Już 9 maja na ekrany amerykańskich kin trafi jeden z ostatnich filmów z udziałem Philipa Seymoura Hoffmana - dramat obyczajowy "God's Pocket" w reżyserii Johna Slatery’ego, w którym wielki aktor zagrał główną rolę. Do sieci trafił zwiastun filmu, który tuż przed śmiercią Hoffman zdążył jeszcze promować na Sundance. Wkrótce na polskie ekrany wejdzie też thriller szpiegowski Antona Corbijna "Bardzo poszukiwany człowiek", oparty na słynnym bestsellerze Johna le Carré, również z jego udziałem.
Kalendarz wielkiego aktora Philipa Seymoura Hoffmana zapisany był gęsto aż do końca 2015 roku i z wielu rozpoczętych już projektów twórcy zmuszeni byli zrezygnować. Sieć Showtime porzuciła realizację serialu komediowego "Happyish", którego aktor był główną gwiazdą. Cieszył się na niego jak dziecko, bo niezmiennie obsadzany w rolach dramatycznych, chciał nowego wyzwania. Miał zagrać mężczyznę, który pewnego dnia odkrywa u siebie dar znikania. Zdołano jednak nakręcić wyłącznie pilotażowy odcinek serialu, a producenci orzekli, że bez Philipa praca nad projektem straciła sens.
Zrezygnowano również z projektu "Ezekiel Moss", gdzie fabułę osnuto wokół niewiarygodnej historii wdowy, a Hoffmanowi partnerować mieli Amy Adams i Jake Gyllenhaal.
Pozostały jednak dwie wspomniane na początku produkcje, w tym jedna z główną rolą zmarłego aktora. Sądząc po trailerze, debiutujący jako reżyser popularny aktor John Slattery w "God's Pocket" ("Kieszeń Boga") nakręcił kawał mocnego kina. I choć po pokazach w Sundance film zbierał mieszane recenzje, jak zwykle podkreślano, że największym jego atutem jest kreacja Philipa Seymoura Hoffmana.
Wątpliwości - specjalność Seymoura Hoffmana
Oba oczekiwane filmy to obrazy niejednoznaczne w wymowie, a jak wiadomo, sianie wątpliwości było aktorską specjalnością Seymoura Hoffmana. "God's Pocket" to oparta na powieści Pete'a Dextera pod tym samym tytułem historia mężczyzny (Hoffman), który próbuje dowiedzieć się, co spowodowało śmierć jego pasierba. Młody człowiek zmarł w podejrzanych okolicznościach. Sprawę bada też pewien wścibski reporter. Grający zwykle wyrafinowanych intelektualistów aktor, tutaj wcielił się w robotnika z ubogiej dzielnicy. Pokazywany na Sundance w br. obraz jeszcze na kilkanaście dni przed śmiercią Hoffman promował z wielkim zaangażowaniem. Reżyser John Slattery obsadził obok laureata Oscara inne gwiazdy. Partnerują mu m.in. Christina Hendricks i John Turturro. Finał tej historii i znalezienie winnego śmierci chłopaka są dla widza wielką niespodzianką. Nie znamy jeszcze daty polskiej premiery obrazu.
Drugi z oczekiwanych filmów - "Bardzo poszukiwany człowiek", również oparto na prozie - tym razem chodzi o bestseller Johna le Carré. Obraz wyreżyserował twórca głośnego "Control" i "Amerykanina" Anton Corbjin, nie tylko zdolny filmowiec, ale i uznany fotografik.
Oto do Hamburga nielegalnie przedostaje się młody, skrajnie wycieńczony Czeczen. Jego przyjazd natychmiast wzbudza niepokój niemieckiego oraz brytyjskiego wywiadu. Mężczyzna rości sobie bowiem prawo do gigantycznej fortuny zdeponowanej w prywatnym banku. Służby podejrzewają przybysza o wspieranie terroryzmu. W przygotowanej prowokacji swoje role do odegrania będą mieli nie tylko agenci. Do rozgrywki przystąpi także młoda prawniczka i pewien bankier, który jako jedyny może znać prawdę o pochodzeniu pieniędzy. Czy Issa jest ofiarą opresyjnego systemu, czy może groźnym terrorystą? Rozpoczyna się walka wywiadów i wyścig, którego stawką jest międzynarodowe bezpieczeństwo. Hoffmanowi partnerują Rachel McAdams, Willem Dafoe i Robin Wright. Film już w czerwcu pojawi się na polskich ekranach.
Idol pokolenia
46-letni Philip Seymour Hoffman zmarł nagle z przedawkowania narkotyków w lutym br. Od wczesnej młodości walczył z uzależnieniem i po wieloletniej przerwie w ub.r. znowu wrócił do nałogu. Dla wielu był, jeśli nie największym, to jednym z największych aktorów swojego pokolenia. Od lat 90. był ulubionym aktorem Paula Thomasa Andersona - na siedem jego filmów zagrał w aż pięciu. Zaczęło się od skandalizującego "Boogie Nights", później była "Magnolia", a wreszcie "Mistrz", gdzie wcielił się w scjentologicznego hochsztaplera. Rolę życia - wielkiego pisarza Trumana Capote, przygotowującego się do napisania swojej najważniejszej książki "Z zimną krwią", zagrał jednak w filmie Benetta Millera "Capote". Otrzymał za nią bodaj wszystkie możliwe aktorskie nagrody, w tym Oscara za kreację pierwszoplanową.
Potem była kreacja w "Wątpliwości" u boku Meryl Streep, gdzie równie genialnie wcielił się w postać księdza podejrzewanego przez siostrę zakonną o molestowanie dziecka. Mimo powszechnego podziwu i worka prestiżowych nagród, był niezwykle surowy dla siebie. Na pytanie: "Co oznacza być dobrym aktorem?", odpowiedział w jednym z wywiadów: "Znać swoje ograniczenia". Jak gdyby jakiekolwiek posiadał!
Był jednym z siedmiu aktorów w całej historii kina, który zdobył Oscara, nagrodę BAFTA, Nagrodę Krytyków, Złoty Glob i SAG - czyli wszystkie liczące się nagrody aktorskie - za tę samą rolę: Trumana Capote. "Lubię tych moich bohaterów - nieprzystosowanych do życia, nadwrażliwych, nieradzących sobie z własnymi problemami" - zwykł powtarzać. Żal, że on również nie poradził sobie z nimi w prawdziwym życiu.
Autor: Justyna Kobus//gak/zp / Źródło: deadline.com/tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: materiały prasowe