Biust Anne Hathaway stał się jednym z głównych bohaterów oscarowej gali - w świetle reflektorów zza zbyt delikatnego materiału sukni w oczy rzucały się sutki aktorki. Kreację uznano za jedną z najgorszych tego wieczoru. A cała "afera" zyskała nawet własną nazwę "LesNipplerables" - od filmu "Les Miserables", za rolę, w którym Hathaway dostała Oscara. Aktorka w specjalnym oświadczeniu tłumaczy się z wyboru kreacji.
Okazało się, że bladoróżowa suknia domu mody Prada nie była pierwszym wyborem Anne Hathaway. Zdecydowała się na nią zaledwie kilka godzin przed galą, choć na wieszaku czekała kreacja od Valentino.
"Zostałam poinformowana w sobotę późnym wieczorem, że ktoś na galę wręczenia Oscarów założy bardzo podobną suknię do tej, którą zamierzałam ubrać. Postanowiłam więc, że będzie najlepiej dla wszystkich, gdy zmienię plany. Chociaż uwielbiam sukienkę, którą miałam na sobie, była to bardzo trudna decyzja, podjęta w ostatniej chwili" - aktorka napisała w oficjalnym oświadczeniu.
Anne do tej pory była wierna Valentino. Jego projekt wybrała także na swój ubiegłoroczny ślub z Adamem Shulmanem. Dom mody Valentino przed Oscarami rozesłał nawet do mediów informację, że Hathaway założy ich projekt.
Nic dziwnego, że aktorka dodała w swoich przeprosinach: "Nie mogłam się doczekać, żeby założyć Valentino, aby uhonorować znaczący związek, który łączy mnie z domem mody i z samym projektantem. Głęboko żałuję, jeśli sprawiłam komukolwiek zawód".
Magazyn "WWD" napisał, że przestraszyła się sukni Amandy Seyfried projektu domu mody Alexander McQueen. "Us Weekly" dodał natomiast, że Hathaway w sobotę poprosiła nawet koleżankę, by przesłała jej zdjęcie swojej sukni i gdy zobaczyła na nim kreację McQueena wybrała kontrowersyjną Pradę.
"Sutki Hathaway" i "LesNipplerables"
Satynowa kreacja w kolorze pudrowego różu niezbyt fortunnie eksponowała sutki aktorki. Od razu podchwycił to Twitter, na którym pojawił się profil "HathawayNipple" i przez zaledwie parę minut zdążył zebrać ponad dwa tysiące fanów, a dziś ma ich już 5,5 tysiąca. Afera zyskała nawet własną nazwę "LesNipplerables", a Oscar, którego zdobyła 31-latka za drugoplanową rolę w "Les Miserables", całkowicie przestał się liczyć.
Anne stała się nie tylko obiektem drwin w internecie, ale i artykułów w poważnych mediach. "Le Monde" wyraził nadzieję, że "80-letni kreator, który założył dom mody Valentino, nie będzie żywił urazy". W końcu - jak przypomniał dziennik - jeszcze przed Oscarami mówił o niej z czułością. "Ona jest jak moja córka" - zapewniał w rozmowie z E! Online.
Autor: am/iga/k / Źródło: WWD, Daily Telegraph, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: A.M.P.A.S.