W kinach można już oglądać "Amok". Nowy film Katarzyny Adamik został oparty na prawdziwej historii Krystiana Bali, którą żyły media na całym świecie. W wydanej w 2003 roku książce "Amok" opisał on zbrodnię bardzo podobną do tej, o którą został później oskarżony.
Sprawa Bali dała początek najgłośniejszemu procesowi poszlakowemu w historii Polski, a jej przebieg relacjonowały m.in. BBC, "The Guardian" czy "New Yorker".
"Złożona praca"
W czwartek odbyła się uroczysta premiera filmu "Amok" z udziałem aktorów i twórców.
- Na tym planie na pewno wyjątkowa była atmosfera. Pewnego rodzaju napięcie, które nam towarzyszyło praktycznie cały czas, jak już się rozkręciliśmy - mówił odtwórca głównej roli Mateusz Kościukiewicz. - Chyba zapamiętam też to, że kiedy padała komenda "stop", to nam wcale tak bardzo nie chciało się przestawać grać i kręcić ten film - dodał.
Jak powiedział grający w filmie aktor Łukasz Simlat, "w przypadku tej produkcji trzeba było sięgnąć do tych najmroczniejszych zakamarków swojej natury, swojej pamięci, swoich doświadczeń, swoich odczuć". - To była dosyć taka złożona praca, ponieważ starałem się stworzyć bohatera niejednoznacznego, którego tak łatwo nie można od razu określić, czy on jest dobry, czy on jest zły, co on ma za uszami - opisał swoją postać Simlat.
"Wiedziałam, co się stanie, ale nie stawało się to"
Reżyserka filmu, Katarzyna Adamik, stwierdziła, że "Amok" to kino gatunkowe - film neo-noir.
- Sporo czytałam scenariuszy w tym gatunku, a ten mnie zaskoczył. Nie wiedziałam, co się stanie na następnej stronie, albo lepiej - wiedziałam, co się stanie, ale nie stawało się to, co myślałam, że się stanie - dodała Adamik.
Autor: mart/j/jb / Źródło: TVN 24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24