"Faceci po przejściach, wynurzający głowy z bagna"

Źródło:
tvn24.pl
Fragment teledysku zespołu Monofon do piosenki "Horror"
Fragment teledysku zespołu Monofon do piosenki "Horror"
Fragment teledysku zespołu Monofon do piosenki "Horror"

Ponad 20 lat wspólnego grania i tras koncertowych. Nie było nas w domach przez jakieś 115 dni w roku, a w tym czasie rodziły się dzieci i toczyło się inne życie - wspomina Rafał Borycki, basista Lao Che, który to zespół w listopadzie 2019 roku zawiesił działalność. - Płyta Monofonu była dla nas rodzajem wentylu bezpieczeństwa. Jest też trochę albumem terapeutycznym - dodaje perkusista Michał "Dimon" Jastrzębski. Projekt jest ostatnim, przy którym pracował wokalista i autor tekstów Jacek "Budyń" Szymkiewicz.

Po zawieszeniu działalności przez zespół Lao Che w listopadzie 2019 roku muzycy mieli wyruszyć w pożegnalną trasę koncertową, ale tę w 2020 roku przerwała pandemia. W efekcie ostatnie koncerty grupy odbyły się po niemal dwóch latach przerwy, podczas których członkowie kapeli nie próżnowali, a dwóch z nich - perkusista Michał "Dimon" Jastrzębski oraz basista Rafał Borycki - stworzyli nowy projekt pod nazwą Monofon.

Do nowej grupy doproszeni zostali gitarzysta Michał Wójcik oraz klawiszowiec Halszka Nabira. Po długich poszukiwaniach odpowiedniego głosu dla nowego zespołu, na ich drodze pojawił się Jacek "Budyń" Szymkiewicz - autor tekstów, multiinstrumentalista i wokalista, najbardziej znany jako założyciel grupy Pogodno. W ten sposób ostatecznie uformował się skład Monofonu, który w kwietniu bieżącego roku miał wydać swój pierwszy singiel.

Szymkiewicz zmarł nagle 12 kwietnia 2022 roku, 10 dni przed planowaną premierą piosenki "Horror". - Jacek był naprawdę wielobarwną postacią. Miał swoje problemy i choroby, z którymi się zmagał, a przy tym posiadał również piękną duszę i serce, a w ręku rzemiosło obsługi słowa poprzez pisanie - wspomina Jastrzębski. - Pamiętam taką sesję wokalną, podczas której powiedział, że to jest najszczersze, co napisał do tej pory - dodaje Borycki.

Płyta grupy Monofon, pod tytułem "Monomiasto" ukazała się ostatecznie 16 września 2022 roku.

Estera Prugar: Czym jest dla Was "Monomiasto"?

Rafał Borycki: To trudna płyta, bo też powstała w trudnym czasie pandemii, więc na pewno od początku wisiała nad nią jakaś chmura.

Michał "Dimon" Jastrzębski: A wisiała też nad nią i nad nami chmura zawieszenia działalności przez zespół Lao Che, więc ta płyta była dla nas rodzajem wentylu bezpieczeństwa. Jest też trochę albumem terapeutycznym, bo to był dla nas ciężki moment, oznaczający utratę pracy.

Zawieszenie działalności Lao Che było dla Was trudne?

Rafał Borycki: Wiesz, oczywiście muzyka jest pasją, ale dla nas jest również zawodem. Zespół jest także pracą, a nagle to się rozleciało.

Michał "Dimon" Jastrzębski: Pojawiło się w nas pytanie o to, co dalej: iść na kasę do sklepu czy przewalać palety, bo właściwie niewiele więcej poza muzyką w życiu robiliśmy. Co z tego, że mam w kieszeni jakieś stare wykształcenie, skoro ono się przedawniło. Ja nigdy nie podjąłem pracy w swoim zawodzie wyuczonym, a było nim ratownictwo medyczne, więc teraz byłoby to niemożliwe.

Słyszałam, że zawieszenie działalności Lao Che było waszą wewnętrzną decyzją.

Rafał Borycki: Była to wewnętrzna decyzja jednostronna.

Michał "Dimon" Jastrzębski: Na pewno nie była to decyzja w liczbie mnogiej, tylko decyzja lidera zespołu. Publicznie przedstawiona została informacja o tym, że zawieszenie działalności było wspólnym wyborem, my to sobie jakoś tam ustaliliśmy, ale prawda jest taka, że to był wybór Spiętego (Hubert Dobaczewski – red.).

Rafał Borycki: To było ponad 20 lat wspólnego grania i tras koncertowych. Nie było nas w domach przez jakieś 115 dni w roku, a w tym czasie rodziły się dzieci i toczyło się inne życie. Cały czas przedłużaliśmy sobie młodość, aż nagle to wszystko się urwało. W takiej chwili człowiek nie wie, co ma robić i w którą stronę iść. Jedyne, co umieliśmy, to grać, więc tego się trzymaliśmy. Dzięki tej sytuacji pootwierały się w nas różne szufladki.

Michał "Dimon" Jastrzębski: W sensie artystycznym na pewno było to dla nas rozwojowe. Praca w zespole, jak sama nazwa wskazuje, jest pracą zespołową, a przynajmniej tak było w Lao Che. Tutaj jest inaczej, bo wszystko musiało wyjść od nas samych i na szczęście okazało się, że coś potrafimy.

Natomiast, jeśli chodzi o taką czysto pragmatyczną stronę tej sytuacji, to powiedzmy sobie szczerze, że każdy z nas ma swoje zobowiązania - rodziny, dzieci, kredyty, czynsz. I to był dramat, bo jeśli nie miało się odłożonych oszczędności, a głównym źródłem utrzymania było koncertowanie, to było naprawdę trudno.

Rafał Borycki: Zostaliśmy trochę na lodzie i musieliśmy sobie na nowo zorganizować życie i przestrzeń do pracyAndrzej Olszanowski

Do tego doszła pandemia.

Michał "Dimon" Jastrzębski: Tak i dlatego "Monomiasto" jest dla mnie właśnie takim efektem życiowego rozkroku. Terapeuta powiedział, że w bardzo krótkim czasie przeszedłem dwie największe traumy w swoim życiu: najpierw rozwiodłem się z mężem, a pół roku później dowiedziałem się, że zespół zawiesza działalność. Następnie pojawił się covid. Chociaż muszę przyznać, że paradoksalnie ten czas był dla mnie pod pewnymi względami dobry, bo mogłem jeździć samochodem po pustym mieście.

Rafał Borycki: Pobyć samemu ze sobą.

Michał "Dimon" Jastrzębski: Dokładnie! Do tego miałem okazję skupić się na nowej muzyce. Inna sprawa, że jadłem wtedy głównie smażone ziemniaki, tak zwane talary.

Dlaczego?

Michał "Dimon" Jastrzębski: Musiałem spłacać kredyt, więc kupowałem pięciokilową torbę ziemniaków i jadłem je przez cały tydzień.

Rafał Borycki: Zostaliśmy trochę na lodzie i musieliśmy sobie na nowo zorganizować życie i przestrzeń do pracy, i tak powstało "Monomiasto". Ale pandemia zapewniła nam też ciekawe warunki, bo kiedy Dimon wysyłał do mnie perkusje, to - będąc zamkniętym w domu - dogrywałem swój bas w kuchni, a z kolei nasz gitarzysta Michał Wójcik miał u siebie w Krakowie tylko jedno wolne miejsce, czyli łazienkę. Brał instrument i komputer i zamykał się w tej łazience, żeby sobie z domownikami wzajemnie nie przeszkadzali.

Przez trzy miesiące komponowaliśmy i nagrywaliśmy w ten sposób. Dimon przysyłał do mnie ścieżkę perkusyjną, do której ja dogrywałem bas i przesyłałem dalej do Michała, a on nagrywał gitary. Wszystko w trybie online. Udało nam się stworzyć w ten sposób sześć kompozycji. Nie było źle i podjaraliśmy się tym, że umiemy sami robić piosenki.

Michał "Dimon" Jastrzębski: Ostatecznie przez pół roku powstało około 20 szablonów muzycznych. Z nich wybraliśmy 10, które finalnie znalazły się na "Monomieście", które stało się dla nas nowym otwarciem. Chociaż praca artystyczna jest czymś, co często porównuję do ciągu alkoholowego. Kiedy coś zaskoczy, to potrafię siedzieć przy komputerze przez kilka dni z rzędu, w samych gaciach, pijąc tylko kawę, a monitor i klawiatura stają się całym światem, poza którym nic nie istnieje. Ale później, kiedy ten przypływ twórczy się kończy i wszystko ze mnie schodzi, to zostaję z dwudniowym kacem, którego muszę odespać.

Kwestionujesz wtedy to, co stworzyłeś?

Michał "Dimon" Jastrzębski: Nie, zupełnie to odkładam i włącza się taki trochę depresyjny stan, podczas którego siedzę na kanapie i patrzę w sufit. Pod tym kątem nasza praca jest niezbadana, bo przez kilka dni można zrobić trzy piosenki, a przez kolejne tygodnie nie dzieje się nic.

Rafał Borycki: I nie da się w takich momentach usiąść na siłę i powiedzieć sobie "a teraz to ja zrobię przebój". Ale wydaje mi się, że przy Monofonie udało nam się trafić na dobry ciąg muzyczny.

Michał Jastrzębski: Jacek powiedział: a pokaż mi te piosenki, i robił chyba trzy kawałki w jeden dzieńAndrzej Olszanowski

Kiedy dołączył do Was Jacek "Budyń" Szymkiewicz?

Michał "Dimon" Jastrzębski: Jacek pojawił się na końcu. Przez ten album przewinęło się wcześniej dwóch innych wokalistów, którzy podejmowali próby zrobienia czegoś z nami, ale niestety nie były to rzeczy dla nas wystarczająco satysfakcjonujące. A w tak zwanym międzyczasie ja napisałem tekst do piosenki "Warszawa-Stambuł", którą finalnie śpiewam na płycie, ale gdy powstawał nie byłem do końca pewny, czy się nadaje. Pomyślałem, że chciałbym go skonsultować z kimś, kto na pisaniu się zna i w ten sposób przekierowano mnie do Jacka.

Oczywiście, już wcześniej kojarzyliśmy się ze sceny, ale nie mieliśmy okazji do bliższych kontaktów, ale po naszym pierwszym spotkaniu coś zażarło i zaczęliśmy się kolegować, a z czasem przyjaźnić, dzieląc różnymi historiami z życia.

Rafał Borycki: Poznał ten materiał. W którymś momencie powiedział do Dimona: jedyną osobą, która może na tej płycie zaśpiewać jestem ja, ale tego nie zrobię.

Michał "Dimon" Jastrzębski: Jak Broniewski! Kiedy Władysław Broniewski, który sympatyzował w czasach komuny z partią, został poproszony przez władzę ludową o napisanie hymnu polskiego - odmówił. Powiedział wtedy właśnie coś w tym guście, że jest jedynym, który mógłby to napisać, ale tego nie zrobi. Jacek dodał chyba, że "na razie tego nie zrobi".

Co sprawiło, że zmienił zdanie?

Michał "Dimon" Jastrzębski: To na niego czekało. Nie udało nam się z kolejnym wokalistą i wtedy, zupełnie naturalnie, Jacek w to wszedł. Spotkaliśmy się na kawie i powiedziałem mu, że już mam dość układania się z ludźmi, więc chyba odłożę projekt do szuflady.

Rafał Borycki: Szukaliśmy wokalisty przez dwa lata. Były chwile, kiedy wydawało się, że już jest fajnie, aż nagle coś się rozłaziło.

Michał "Dimon" Jastrzębski: Z tego wynikało moje zmęczenie, ale Jacek powiedział: a pokaż mi te piosenki. Zrobił chyba trzy kawałki w jeden dzień, od razu. Nie mieliśmy założenia dotyczącego tego, o czym mają być te teksty - że mają być rozstaniowe lub z przekazem społecznym, a nawet alkoholowe. Utwór "Ul" opowiada o doświadczeniu maniakalnym, z kolei "Jest tak wspaniale" jest zapisem ciągu myślowego człowieka na zejściu kokainowym. To są tego typu treści i wydaje mi się, że Jacek dotknął kilku tematów, których wcześniej w swojej twórczości nie odsłaniał.

Wiecie dlaczego się na to zdecydował?

Michał "Dimon" Jastrzębski: Te tematy na pewno pojawiły się w wyniku naszych rozmów, bo ja sam miałem przejścia uzależnieniowe i choć mam z tym spokój już od parunastu lat, to jednak ciągle we mnie tkwi. Dlatego mówię, że to wszystko wyszło naturalnie, a ponad to błyskawicznie, bo Jacek napisał wszystkie teksty chyba w dwa tygodnie.

Rafał Borycki: Wydaje mi się, że pod względem tekstowym i całościowym jest to bardzo dojrzała płyta facetów po przejściach, wynurzających głowy z bagna.

Aż przyszła ta ostatnia chmura, gdy Jacek zmarł nagle 12 kwietnia 2022 roku.

Rafał Borycki: Tak, Jacek zmarł we wtorek, a w środę mieliśmy ruszyć z promocją singla "Horror", ogłaszając światu, że nagraliśmy płytę. Wszystko było nagrane już w marcu. Materiał był już po miksach, sesja zdjęciowa na okładkę była zarobiona i nagle tak się stało.

Zastanawialiście się nad tym, czy w ogóle wydawać album?

Rafał Borycki: Było trudno, ale chyba za bardzo o tym nie rozmawialiśmy. Jego śmierć zbiegła się w ogóle z ostatnim koncertem Lao Che. Na pewno wiedzieliśmy, że album musi się ukazać. To ostatnia rzecz, którą Jacek zrobił artystycznie.

Michał "Dimon" Jastrzębski: Nikt się tego nie spodziewał. Zmarł 10 dni przed planowaną premierą singla. Minęło parę tygodni, mieliśmy szansę ochłonąć i wtedy oczywistym było, że w rozmowach naszych, ale również między bliskimi Jacka zgadzaliśmy się, że "Monomiasto" trzeba wydać, tylko musimy najpierw chwilę odczekać.

W ostatnich latach nie było wiele słychać na temat jego twórczości.

Michał "Dimon" Jastrzębski: A on robił bardzo dużo, bo w ostatnich siedmiu latach życia nagrał siedem płyt, tylko był przy tym postacią na tyle fascynującą i trudną, że działał raczej w niszy. Pewnie dlatego niewiele osób zauważało to, co robi, choć był bardzo płodny. Niedługo przed śmiercią wydał płytę "Ukryte do wiadomości", ale właśnie – gdybym prywatnie nie był z nim blisko, to pewnie też bym o tym nie wiedział.

Dla mnie jego śmierć była ciosem, zgłupiałem. Odebrałem telefon, wyszedłem z domu… Dlatego też nazywam ten album "płytą rozkroku". Rozpoczęło się od rozstań i zawieszeń, później zaczęliśmy robić materiał, ale ciągle z tyłu głowy było pytanie o to, czy w przyszłym tygodniu będę miał za co kupić ziemniaki, a tu nagle kolejny "rozkrok", czyli odejście Jacka. I dzisiaj tak naprawdę jesteśmy w tym samym punkcie, w którym zaczynaliśmy.

Rafał Borycki: No tak, biorąc pod uwagę wszystkie wspólne plany, które mieliśmy w związku z wydaniem płyty…

Michał "Dimon" Jastrzębsk: Jacek był naprawdę wielobarwną postacią. Miał swoje problemy i choroby, z którymi się zmagał, a przy tym posiadał również piękną duszę i serce, a w ręku rzemiosło obsługi słowa poprzez pisanie. Tak jak wspominałem, na tym albumie znalazły się treści, których wcześniej raczej nie poruszał w swojej działalności solowej czy w zespole Pogodno, który dotykał w piosenkach różnych tematów, ale całość była ubrana raczej w żartobliwą formę. W tym przypadku było inaczej, również dlatego, że ja i Rafał stworzyliśmy bardziej poważną muzykę, w którą idealnie wpasował się ze swoimi treściami.

Rafał Borycki: Pamiętam taką sesję wokalną, podczas której powiedział, że to jest najszczersze, co napisał do tej pory.

Rafał Borycki: Jacek powiedział, że to najszczersze, co napisał do tej pory Andrzej Olszanowski

Piosenka "Horror", która zapowiada "Monomiasto" ostatecznie ukazał się 19 czerwcu tego roku. A Jacek powiedział o niej wcześniej, że jest utworem o "o życiu mężczyzn już po kryzysie wieku średniego, po przejściach czasem wykraczających poza dobry smak i granice finezji w zezwierzęceniu".

Michał "Dimon" Jastrzębski: Tak, to moje historie niestety takie są.

Ale podsumował ten opis, dodając zdanie, że jest ona również "o dystansie, który sprawia że nieszczęścia stają się lżejsze, a z czasem zamieniają się w żart, który katastrofom przydaje piękna rodem z greckiej tragedii". Po wszystkim, co się wydarzyło, dzisiaj czujecie, że faktycznie macie już ten dystans i płyta oczyściła to, co w was siedziało?

Michał "Dimon" Jastrzębski: Jeśli chodzi o mnie, to na pewno. Chociaż ja te płytę trochę porzuciłem w momencie, kiedy nagraliśmy demo z wokalami – wtedy, kiedy usłyszałem całość, emocjonalnie się od tego materiału odciąłem, bo już miałem go dość. To jest charakterystyczne dla procesu twórczego, w którym nie chodzi o to, żeby móc położyć przed kimś gotową płytę, ale o to, aby tworzyć. I to jest najfajniejsze – ten głód robienia czegoś.

Rafał Borycki: Tak było z każdą płytą, tak samo było w Lao Che. Płyta się ukazywała i my jej już wtedy nie słuchaliśmy, bo "Wojenkę" i tak graliśmy później milion razy.

Michał "Dimon" Jastrzębski: W każdym razie, proces powstawania "Monomiasta" na pewno był dla mnie terapią. Ewidentnie poczułem, że mogę pewne rzeczy zostawić za sobą. To nie oznacza, że o nich zapomniałem lub zniknęły, ale po prostu nie mają już w sobie takiego ciężaru emocjonalnego jak wcześniej. Łatwiej jest żyć z pewnymi sprawami, kiedy się je nazwie.

Rafał Borycki: To działa na zasadzie ogłoszenia, które po wypowiedzeniu nagle traci moc.

Michał "Dimon" Jastrzębski: Tak. I tak samo jest z historiami, które w nas zalegają, bo stają się bardzo intymne, zwłaszcza jeśli człowiek ma skłonność do ukrywania emocji. Nie każdy ma łatwość mówienia o tym, co przeżywa. To jest sztuka.

Myślę, że w naszym kraju na pewno.

Michał "Dimon" Jastrzębski: No właśnie. Łatwiej jest założyć maskę. O tym jest zresztą piosenka "Faraon” – o maskach i poruszaniu się w granicach konwenansów, dzięki czemu łatwiej jest odgrywać te nasze role. Tymczasem większość z nas skrywa to, co naprawdę w nas siedzi.

Innym przykładem jest utwór "Stoimy na dachu", który nawiązuje do zwrotów obyczajowych, który w wydarzały się w Polsce w ostatnich latach w związku z prawami kobiet czy mniejszości seksualnych. Ona nie mówi nawet o tych, którzy wychodzili na ulice, ale właśnie o tych, którzy zostali w domach, bo czuli się już koszmarnie zmęczeni sytuacją. Ja tak miałem. Podczas ostatnich protestów Strajku Kobiet wyszedłem raz, a później ręce mi opadły, bo czułem się totalnie umęczony.

Czym dokładnie?

Michał "Dimon" Jastrzębski: Tym, że władza od lat piętnuje konkretne grupy społeczne.

Rafał Borycki: I robią to z premedytacją, ponieważ rządząc przez podzielenie i to się na takiej zasadzie odbywa od lat. Tak to już jest, bo żyjemy w "ciekawych", bardzo szybkich czasach.

Michał "Dimon" Jastrzębski: Mnie ta polska sytuacja już tak dojechała, że totalnie się z niej wyłączyłem. Jestem gejem, który zrobił coming out lata temu, w 2015 roku, i pamiętam, że później przez dwa tygodnie nie schodziłem z afisza wszystkich możliwych mediów, bo wydzwaniały do mnie nawet telewizje. A zrobiłem to dla Kampanii Przeciw Homofobii, której przedstawiciele zgłosili się do Lao Che z prośbą o wsparcie akcji popierającej związki partnerskie, ponieważ ktoś skojarzył, że w jednej z naszych piosenek da się wyczytać, że je popieramy. Zespół się zgodził, a ja jestem gejem i miałem męża.

W każdym razie, przez tyle lat kupczenia tym tematem w Polsce, stało się to dla mnie wyczerpujące, więc siłą rzeczy miałem dwa wyjścia: albo cały czas się w tym taplać i pozwalać, aby mnie to emocjonalnie rozbijało, albo się odciąć. Wybrałem tę drugą opcję i – tak, jak napisał Jacek w "Stoimy na dachu” – "chcemy patrzeć w dobrą stronę i nie bać się, że wszystko stracone”.

A jednak, mimo zmęczenia, część ludzi cały czas wychodzi na ulicę.

Michał "Dimon" Jastrzębski": Tak, ale to nie nasze pokolenie wychodzi na te ulice. Na pewno oni też, ale sam widziałem, że jest tam więcej młodych osób, które mają trochę inne, bezkompromisowe podejście.

Rafał Borycki: To jest nowe pokolenie, które nie jest obciążone tym, czym my jesteśmy. To wszystko się dopiero teraz rozpoczyna, ale tak naprawdę potrzebna jest właśnie zmiana międzypokoleniowa i zmiana mentalności. Dzisiejsza młodzież ma już w sposób naturalny zakodowane rzeczy, których my jeszcze musieliśmy się uczyć.

Michał "Dimon" Jastrzębski: Dokładnie, bo nie pamiętają komunizmu, urodzili się w dobie internetu i wiele spraw jest dla nich naturalnych. A w naszym kraju orientacja seksualna ciągle jest tematem wykorzystywanym do walki politycznej. Ja mam jeszcze taki problem, że patrzę na Polskę przez pryzmat Warszawy i to mnie często gubi, bo tak naprawdę prawdziwy kraj zaczyna się dopiero po wyjeździe ze stolicy, gdzieś w mniejszych miasteczkach, gdzie dociera tylko jeden kanał telewizyjny, a nawet jak dociera też drugi, to nie jest chętnie oglądany.

Polska składa się z niewielkich wiosek, w każdej jest kościółek, a w nim ksiądz mówi co i jak. Ale wiadomo, że ten kościółek musi być, bo pewnie gdyby nie coniedzielne przypominanie z ambony o tym, żeby się nie zabijać, nie kraść i nie cudzołożyć, to ludzie już dawno by się wzajemnie powykańczali. Natomiast irytują mnie wypowiedzi, zwłaszcza znanych osób, o tym, że "czas stąd wyjechać" – uważam, że nie należy wyjeżdżać. Ja tego nie chcę, bo kocham ten kraj i on jest tak samo mój, jak i twój, i każdego, nawet jeśli ma inne zdanie czy poglądy niż ja. Tutaj chodzi o to, żebyśmy się nauczyli ze sobą funkcjonować, więc nie będę wyjeżdżał, tylko zostanę, dając przykład na to, że da się tutaj próbować żyć po swojemu. I jeśli będzie sytuacja, kiedy będzie trzeba o coś dla siebie zawalczyć, to zrobię to, ale ja mam 40 lat i rozumiem już, że najlepsze, co tak naprawdę mogę zrobić, to iść na wybory – nawet jeżeli mój głos niczego realnie nie zmieni, choć może, ale na pewno stanie się sygnałem dla kogoś, kogo popieram, aby działał dalej.

Płyty "Monomiasto" zespołu Monofon ukazała się 16 września 2022 roku Mystic Production / Andrzej Olszanowski

A tymczasem, "Monomiasto” w końcu doczekało się swojej premiery. Co będzie dalej?

Rafał Borycki: Mamy plan, żeby w końcu gdzieś zgrać te dźwięki, bo na pewno warto. Naprawdę długo myśleliśmy o tym, kto mógłby zastąpić Jacka podczas koncertów i jak miałoby to wyglądać, ale nie mieliśmy pomysłu na kogoś, kto umiałby oddać duszę tekstów Jacka, nie próbując go jednocześnie udawać.

Michał "Dimon" Jastrzębski: Mnie już się nie chce po raz kolejny przechodzić przez tę drogę, zastanawiając się kto i co mógłby zrobić, wiec rzuciłem Rafałowi pomysł, żebym zrobił to sam. Udało mi się zaznaczyć wokalnie na płycie i oczywiście, dzisiaj już mi się to nie podoba, ale też dzięki temu podjąłem więcej prób śpiewania i mam więcej doświadczenia, a przez to coraz bardziej przekonuję się do tego, żeby spróbować podjąć tę rękawice i zobaczyć, co z tego wyjdzie.

Rafał Borycki: Nie dowiemy się, póki nie spróbujemy, ale oczywiście, plany są. Szkoda było tej płyty nie wydać, a teraz szkoda by było ją tak zostawić, nie grając jej, tym bardziej, że tego chcemy.

A później, co będzie dalej z zespołem?

Michał "Dimon" Jastrzębski: To dobre pytanie. Projekt tak naprawdę dopiero zaczyna istnieć, ale już wiadomo, że jest to raczej rzecz niszowa, bo nie są to łatwe, popowe piosenki, które dotrą do mas. Myślę, że album znajdzie słuchaczy wśród paru osób, które interesują się Lao Che i tych, które kojarzą Jacka i będą ciekawe, co po sobie na koniec zostawił.

Rafał Borycki: To też jest tak, że my cały czas coś planowaliśmy i planowaliśmy, a teraz płyta się ukazała i musimy czekać na reakcje publiczności.

Autorka/Autor:Estera Prugar

Źródło: tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: Andrzej Olszanowski

Pozostałe wiadomości

"Każdy z rywali jest poważnym wyzwaniem, kto zlekceważy konkurentów - przegra wybory. W takich wyścigach nie ma pewniaków. Coś o tym wiemy" - napisał Donald Tusk. Wpis premiera został zamieszczony po ogłoszeniu, że kandydatem PiS na prezydenta będzie Karol Nawrocki.

PiS odsłoniło karty. Donald Tusk komentuje i przestrzega

PiS odsłoniło karty. Donald Tusk komentuje i przestrzega

Źródło:
TVN24, PAP

Nie jest to kandydat obywatelski. Miałam deja vu, cały czas widziałam w nim Andrzeja Dudę - mówiła w TVN24 o kandydacie PiS na prezydenta politolożka dr hab. Renata Mieńkowska-Norkiene. Socjolog dr hab. Wojciech Rafałowski ocenił, że "w pewnym momencie zapomnimy w trakcie tej kampanii, że to jest kandydat obywatelski".

"Jest taki zamysł, żeby poudawać, że będzie to kandydat wszystkich Polaków"

"Jest taki zamysł, żeby poudawać, że będzie to kandydat wszystkich Polaków"

Źródło:
TVN24

Karol Nawrocki, prezes Instytutu Pamięci Narodowej, został kandydatem Prawa i Sprawiedliwości w przyszłorocznych wyborach prezydenckich. W swoim przemówieniu w trakcie konwencji w Krakowie odniósł się między innymi do kwestii bezpieczeństwa, gospodarki czy rządów prawa. Oto najważniejsze punkty jego wystąpienia.

"Pierwsza obietnica", podatki i "wielkie projekty". Kluczowe momenty przemówienia Nawrockiego

"Pierwsza obietnica", podatki i "wielkie projekty". Kluczowe momenty przemówienia Nawrockiego

Źródło:
TVN24, PAP

Karol Nawrocki - prezes Instytutu Pamięci Narodowej, były bokser i piłkarz, a z wykształcenia historyk - będzie kandydatem Prawa i Sprawiedliwości w przyszłorocznych wyborach prezydenckich. Oto, co wiemy o 41-letnim kandydacie.

Karol Nawrocki z poparciem PiS. Kim jest 41-letni prezes IPN?

Karol Nawrocki z poparciem PiS. Kim jest 41-letni prezes IPN?

Źródło:
tvn24.pl

Początek tygodnia przyniesie nam sporą zmianę w pogodzie. Na termometrach pojawią się znacznie wyższe wartości niż te obserwowane od kilku dni. Co będzie źródłem tej anomalii? Synoptyk tvnmeteo.pl Tomasz Wakszyński przeanalizował prognozy sytuacji barycznej, która może przynieść nam nawet 10 stopni więcej niż zazwyczaj o tej porze roku.

Ogromna anomalia temperatury w Polsce. Co wydarzy się w poniedziałek

Ogromna anomalia temperatury w Polsce. Co wydarzy się w poniedziałek

Źródło:
tvnmeteo.pl

Policjanci zatrzymali dwuosobową załogę prywatnego pogotowia, która próbowała wwieźć na mecz materiały pirotechniczne. Jechali na stadion karetką na sygnale. Grozi im do pięciu lat więzienia. Jak poinformował Robert Szumiata z Komendy Stołecznej Policji, kierowcą był student medycyny bez uprawnień do prowadzenia pojazdów uprzywilejowanych.

Karetką na sygnale próbowali wwieźć na mecz materiały pirotechniczne

Karetką na sygnale próbowali wwieźć na mecz materiały pirotechniczne

Źródło:
Policja Warszawa

Samochód z trzema osobami w środku przebił barierkę na moście i wpadł do wody. Patrol policji, który przejeżdżał obok, wyciągnął auto na brzeg. W aucie znajdował się kierowca, pasażer i dwuletnia dziewczynka. Dziecko zostało przewiezione do szpitala.

Przejeżdżali przez most, zauważyli auto w rzece. W samochodzie kierowca, pasażer i mała dziewczynka

Przejeżdżali przez most, zauważyli auto w rzece. W samochodzie kierowca, pasażer i mała dziewczynka

Źródło:
tvn24.pl

Karol Nawrocki, prezes Instytutu Pamięci Narodowej, będzie kandydatem Prawa i Sprawiedliwości w przyszłorocznych wyborach prezydenckich. Jego kandydaturę przedstawił historyk i publicysta, profesor Andrzej Nowak. - Jestem gotowy do tego, aby reprezentować wszystkich Polaków - zapewnił Nawrocki.

Na konwencji PiS ogłoszono "bezpartyjnego kandydata" na prezydenta

Na konwencji PiS ogłoszono "bezpartyjnego kandydata" na prezydenta

Źródło:
TVN24

O naszej decyzji zdecydowały osobiste zalety pana doktora - mówił Jarosław Kaczyński o powodach wyboru Karola Nawrockiego na kandydata PiS na prezydenta. - Uznaliśmy, że to najlepszy kandydat - mówił prezes PiS i przekonywał, że szef IPN "jest człowiekiem przenikliwym, człowiekiem zdrowego rozsądku".

PiS postawiło na Nawrockiego. Kaczyński: muszę wyjaśnić nasze motywy

PiS postawiło na Nawrockiego. Kaczyński: muszę wyjaśnić nasze motywy

Źródło:
TVN24
"Tu jest taka rurka, a tu dziurka". Marek Raczkowski chciał sprzedać nerkę, by ratować pęcherz

"Tu jest taka rurka, a tu dziurka". Marek Raczkowski chciał sprzedać nerkę, by ratować pęcherz

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Ulewny deszcz i grad nawiedził w piątek stolicę Madagaskaru. Warunki pogodowe zaskoczyły mieszkańców Antananarywy - do opadów doszło w suchym okresie, na długo przed początkiem pory deszczowej. Zjawisko miało dość nietypowe wyjaśnienie.

Sztucznie wywołali deszcz, zalało stolicę

Sztucznie wywołali deszcz, zalało stolicę

Źródło:
PAP, Madagascar-Tribune.com

Ogromne stado żubrów przebiegło przez drogę w okolicach Szudziałowa w województwie podlaskim. Materiał otrzymaliśmy na Kontakt24. Na nagraniu widać grupę zwierząt w różnym wieku, od młodych osobników po majestatyczne, dojrzałe zwierzaki.

Stado żubrów zatrzymało ruch

Stado żubrów zatrzymało ruch

Źródło:
Kontakt24, tvnmeteo.pl, bia24.pl

Sztab generalny armii ukraińskiej poinformował o ataku na stację radarową przeciwlotniczego systemu rakietowego S-400 w obwodzie kurskim w Rosji. Według ekspertów wojskowych w Kijowie, zaatakowany sprzęt "terroryzował" przygraniczne tereny Ukrainy, ponieważ był wykorzystywany do ostrzałów celów na ziemi.

System, który "terroryzował" przygraniczne regiony. Atak na S-400 w obwodzie kurskim

System, który "terroryzował" przygraniczne regiony. Atak na S-400 w obwodzie kurskim

Źródło:
NV, tvn24.pl

Najpierw zapowiedzieli zwolnienie 5,5 tysiąca osób, a teraz tną pensje dla 10 tysięcy pracowników. Tak Bosch próbuje znaleźć pieniądze w obliczu dużej konkurencji z Chin.

Zwolnienia to za mało. Obetną także pensje

Zwolnienia to za mało. Obetną także pensje

Źródło:
Reuters

Komenda Stołeczna Policji poinformowała, że policjant, który postrzelił swojego kolegę podczas interwencji na ulicy Inżynierskiej w Warszawie, pełnił służbę od ponad roku. W związku ze śmiercią funkcjonariusza prokuratura wszczęła śledztwo. Według ustaleń dziennikarza tvn24.pl, policjant, który strzelał, był bardzo dobrze oceniany przez przełożonych.

Policjant, który oddał śmiertelny strzał, pełnił służbę od ponad roku. "Powstrzymajmy się od wyroków"

Policjant, który oddał śmiertelny strzał, pełnił służbę od ponad roku. "Powstrzymajmy się od wyroków"

Źródło:
tvnwarszawa.pl, PAP
Ziemia podnosi się tu o 2 centymetry miesięcznie. Przygotowują się na najgorsze

Ziemia podnosi się tu o 2 centymetry miesięcznie. Przygotowują się na najgorsze

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Do tragicznego wypadku trzech aut doszło w Przyłubiu (woj. kujawsko-pomorskie). Dwie osoby zginęły na miejscu, trzy trafiły do szpitala.

Łódź spadła z przyczepy i uderzyła w jadący samochód. Dwie osoby zginęły

Łódź spadła z przyczepy i uderzyła w jadący samochód. Dwie osoby zginęły

Źródło:
tvn24.pl

Po kilku zimnych dniach teraz czeka nas raptowny wzrost temperatury. Co w pogodzie czeka nas do końca listopada i jak zacznie się grudzień? Czy wróci mróz? Sprawdź długoterminową prognozę temperatury na 16 dni, przygotowaną przez prezentera tvnmeteo.pl Tomasza Wasilewskiego.

Pogoda na 16 dni: nagłe i duże ocieplenie

Pogoda na 16 dni: nagłe i duże ocieplenie

Źródło:
tvnmeteo.pl

- Mieszkam w stumetrowym domu, samotnie wychowuję dwoje dzieci. Dom podzielony jest na pół. Rodzice mają osobne liczniki. Oni płacą około dwieście złotych za prąd, a ja - mając fotowoltaikę - dwadzieścia tysięcy złotych - opowiada w rozmowie z biznesową redakcją tvn24.pl pani Agnieszka z Rudy Kozielskiej. - Jeden z największych rachunków, o którym mam wiedzę wyniósł 80 tysięcy złotych, a mówimy o zwykłych domach - komentuje Izabela Dąbrowska-Antoniak, koordynator do spraw negocjacji przy prezesie Urzędu Regulacji Energetyki.

"Mamy zwykły dom, piekarnik, lodówkę i czajnik, a dostajemy w tyłek"

"Mamy zwykły dom, piekarnik, lodówkę i czajnik, a dostajemy w tyłek"

Źródło:
tvn24.pl

Szefowa sztabu generalnego kanadyjskiej armii generał Jennie Carignan skrytykowała publicznie kandydata na sekretarza obrony USA Pete'a Hegsetha, wysuniętego przez prezydenta elekta USA Donalda Trumpa. Ten jest zdania, że kobiety i mężczyźni nie powinni razem służyć w jednostkach frontowych.

"Po 39 latach służby nie mogę w to uwierzyć". Ostry komentarz pierwszej żołnierz Kanady

"Po 39 latach służby nie mogę w to uwierzyć". Ostry komentarz pierwszej żołnierz Kanady

Źródło:
PAP

Centymetr kwadratowy - tyle zostało wymierającego w Polsce gatunku mchu na torfowisku na Lubelszczyźnie. Samorządowcy wciąż wydają zgody na eksploatację torfu, nieraz mimo sprzeciwów regionalnych dyrekcji ochrony środowiska, bo wartość torfowisk w kontekście zmian klimatycznych i zapobieganiu powodziom jest nie do przecenienia. W Starym Stręczynie sprawą zajmuje się już prokuratura.

Wymierający gatunek zniszczony, cenne torfowisko wyeksploatowane. Sprawę bada prokuratura

Wymierający gatunek zniszczony, cenne torfowisko wyeksploatowane. Sprawę bada prokuratura

Źródło:
tvn24.pl

890 błędów, z czego ponad 200 o charakterze krytycznym zawierała dokumentacja projektowa rozbudowy szpitala we Włocławku. W efekcie dwa nowe budynki, które miały być gotowe w 2023 roku do teraz znajdują się w stanie surowym i nie zostaną oddane do użytku wcześniej niż za trzy lata. A cała inwestycja zamiast planowanych 155 milionów będzie kosztować ponad 400 milionów złotych.

Czekają na nowy szpital, NIK zawiadamia CBA. "208 błędów krytycznych"

Czekają na nowy szpital, NIK zawiadamia CBA. "208 błędów krytycznych"

Źródło:
tvn24.pl