Aktorka Ali MacGraw w oświadczeniu wspominała współpracę ze zmarłym w piątek Ryanem O'Nealem przy kultowym melodramacie "Love Story". "Ryan był świetnym aktorem, czarującym i zabawnym człowiekiem. Wiem, że dużą część mojego zawodowego sukcesu zawdzięczam współpracy z nim" - napisała.
W piątek zmarł Ryan O'Neal, aktor znany między innymi z roli w filmie "Love Story". Miał 82 lata.
"Love story" odniósł olbrzymi sukces kasowy i zdobył siedem nominacji do nagrody Oscara. Film nakręcony przez Arthura Hillera określany jest przez historyków kina jako najsłynniejszy melodramat od "Przeminęło z wiatrem" i "Casablanki". Film opowiada historię miłości pochodzącego z bogatej rodziny studenta Harvardu, granego przez O'Neala Olivera, który żeni się z ubogą studentką Jennifer, mimo sprzeciwu rodziców. Wkrótce jednak u dziewczyny lekarze diagnozują białaczkę, która okazuje się dla niej śmiertelna.
"Świetnym aktor, czarujący i zabawny człowiek"
W rolę Jennifer wcieliła się Ali MacGraw. W oświadczeniu wydanym po śmierci O'Neala wspominała współpracę przy "Love Story". Jego treść opublikował CNN.
"Praca z Ryanem to jedno z moich najlepszych aktorskich doświadczeń. Od tego czasu byliśmy przyjaciółmi" - napisała aktorka.
Dodała, że O'Neal był "świetnym aktorem, czarującym i zabawnym człowiekiem". "Wiem, że dużą część mojego zawodowego sukcesu zawdzięczam współpracy z nim. To było dla mnie druzgocące, kiedy słyszałam o jego wieloletniej chorobie. Nie zdziwiłam się, że odszedł" - przyznała.
"Na szczęście miał obok siebie swojego syna Patricka i małą grupę najbliższych przyjaciół. Myślami jestem razem z jego dziećmi i wszystkimi ludźmi, którzy go kochali" - napisała MacGraw.
"Będę tęskniła za Ryanem i za całym dobrym czasem, który razem spędziliśmy. Modlę się o to, by wreszcie odnalazł spokój" - zakończyła oświadczenie.
Źródło: CNN, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: materiały prasowe