmach i potem, gdy realizował filmy jako reżyser i gdy wprowadził pierwsze seriale... Kuba był po prostu niezastąpiony. Nie był dużo starszy od nas, ale miał takie zdumiewające zrozumienie świata - powiedział Wajda.
"Do niego szło się po radę"
- Dla polskiego kina w latach 50., 60. był takim guru środowiska filmowego do którego szło się po poradę i otrzymywało się wsparcie. To szczególnie przykra strata - mówił z kolei Janusz Wróblewski ("Polityka").
- Niezwykłe było to, że przez kilkadziesiąt lat szefował zespołowi filmowemu "Perspektywa", w którym tworzyli najwięksi twórcy. Jak spotkaliśmy się rok temu pytałem go czy ma jeszcze siłę dalej tworzyć, reżyserować. I on powiedział, że przygotowuje właśnie kolejny film i za pół roku chce stanąć za kamerą. To człowiek o niebywałej energii - ocenił.
"Żeby każdy zrozumiał"
Inny krytyk filmowy, Wiesław Kot, powiedział natomiast, że dorastanie Morgensterna w małym miasteczku, gdzie przy jednej ulicy mieszkają ludzie różnej narodowości - więc i zwyczajów - nauczyło go dostosowywania się do tych wymagań "jednej ulicy". - Żeby każdy zrozumiał, docenił i pokochał - powiedział Kot.
Poza tym, jak powiedział krytyk, Janusz Morgenstern był "szalenie oddany ludziom". - Miał szczególne wyczucie do bycia z ludźmi i to promieniowało na jego sztukę - stwierdził Wiesław Kot.
Źródło: PAP