W wieku 86 lat zmarł Stanisław Jędryka – twórca popularnych filmów i seriali dla młodych widzów, między innymi "Do przerwy 0:1", "Podróż za jeden uśmiech" i "Stawiam na Tolka Banana". O śmierci reżysera poinformowało Stowarzyszenie Filmowców Polskich.
Reżyser i scenarzysta filmowy oraz telewizyjny Stanisław Jędryka zmarł 22 kwietnia w Warszawie.
Stanisław Jędryka. Z "Domem bez okien" trafił do Cannes
Stanisław Jędryka urodził się 27 lipca 1933 r. w Sosnowcu. W 1951 r. ukończył Liceum Ogólnokształcące im. Bolesława Prusa w Sosnowcu. Był absolwentem Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej w Łodzi, którą ukończył w 1956 r., choć nigdy nie zdobył dyplomu. Karierę filmowca zaczynał jako asystent Stanisława Lenartowicza podczas realizacji ekspresjonistycznego w swojej poetyce filmu "Zimowego zmierzchu" (1956). Zadebiutował w 1958 r. filmem eksperymentalnym pt. "Stadion". W 1960 r. zrealizował film dyplomowy "Zbieg" na podstawie opowiadania Marka Hłaski. W 1962 r. wyreżyserował "Dom bez okien" o świecie cyrkowców, w którym wystąpili Wiesław Gołas, Danuta Szaflarska, Józef Kondrat, Elżbieta Czyżewska, Tadeusz Fijewski i Jan Świderski. Zrealizowany według scenariusza Aleksandra Ścibor-Rylskiego film trafił do konkursu na festiwalu w Cannes.
"Wakacje z duchami" i inne filmy oraz seriale dla młodzieży
W następnych latach zajął się tematyką dziecięco-młodzieżową. Trzy lata po fabularnym debiucie wyreżyserował "Wyspę złoczyńców" (1965) o przygodach Pana Samochodzika, na podstawie powieści Zbigniewa Nienackiego - główną rolę zagrał Jan Machulski. W 1969 r., na podstawie scenariusza Adama Bahdaja, Jędryka nakręcił film fabularny dla młodzieży pt. "Paragon gola!" oraz opowiadający o przygodach młodego piłkarza serial "Do przerwy 0:1". Rok później, na podstawie powieści Bahdaja, zrealizował kolejny popularny serial, zatytułowany "Wakacje z duchami", w którym wystąpił m.in. Henryk Gołębiewski. Następnie nakręcił czarno-białą "Kamizelkę" na podstawie noweli Bolesława Prusa. Kolejne wspólne przedsięwzięcia Jędryki i Bahdaja to serial, a także opowiadający o tych samych bohaterach film fabularny pod tytułem "Podróż za jeden uśmiech" (1971-72) z Henrykiem Gołębiewskim i Filipem Łobodzińskim w rolach głównych, oraz serial "Stawiam na Tolka Banana" (1973). W 1976 r. reżyser nakręcił serial "Szaleństwo Majki Skowron", adaptację powieści dla młodzieży Aleksandra Minkowskiego, o konflikcie pokoleniowym między rodzicami a dziećmi. W 1978 r. zrealizował serial telewizyjny "Zielona miłość", poświęcony wkraczającym w dojrzałe życie maturzystom.
Do najbardziej znanych filmów fabularnych Jędryki należy ekranizacja powieści Janusza Domagalika "Koniec wakacji" z 1974 r. Jego akcja jest osadzona na Śląsku, a głównym bohaterem jest czternastoletni chłopiec, który przechodzi przyspieszony proces emocjonalnego dojrzewania - przeżywając pierwszą miłość i pierwszy poważny dramat. Do twórczości Domagalika powrócił Jędryka raz jeszcze – czternaście lat później – adaptując na telewizyjny serial "Banda Rudego Pająka" (1988), poczytną powieść pt. "Banda Rudego". Wyreżyserował także kilka spektakli telewizyjnych, m.in. "Wszystko gra!" (1997), "Tajemnica zwyczajnego domu" (2000) i "Przypadki Piotra S." (1981).
W latach 2009-10 Jędryka pojawił się kilka razy na ekranie w roli reżysera w odcinkach serialu "Na dobre i na złe".
Odznaczany i nagradzany
Był laureatem m.in. Nagrody Prezesa Rady Ministrów za całokształt twórczości, nagrody Poznańskie Koziołki, medalu Komisji Edukacji Narodowej oraz Nagrody Stowarzyszenia Filmowców Polskich za wybitne osiągnięcia artystyczne. Otrzymał też szereg odznaczeń, w tym Złoty Krzyż Zasługi i Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski. W 2004 r. przyznano mu Nagrodę Artystyczną Miasta Sosnowca. W 2013 r. został wyróżniony Medalem Zasłużony Kulturze Gloria Artis.
"Pielęgnował w sobie dziecko"
- Pan Stanisław zawsze pielęgnował w sobie dziecko, takiego właśnie chłopca z podwórka, który gra w piłkę. Bardzo ciepło wspominał tych bohaterów młodzieżowych swoich seriali - powiedziała o Stanisławie Jędryce producentka filmowa Ewa Misiewicz. Jak mówiła, reżyser "czuł się niedoceniony".
Misiewicz podkreśliła, że mimo iż Jędryka zrobił "bardzo dużo filmów dla dorosłych, bardzo wartościowych, to jednak żył tymi serialami". - Zawsze był pełen wiary, że jednak zostanie docenionym, że ta twórczość dla dzieci i młodzieży, która zawsze była uznawana za gorszą, za łatwiejszą, zostanie doceniona - powiedziała producentka filmu dokumentalnego "Całe życie w kinie" poświęconego Jędryce.
"Artysta przez duże A"
Zaprzyjaźniona z reżyserem fotografka Justyna Radzymińska mówiła, że łączyła ich "przyjacielska, serdeczna relacja, trochę na zasadzie mistrz i uczeń". - Czerpałam od niego dużo inspiracji, uwielbialiśmy rozmawiać. On opowiadał o swoich filmach, o całym tym świecie, a że ja zajmuję się dziedziną pokrewną, to mi otwierało horyzonty i było dla mnie fascynujące, pomocne i ciekawe - wspominała Radzymińska. Oceniła, że Jędryka był "artystą przez duże A - bardzo wrażliwy, wybuchowy, emocjonalny, wesoły". - Miał bogatą naturę - z jednej strony był melancholijny, a z drugiej strony taki wybuchowy w pewnych sytuacjach - powiedziała. Jak mówiła, Jędryka "miał świadomość tego, że dziedzina filmu, którą się głównie zajmował, czyli filmy dla dzieci i młodzieży, była traktowana jako rzecz błaha, a wiemy, że młody widz jest jeszcze bardziej wymagający, więc majstersztykiem jest stworzenie dla młodego widza czegoś, co by go zaciekawiło i przetrwało kilkadziesiąt lat". - Trzeba mieć niebywały talent, wyczucie i intuicję, o której Staszek zawsze powtarzał, że w pracy była jego jednym z podstawowych narzędzi - podkreśliła. Przypomniała, że reżyser stał trochę na uboczu, był poza głównym nurtem, był skromny, ale jednocześnie wielką przyjemność sprawiało mu opowiadanie o swojej pracy.
"Starał się być dla nas ojcem"
- Razem z Henrykiem Gołębiewskim zadebiutowaliśmy w filmie "Abel, twój brat" Janusza Nasfetera. Kiedy w nim graliśmy, był rok 1969. Potem Henio trafił na plan "Wakacji z duchami", a dwa lata później znaleźliśmy się na planie "Podróży za jeden uśmiech". Wtedy poznałem Jędrykę i to był szok. Bo o ile Nasfeter był typem zimnego dyktatora, tu mieliśmy do czynienia z kimś, kto bardzo emocjonalnie podchodził do wszystkiego i starał się być dla nas ojcem, matką, rodziną - powiedział o Jędryce Filip Łobodziński, który zagrał u tego reżysera także w "Stawiam na Tolka Banana".
- Oczywiście w rodzinie różnie bywa, więc na planie atmosfera bywała bardzo emocjonalna. Nie obywało się bez awantur, ale różnica była taka, że Nasfeter zaciskał zęby i milczał, a Jędryka wrzeszczał, darł włosy z głowy - zawsze miał bujne - a potem łamał patyczki, żeby się uspokoić. Był raptusem, ale złe emocje szybko z niego uchodziły. Na koniec zawsze serdecznie nas przytulał - dodał. Łobodziński podkreślił, iż po latach zdał sobie sprawę, "że był to człowiek bardzo samotny i smutny, bo od lat nie mógł przeforsować żadnego scenariusza, nie dostawał pieniędzy i czuł się zapomniany". - Myślę, że ostatnie lata jego życia były zabarwione goryczą - powiedział.
Dodał, że dla dzisiejszego młodego odbiorcy filmy Stanisława Jędryki "wciąż mogą mieć swój ponadczasowy urok". - Słyszę, że nawet dziesięcioletnie dzieci oglądają je dzisiaj ze zdziwieniem, że niegłupia, ciekawa fabuła może obyć się bez efektów specjalnych i być pokazana w czerni i bieli. Mam sygnały od rodziców, że dzieci są w tych filmach zakochane. To ewidentnie zasługa Jędryki, bo umiał fajnie montować i umiał fajnie opowiadać - ocenił dziennikarz.
Autor: mart//rzw / Źródło: PAP