Martin Scorsese promuje polskie filmy. Znany reżyser zaprezentuje w amerykańskich miastach 21 arcydzieł polskiej kinematografii. Mieszkańcy USA będą mogli zobaczyć m.in. "Faraona", "Krótki film o zabijaniu", czy "Popiół i diament". Cykl pokazów ruszy w lutym i jest wynikiem wielkiej fascynacji reżysera naszym kinem.
Wajda, Kawalerowicz, Zanussi, Kieślowski, Konwicki - to tylko niektóre nazwiska z listy Scorsese. O fascynacji reżysera polską kinematografią wiadomo nie od dziś. Sam Scorsese mówił o tym publicznie podczas swojej wizyty w Polsce w 2011 roku. - Nie umiem wytłumaczyć, jak wielki wpływ miało Wasze kino - panowie Wajda, Polański, Skolimowski, cała grupa tego czasu - na moją twórczość filmową. I ma do dziś, bo gdy robię film zazwyczaj łapię się na tym, że pokazuję aktorom czy operatorom właśnie polskie filmy - mówił wówczas Scorsese.
"To był pomysł Scorsese"
Cykl pokazów "Martin Scorsese prezentuje: 21 arcydzieł polskiej kinematografii" ruszy już 5 lutego. Nadwiślańskie kino zagości do co najmniej 30 amerykańskich miast. Widzowie za oceanem będą mieli okazję zobaczyć m.in. "Faraona", "Popiół i diament" czy "Krótki film o zabijaniu" - To był pomysł Martina Scorsese. Myśmy nawet nie marzyli - przyznaje Jędrzej Sabliński, szef domu postprodukcyjnego Di Factory.
"Hasło polska szkoła filmowa się utrwaliło"
Scorsese twierdzi, że to właśnie polska szkoła filmowa pokazała mu sposób opowiadania, jakiego wcześniej nie znał. Że miała niebagatelny wpływ na to, co sam później w kinie zrobił. - Cieszy mnie bardzo, ze wychodzi na światło dzienne coś, o czym akurat ja i wielu moich kolegów wiemy od lat. To znaczy, że Amerykanie, ci wielcy, bardzo często oglądają nasze filmy europejskie i nasze polskie - mówi reżyser Krzysztof Zanussi. - Polskie kino, przez lata, szczególnie w tamtych czasach, przeżywało boom. Było kinem niebywale popularnym na świecie. Filmy Wajdy, Kawalerowicz, Zanussi, lądowały na wielkich festiwalach. I wtedy hasło "polska szkoła filmowa" - się utrwaliło - dodaje Sławomir Idziak Dla Scorsese polska szkoła filmowa musiała mieć rzeczywiście duże znaczenie, bo - jak się okazuje - reżyser ma w swoich zbiorach oryginalne taśmy z polskimi filmami. Oryginalne - w znaczeniu bardzo dosłownym. - Martin Scorsese ma w swojej filmotece kopie Faraona 35 mm. Kopia ta nie ma angielskich podpisów, wiec do tej pory Scorsese mógł oglądać "Faraona" tylko w oryginale - mówi Jędrzej Sabliński.
Decydowały nie tylko względy artystyczne
Wybór niektórych filmów może zaskakiwać. Sam Scorsese ubolewa, że nie ma na jego liście choćby "Noża w wodzie" Romana Polańskiego. Dlaczego? Bo o wyborze decydowały nie tylko względy artystyczne. - Zobaczymy 21 filmów wybranych przez Martina Scorsese z puli filmów, które przeszły proces rekonstrukcji filmowej. To najwybitniejsze filmy, powstałe w czasach komunizmu - tłumaczy Jacek Sosnowski z Fundacji Propaganda. Rekonstrukcja starych zniszczonych filmów to wielka pasja Scorsese. Reżyser angażuje się w nią od kilku lat. Cyfrowa wersja "Rękopisu znalezionego w Saragossie" Wojciecha Hasa - to dzieło założonej przez niego "Film Foundation". I dlatego filmy wybrane na przegląd musiały być przede wszystkim w wersjach cyfrowych. - To jest właściwie tak wspaniała reklama naszego kina, chodzi mi o artyzm, a w cyfryzacji ta sztuka się potęguje przez jakość. Jest to ważny moment w życiu i szkoły i naszej tradycji filmowej. Kwintesencja - na cały świat - ocenia Witold Sobociński.
Autor: kde//kdj / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24