Popularność odczuliśmy jak tylko przekroczyliśmy granicę. Rozpoznał nas pan w kantorze – opowiadał w sobotę, tuż przed koncertem, Ivan Mladek, legendarny już twórca "Józka z bagien".
Czechy to teraz w Polsce Banjo Band. Absurdalny humor ich piosenki o "Jożinie z Bażin" bije rekordy popularności. Tylko na stronie youtube utworu słuchało i oglądało "klip" ponad 6 milionów internautów.
Ivan Mladek i Ivo Pesak (ten drugi znany głównie dzięki swojemu osobliwemu tańcowi) sami odrobinę są zaskoczeni swoją popularnością. W Czechosłowacji, a potem w Czechach, ich piosenki śpiewane są już od 30 lat. Tymczasem w Polsce "pożeracz prażan", znany zaledwie od dwóch miesięcy, przeżywa swoją drugą młodość z wyjątkową intensywnością. Mają za sobą koncerty w Opolu, Poznaniu, Warszawie, a w niedzielę jadą do Kielc.
- Obecny szał na punkcie Banjo Band za sprawą „Jożina” jest podobny do tego w Czechosłowacji. Może tylko z tą różnicą, że nasi znali już 10 takich piosenek i byli przygotowani na kolejną. Polacy zostali więc zaskoczeni, stąd pewnie to „szaleństwo”. Popularność odczuliśmy jak tylko przekroczyliśmy granicę. Rozpoznał nas pan w kantorze – opowiadał na konferencji frontmen Banjo Band, Ivan Mladek.
Czeski Monty Python
Artyści bronią się przed jakimkolwiek posądzeniem o sympatie, czy antypatie polityczne. – Nasza muzyka to swing, a tam nie może być mowy o polityce – stwierdza Mladek. – Nie ma podtekstów. „Jożin z Bażin” to nie polityczna satyra. To tylko piosenka o zabawnych życiowych przypadkach - zapewnia artysta.
Wszyscy, którzy choć raz oglądali i słuchali tej „opowieści”, nie mogą oprzeć się wrażeniu, że humor, którym operują artyści jest dość osobliwy. Ten humor na granicy absurdu często porównywany jest do tego, co reprezentują panowie z Monthy Pythona. – Ta brytyjska grupa prezentuje zbyt wiele politycznej satyry. Mnie bardzo podobają się tylko te skecze, gdzie tych aluzji nie ma. Wtedy mam wrażenie jakbym oglądał sam siebie – mówił Mladek.
Typowa "czeska sprawa"
Gdy mówi się o Banjo Band nie sposób nie wspomnieć o Ivo Pesaku, od którego tańca w teledysku, który krąży w sieci, szokować może bardziej już tylko „pan z szybą”. – Ivo gra na klarnecie. Na wideo jednak jego talentu podziwiać nie możemy. Pewnie zapomniał wziąć instrumentu i się wkurzył. Stąd, jak myślę, te nerwowe ruchy – tłumaczył Ivan. Muzyk nie pamięta już jak to się stało, że klip wygląda jak wygląda. – To musiała być jakaś totalna improwizacja. Pewnie się wygłupialiśmy, a ktoś to nagrał. Potem dopiero dogrywaliśmy dźwięk.
Ostatnio coraz bardziej popularna staje się "przeróbka" czeskiej piosenki w wykonaniu Kabaretu pod Wydrwigroszem. Muzycy z Banjo Band, dzięki stacji TVN, ją widzieli. Mimo, że ta wersja bazuje właśnie na polityce, to artystom bardzo się podoba. – To kolejny dowód na to, że Polakom bardzo podoba się „Jożin z Bażin”, skoro tworzą jego wersje i poświęcają w nich miejsce swojemu premierowi – uznał Mladek.
- Helena Vondrackowa zawsze mówiła, że jesteśmy typową „czeską sprawą” – mówił Mladek. Dlatego, mimo że - jak stwierdził - poczucie humoru jest wszędzie takie samo, to Banjo Band płyty np. po francusku nie nagrali. Dlaczego? – Francuzi nie mają chyba czeskiego poczucia humoru – podejrzewa muzyk.
„Polacy lubią seplenienie"
- Mieliśmy pomysł, żeby całą płytę nagrać po polsku. Przygotowaliśmy nawet 16 piosenek. Jednak nasz producent, kiedy był na targach muzycznych w Cannes, dowiedział się, że Polacy bardzo lubią słuchać charakterystycznego czeskiego seplenienia – opowiadał Mladek. Dlatego wspólnie postanowili, że w ostatecznej wersji na płycie znajdzie się 6 utworów po polsku, a reszta będzie po czesku. Od pomysłu do realizacji minęło niewiele czasu, a jeszcze szybciej trwało wyprodukowanie kompaktu. – Wszystko trwało dwa tygodnie. Tydzień na nagrania i tydzień na produkcję – podsumował ekspresowe tempo Ivan Mladek.
Druga młodość
- Kiedy przyjechaliśmy do Polski, obawialiśmy się, że publiczność nie zawsze zrozumie żarty w naszych piosenkach. Okazało się jednak, że niepotrzebnie się martwiliśmy. Utwory są świetnie przetłumaczone, a publiczność polska reaguje tak samo jak czeska – opowiadał Mladek. Bariera językowa zniknęła, wiekowa też. Sala Domu Kultury „Świt” wypełniona była po brzegi. Fani w większości, znają grupę od niedawna, z internetu. Przywiodła ich ciekawość i sympatia dla czeskiej kultury.
Na pytanie "czy przeżywają panowie drugą młodość?" – zapytali: drugą? Nie skończyła się jeszcze ta pierwsza.
Źródło: tvn24.pl, TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24.pl