To było coś niewiarygodnego, tam jest jakby wycięta część miasta i tylko określone limuzyny mogły wjechać. Byłem zaskoczony rozmiarem tej imprezy - mówił w rozmowie z TVN24 aktor Tomasz Kot, wspominając oscarową ceremonię, w której uczestniczył w 2019 roku w Los Angeles. W nocy z niedzieli na poniedziałek odbędzie się 93. gala rozdania tych najważniejszych w świecie filmowym nagród.
OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE W TVN24 GO >>>
"Byłem zaskoczony rozmiarem tej imprezy"
Swoimi wspomnieniami z oscarowej ceremonii podzielił się z widzami TVN24 aktor Tomasz Kot, który uczestniczył w filmowej gali w 2019 roku, kiedy to o złote statuetki ubiegał się film "Zimna wojna", gdzie grał jedną z głównych ról.
- Wspomnienia mam fantastyczne, bo to było coś wyjątkowego, jedyne w swoim rodzaju przeżycie, z jakim miałem do czynienia - mówił.
- Oscary są największe wśród tych wszystkich imprez, to jest oczywiste. Ale byłem zaskoczony rozmiarem tej imprezy - przyznał.
Czytaj także: "And the Oscar goes to...". Ostatnie typowanie przed wielką galą
Zwracał również uwagę na aspekty organizacyjne dotyczące samego przebiegu gali. Przypomnijmy, gala od wielu lat odbywa się w Dolby Theatre w Hollywood, dzielnicy Los Angeles.
- To było coś niewiarygodnego, że tam jest jakby wycięta część miasta. Tylko określone limuzyny mogą tam wjechać, nie ma żadnego ruchu, nie ma żadnych innych samochodów. Pamiętam, że jak byliśmy już tacy wyczerpani, pełni tych przeżyć, jak czekaliśmy na limuzyny (...) i wtedy miałem takie absurdalne pytanie: gdzie te wszystkie samochody parkują, że one są pod ręką i zaraz tu przyjadą? - wspominał aktor.
Small talk podczas oscarowej gali
Tomasz Kot mówił również, że ceremonia trwa zawsze kilka godzin. - Więc w zasadzie nie ma czegoś takiego, że ktoś siedzi od początku do końca. Bardzo normalnym zwyczajem jest wstawanie, wchodzenie - dodał.
Tłumaczył, że w takich sytuacjach na galach pojawiali się ubrani w smokingi ludzie, którzy zajmowali puste miejsca na czas nieobecności któregoś z gości.
Kot mówił, że podczas tych przerw, kiedy ktoś wychodzi z gali, odbywa się bardzo dużo tak zwanych small-talków.
Był pytany, czy te krótkie wymiany zdań z filmowcami zaowocowały jakąś konkretną propozycją aktorską dla niego. - Kiedy tam byłem, to bardziej jest coś takiego: będziemy się przyglądać, fajnie cię poznać, świetny film - odparł.
"Dla ludzi, którzy tworzą ten biznes, jest to tydzień bardzo ciężkiej pracy"
Aktor mówił także o atmosferze, jaka panuje w Los Angeles na kilka dni przed coroczną uroczystością.
- Byłem już znacznie wcześniej w Los Angeles, więc udzielała mi się atmosfera nadchodzących dni - mówił, dodając, że bo na tydzień wcześniej rozpoczyna się cały rząd imprez, spotkań.
Wskazywał, że "Oscary kojarzą się wszędzie na zewnątrz z wielką imprezą, ceremonią, a dla ludzi, którzy tworzą ten biznes, jest to tydzień bardzo ciężkiej pracy, wymiany kontaktów". - Miałem zaszczyt uczestniczenia w paru takich spotkaniach przed wieczorem oscarowym (...) Pamiętam, że każdego dnia jechałem gdzieś ze swoim agentem i widziałem fantastycznych, bardzo znanych ludzi, mogłem sobie z nimi porozmawiać i każdego dnia zbliżaliśmy się do ceremonii oscarowej - wspominał Tomasz Kot.
Kot o planie filmowym w czasie pandemii: jest ciężej, nie ma co ściemniać
Rozmówca TVN24 mówił także o tym, jak wygląda praca na planie filmowym w czasie pandemii.
- Jest ciężej, jest bardziej uciążliwie, nie ma co ściemniać. Jesteśmy testowani przed (wejściem na plan - red.), tam gdzie możemy, dbamy o siebie wzajemnie, bo wyłączenie kogoś (z procesu produkcji filmu - red.) oznacza gigantyczne koszty. To jest na pewno problem i na pewno trudność. Więc sam jestem ciekawy, jak to będzie długofalowo - mówił.
Stwierdził także, że nie mam też większych złudzeń, że w chwili "każda kinematografia ma jakiś swój kryzys".
Autorka/Autor: mjz/dap
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24