Shakira osiągnęła ugodę z hiszpańską prokuraturą w sprawie niezapłacenia przez nią podatków w wysokości 14,5 miliona euro w latach 2012-2014. Dziś w sądzie w Barcelonie miał się rozpocząć proces piosenkarki.
W poniedziałek w sądzie w Barcelonie miał się rozpocząć proces Shakiry dotyczący zarzutów o niezapłacenie przez nią podatków o wartości 14,5 mln euro (około 64 mln zł) w latach 2012-2014. Trzyosobowy skład sędziowski pod przewodnictwem sędziego Jose Manuela del Amo Sancheza miał wysłuchać zeznań ponad 100 świadków w trakcie składającego się z 12 rozpraw procesu.
Chwilę przed godz. 10:00 lokalnego czasu piosenkarka przybyła na miejsce. Agencja Reutera poinformowała, że tuż przed rozpoczęciem rozprawy artystka zawarła ugodę z prokuraturą, co kładzie kres zaplanowanemu procesowi. Sędzia przekazał, że w ramach porozumienia artystka zapłaci grzywnę w wysokości 50 proc. kwoty będącej przedmiotem sprawy, czyli 7,3 mln euro. Oprócz tego artystka zgodziła się na zapłatę grzywny wynoszącej 438 tys. euro, by uniknąć kary więzienia, której prokuratorzy się domagali.
- Pani Mebarak (prawdziwe nazwisko piosenkarki to Shakira Isabel Mebarak Ripoll - red.) zgodziła się na ugodę. To trudna decyzja, która została starannie przemyślana, skomplikowana dla niej. Była motywowana chęcią skupienia się na opiece nad dziećmi i karierze zawodowej - podkreśliła prawniczka Shakiry w rozmowie z dziennikarzami.
ZOBACZ TEŻ: Shakira w wywiadzie o "zamianie ferrari na twingo" i Piqué. "Wierzyłam, że kobieta potrzebuje mężczyzny"
Proces Shakiry o niepłacenie podatków
Prokuratura twierdziła, że Shakira powinna była zapłacić 14,5 mln euro podatku w latach 2012-2014 w Hiszpanii, ponieważ spędziła tam ponad połowę każdego roku i dlatego można ją uznać za mieszkankę kraju. Argumentowała też, że w maju 2012 roku piosenkarka zakupiła nieruchomość w Barcelonie, która pełniła funkcję domu rodzinnego. Śledczy uważali, że artystka celowo oszukiwała skarb państwa, ukrywając swoje zarobki w rajach podatkowych, prokuratura oczekiwała ośmiu lat więzienia dla Kolumbijki oraz zwrotu należności. By udowodnić zarzuty, śledczy wezwali do składania zeznań łącznie 117 świadków, w tym fryzjerów, techników studyjnych, instruktorów tańca i kosmetyczki, którzy pracowali z Shakirą w tym okresie.
Shakira zarzuty te odpierała, podkreślając, że nie mieszkała wtedy w Hiszpanii i ze względu na wykonywaną pracę prowadziła "koczowniczy tryb życia". Zapowiadała, że będzie walczyć z fałszywymi oskarżeniami. Początkowo odrzuciła ofertę ugody. Twierdziła, że organy podatkowe prowadzą kampanię, której celem jest zszarganie jej wizerunku i uczynienie z niej przykładu dla innych hiszpańskich podatników. Piosenkarka twierdziła też, że zapłaciła już podatki, które według prokuratorów była winna Hiszpanii, łącznie z trzema milionami euro odsetek.
Drugi proces Shakiry
Shakira ma na głowie też drugi proces dotyczący podatków. Pod koniec września hiszpańska prokuratura oskarżyła ją o niezapłacenie 6,7 mln euro podatku (ponad 30 mln zł) za 2018 rok. Wtedy również, zdaniem śledczych, piosenkarka mieszkała w Hiszpanii i dlatego powinna była odprowadzić podatki od wszystkich międzynarodowych dochodów w tym kraju. Prokuratura zarzuca gwieździe, że zamiast tego przekierowała swoje pieniądze do spółek zarejestrowanych w tzw. rajach podatkowych.
ZOBACZ TEŻ: Shakira w kolejnej piosence nawiązuje do rozstania z Piqué. "Moje życie stało się lepsze"
Źródło: Reuters, Guardian
Źródło zdjęcia głównego: Patricia J. Garcinuno/WireImage/GettyImages