Klasyka, awangarda i nowości rosyjskiego kina przez kilkanaście dni gościły na ekranach warszawskiej Kinoteki. Pierwszy Festiwal Filmów Rosyjskich okazał się wydarzeniem, na które warto było czekać.
- Nigdy nie było takiego przeglądu w Polsce - mówili przed festiwalem organizatorzy i rzeczywiście mieli rację. Setki widzów od 9 d 18 listopada okupowały sale Kinoteki w oczekiwaniu na rosyjską kulturę.
A wybór mieli wielki. Począwszy od klasyki Siergieja Eisensteina twórcy „Pancernika Potiomkina”, czy "Iwana Groźnego", przez wybitne dzieła Andrieja Tarkowskiego, po obraz współczesnej Rosji, jak np. dramat "Bumer".
Były więc zjawiskowe, ale i trudne w odbiorze "Zwierciadło", kasowe hity "Brat" i "Brat2" i filmy wojenne - o tej Wielkiej Ojczyźnianej - "Nasi" - oraz o całkiem współczesnych konfliktach "9 kompania". Szczególnie ten ostatni, o wojnie w Afganistanie, chociaż nie arcydzieło, frapował swoją aktualnością.
Był też smaczek dla prawdziwych koneserów - pierwsza w Polsce projekcja unikatowego dokumentu o Włodzimierzu Wysockim, który pokazywał wielkiego barda jakim był naprawdę.
Nie tylko filmy
Ale nie samym filmem człowiek żyje, tak więc na gości festiwalowych czekała masa atrakcji: degustacje potraw kuchni rosyjskiej, czytanie bajek rosyjskich, koncerty fortepianowe, wystawa plakatu i rzeźby czy slajdy z najpiękniejszymi zakątkami Rosji.
Obecny był również teatr. Dla chętnych i tych, którzy dostali bilety Teatr Ateneum przygotował "Zbrodnię i Karę" Dostojewskiego.
Pozostaje więc mieć nadzieję, że z rosyjską kulturą spotkamy się również za rok. A oby i wcześniej.
Źródło: tvn24.pl, CNN