Po informacji o usunięciu z telewizyjnej transmisji z gali Oscarów aż ośmiu kategorii, wielu członków Akademii nie kryje oburzenia. Najgłośniej protestują muzycy i montażyści zrzeszeni w niej, którzy przekonują nominowanych w tych kategoriach do bojkotu gali.
W środę pisaliśmy o decyzji Amerykańskiej Akademii Sztuki i Wiedzy Filmowej o usunięciu z transmisji gali oscarowej ośmiu kategorii, i wręczeniu laureatom statuetek przed jej rozpoczęciem.
Nie sposób dziwić się, że najżarliwiej protestują muzycy, bo kategorie muzyka i dźwięk "wypadły" z relacji na żywo. Ponadto trzy kategorie krótkometrażowe: montaż, scenografia i charakteryzacja. Jeśli polska "Sukienka" wygra w kategorii: Najlepszy film krótkometrażowy, nie zobaczymy na żywo radości Tadeusza Łysiaka. W czasie relacji telewizyjnej mają zostać zaprezentowane jedynie migawki z wręczania statuetek laureatom.
Spora część akademików odebrała tę decyzję jako przejaw dzielenia Oscarów na lepsze i gorsze. Nie pomogła opinia Shawna Finniego, wiceprezesa Akademii ds. członkostwa i nagród, że: "Oscar to Oscar. To, że nie ma go w programie na żywo, nie umniejsza wcale jego znaczenia".
"Brak szacunku"
W wewnętrznej notatce adresowanej do swoich członków - ujawnionej w "Variety" - Akademia podkreśliła, że podjęła tę decyzję "w najlepszym interesie przyszłości telewizyjnej gali i organizacji". Skrócenie gali ma bowiem pomóc podnieść spadającą oglądalność. Komentujący dziennikarze filmowi zauważają jednak, że należałoby raczej ograniczyć "przydługie skecze prowadzących i radosne przemowy laureatów", zamiast rezygnować z honorowania na żywo wszystkich zwycięzców.
"Nie sądzę, żeby ktoś, kto nie ogląda oscarowej gali, postanowił ją obejrzeć na wieść, że kilku kategorii nie zobaczy na żywo. Myślę jednak, że niektórzy miłośnicy filmu zdecydują się nie oglądać z powodu dzielenia artystów na ważniejszych i mniej ważnych" - komentuje "Variety".
"Zdegradowanie nas w ten sposób jest brakiem szacunku dla naszej pracy" - cytuje anonimowo jednego z nominowanych "Variety". Andrea Resnick, agentka, której studio Impact24 współpracuje z twórcami wszystkich kategorii, ocenia:" Istnieją inne metody, które mogą uczynić transmisję gali Oscarów bardziej ekscytującą, bez pozbawiania nominowanych artystów uznania, na które zasługują".
Obok muzyków do bojkotu okrojonej gali zachęcają także montażyści, członkowie American Cinema Editors, gildii, która w oficjalnym oświadczeniu potępiła tę decyzję. "Jesteśmy głęboko rozczarowani decyzją Akademii o zmianie sposobu, w jaki niektóre kategorie, w tym montaż filmowy, będą prezentowane na Oskarach w telewizji. (...)Jako artyści oddani rozwijaniu sztuki montażu filmowego wierzymy, że wszystkie dyscypliny twórcze, będące częścią sztuki filmowej, powinny być traktowane na równi".
Nie pierwszy raz
Już w 2018 roku członkowie Akademii próbowali wprowadzić zbliżone do obecnych zmiany w koncepcji gali, ale wycofali się z nich po protestach środowiska. Wówczas była mowa o wręczaniu statuetek w czterech kategoriach w czasie przerw reklamowych.
Jednak wtedy ogłoszono ten pomysł w sierpniu, czyli pół roku przed galą. Teraz pozostał do niej zaledwie miesiąc, a przygotowania do oscarowej nocy, która odbędzie się 27 marca, wchodzą w ostatni etap.
Jeśli organizatorzy i członkowie Akademii zignorują oburzenie branży i postawią na swoim, do kłopotów z fatalną, najgorszą od dekad oglądalnością telewizyjnej gali dołączyć mogą problemy z nieobecnością części nominowanych i gości na sali w Dolby Theatre.
Źródło: "Variety", "IndieWire", tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock