Terry Sanderson, oskarżający Gwyneth Paltrow o spowodowanie w 2016 roku wypadku na stoku narciarskim, przeprosił aktorkę za wcześniejsze porównanie jej w jednej ze swoich publicznych wypowiedzi do King Konga - fikcyjnej ogromnej małpy znanej z serii produkcji filmowych. Wyjaśnił również, co wówczas miał na myśli.
Sanderson przedstawił w środę, 29 marca, swoje zeznania w sprawie wypadku narciarskiego, który miał spowodować u niego trwały uszczerbek na zdrowiu. Przemawiając przed sądem w Park City, mężczyzna odniósł się również do komentarza, jaki wygłosił na zorganizowanej w 2019 roku konferencji prasowej, w którym porównał krzyki aktorki do dźwięków wydawanych przez "King Konga w dżungli".
Jak doprecyzował, chodziło mu wówczas o krzyki kobiety ściganej przez ogromną małpę, nie zaś o krzyki samego fikcyjnego stworzenia. (King Kong to goryl o ogromnych rozmiarach, występujący w serii filmów, zapoczątkowanej w 1933 roku - red.). 76-latek, zwracając się bezpośrednio do Paltrow, przeprosił ją za swoje wcześniejsze słowa. Dodał również, że pozwanie gwiazdy było dla niego bolesne, jednak "ktoś musi zostać pociągnięty do odpowiedzialności".
Aktorka nie odpowiedziała na jego komentarz, jednak rozmieszczone na sali sądowej kamery zarejestrowały, że po tych słowach zaczęła wyraźnie potrząsać głową. Wcześniej Paltrow przyznała, że po wypadku "krzyczała na Sandersona". - Byłam dość zdenerwowana - dodała podczas piątkowych zeznań.
Proces Gwyneth Paltrow: eksperci o rzekomym "uszczerbku na zdrowiu"
W środę głos zabrali również wezwani na świadków przez Paltrow eksperci medyczni, którzy zakwestionowali rzekomo doznane przez Sandersona uszczerbki na zdrowiu. - Pan Sanderson nie wymaga obecnie stałego leczenia neurologicznego - ocenił neurolog Robert Hoesch. Dodał, że jego zdaniem oskarżającego należałoby zbadać pod kątem demencji. Z kolei neuropsycholog Angela Eastvold stwierdziła, że mężczyzna doznał "co najwyżej łagodnego wstrząsu mózgu", a dodatkowo nie przedstawił żadnych dowodów potwierdzających uraz mózgu.
W ubiegłym tygodniu w sprawie stanu zdrowia Sandersona wypowiedział się także dr Wendell Gibby - wezwany przez prawników w charakterze biegłego radiolog. Jak zeznał, 76-latek prowadził wcześniej aktywne życie, a po wypadku nie tylko "stał się niestabilny emocjonalnie" i "przestał wykonywać wiele czynności, które wcześniej wykonywał", ale pogorszyły się również jego relacje z bliskimi. Lekarz wskazał przed sądem na rozstanie z partnerką, trudności z rozwiązywaniem problemów i incydenty, podczas których Sanderson krzyczał na swoje wnuki. Ocenił także, że w wyniku kolizji mężczyzna utracił "zdolność funkcjonowania na wysokim poziomie".
Gwyneth Paltrow pozwana w sprawie wypadku na nartach
Terry Sanderson domaga się od Paltrow 300 tysięcy dolarów odszkodowania (ok. 1,3 mln złotych) za incydent, do którego w 2016 roku doszło na stoku w Deer Valley Resort w stanie Utah. Pierwsze posiedzenie w sprawie odbyło się 21 marca przed sądem w Park City.
Mężczyzna zarzuca aktorce, że podczas jazdy straciła kontrolę i wpadła na niego, uderzając go w plecy, a następnie wstała i odjechała bez słowa, zostawiając go leżącego na ziemi. W wyniku wypadku Sanderson miał doznać bardzo poważnych obrażeń - m.in. wstrząśnienia i urazu mózgu oraz złamania czterech żeber. Mężczyzna twierdzi, że wydał dużą kwotę na leczenie. Terry Sanderson początkowo domagał się od aktorki zadośćuczynienia w postaci 3,1 miliona dolarów, swoje roszczenia jednak zmniejszył.
Paltrow złożyła własny pozew przeciwko Sandersonowi, w którym twierdzi, że to on wjechał w nią na stoku. W swoim pozwie aktorka domaga się symbolicznego dolara zadośćuczynienia oraz zwrotu poniesionych kosztów procesu.
ZOBACZ TEŻ: Fragment przesłuchania Gwyneth Paltrow stał się hitem sieci. Media zwracają uwagę na "dziwaczne" pytania
Źródło: BBC, tvn24.pl