O zdarzeniu poinformowało w mediach społecznościowych WSPRiTS "Meditrans" SPZOZ w Warszawie. Jak wskazano, po godzinie 7 w Ursusie siedmiolatek prawdopodobnie zadławił się żelkami i doszło do zatrzymania krążenia. "Walka o jego życie trwała ponad godzinę" - podano.
"Na poduszce leżały żelki"
Pomoc wezwali rodzice dziecka, którzy rano zauważyli, że ich syn nie oddycha. Rzecznik "Meditransu" w Warszawie Piotr Owczarski przekazał, że do tragicznego zdarzenia doszło w jednym z domów jednorodzinnych.
- Ratownicy medyczni zastali dziecko leżące na łóżku. Na poduszce leżały cukierki typu żelki. Dziecko nie oddychało, nie dawało żadnych oznak życia. Ratownicy przystąpili do medycznych czynności ratunkowych. Przeprowadzili resuscytację krążeniowo-oddechową. Trwała ponad godzinę - poinformował. - Niestety, życia tego siedmiolatka nie udało się uratować. Wszystko wskazuje na to, że dziecko w nocy wstało do łazienki, wróciło, najadło się żelków i doszło do zadławienia, do zablokowania dróg oddechowych i w wyniku tego do zgonu - dodał rzecznik.
"Wykluczono udział osób trzecich"
Chłopca nie udało się uratować. Policja przekazuje, że był to nieszczęśliwy wypadek. - Na miejscu trwały czynności pod nadzorem prokuratora. Wstępnie wykluczono udział osób trzecich - powiedziała aspirant Małgorzata Gębczyńska z Komendy Rejonowej Warszawa III.
ZOBACZ TAKŻE:
Autorka/Autor: katke/gp
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Straż miejska