Ruben Östlund, dwukrotny zdobywca Złotej Palmy, jest nominowany do Oscara za reżyserię i scenariusz kinowego hitu "W trójkącie". Twórca, który dał się poznać jako artysta bawiący się konwencjami i konwenansami, zaskakuje również poza filmem. W rozmowie z reporterem tvn24.pl Tomaszem-Marcinem Wroną złożył deklarację, a jej spełnienie uzależnił od nominacji do Oscara.
Lista nominacji do Oscarów 2023 ogłoszona. Wśród dziesięciu tytułów nominowanych w kategorii najlepszy film znalazł się "W trójkącie" w reżyserii szwedzkiego filmowca Rubena Östlunda, który po raz pierwszy nakręcił fabułę po angielsku. Film miał swoją światową premierę w Konkursie Głównym Festiwalu Filmowego w Cannes w maju ubiegłego roku. Jury pod przewodnictwem francuskiego aktora Vincenta Lindona nagrodziło "W trójkącie" Złotą Palmą.
Jednocześnie powtórzył sukces "The Square" z 2017 roku. W ten sposób dołączył do elitarnego grona twórców, których dwa filmy docenione zostały dwiema nagrodami, uznawanymi za filmowy odpowiednik Nagrody Nobla w dziedzinie literatury. Östlund jest dopiero trzecim filmowcem, który wygrywał canneńskie Konkursy Główne dwoma kolejnymi filmami (wcześniej udało się to jedynie Billiemu Augustowi i Michaelowi Hanekemu). We wtorek filmowiec otrzymał dwie nominacje do tegorocznych Oscarów: za reżyserię oraz scenariusz oryginalny.
Szwedzki twórca nie bierze w swoich filmach jeńców. Z każdą kolejną tragifarsą (czy jak część krytyków eufemistycznie określa je "satyrą"), obnaża społeczne nierówności, punktuje absurdy tych, którzy chcą stanowić współczesne elity, bezwstydnie uwypukla ludzką głupotę. A wszystko po to, żeby skłonić do zastanowienia się nad najważniejszymi wartościami i kondycją współczesnego człowieczeństwa. Östlund niejednokrotnie przykuwał uwagę mediów swoimi niekonwencjonalnymi zachowaniami.
Małpi show na czerwonym dywanie
Wróćmy do 2017 roku. Zwyczajowo przed galą zamknięcia autor "The Square" pozował do zdjęć na czerwonym dywanie w towarzystwie gwiazd filmu: Elisabeth Moss, Dominica Westa, Claesa Banga oraz Terry'ego Notary'ego. W pewnym momencie Notary - ceniony amerykański aktor i performer, który karierę zaczynał w słynnym Cirque du Soleil - zaczął udawać małpę. Co prawda, bez specjalnych protez, które wykorzystywał w filmie. Było to nawiązanie do jednej z głównych scen "The Square", w której Notary stworzył niezapomniany performans.
Östlund w rozmowie z września 2017 roku powiedział: - Mogę cię zapewnić, że jeśli dostaniemy nominację do Oscara, to Terry zrobi swoje show na czerwonym dywanie w Hollywood.
Kolejna obietnica reżysera
"The Square" otrzymał nominację do Oscara w kategorii najlepszego filmu nieanglojęzycznego (obecnie kategoria nosi nazwę: najlepszy pełnometrażowy film międzynarodowy). Szwed obietnicy nie dotrzymał.
Reporter tvn24.pl rozmawiał z Östlundem przed polską premierą "W trójkącie" i zapytał o jego deklarację sprzed pięciu lat.
- Przepraszam, że nie dotrzymałem swojej obietnicy - powiedział roześmiany reżyser. - Obiecuję natomiast, że jeśli zostanę nominowany w kategorii najlepsza reżyseria, na czerwonym dywanie zrobię performans ze sceny wymiotowania - zadeklarował ze śmiechem.
O jak scenę chodzi? Część fabuły "W trójkącie" to rejs luksusowym jachtem. Jak to w trakcie takich wycieczek bywa, pewnego wieczora zorganizowano uroczystą kolację z udziałem kapitana. W pewnym momencie niemal wszyscy zaczynają się źle czuć i wymiotować.
Östlund zdradził, skąd się wziął pomysł na ten wątek. - Kiedy zbierałem materiały do scenariusza, udałem się na jeden z tych luksusowych rejsów na włoskim statku wycieczkowym. Pewnego wieczoru w restauracji coraz więcej osób zaczęło czuć się źle. Z perspektywy obserwatora to było niesamowicie interesujące - mówił Östlund.
O tym, czy filmowiec tym razem dotrzyma słowa i przygotuje coś specjalnego na oscarowy czerwony dywan, przekonamy się 12 marca.
95. ceremonia rozdania Oscarów będzie relacjonowana na żywo w portalu tvn24.pl w nocy z 12 na 13 marca.
Źródło: tvn24.pl