"Parasite", "Pewnego razu… w Hollywood" i "1917" - to trzy z dziewięciu filmów z szansą na statuetkę w kategorii najlepszy film, które w kontekście tych najważniejszych nagród oscarowej nocy są wymieniane najczęściej. Czy wstępne przewidywania werdyktu Oscarów 2020 się sprawdzą? O tym dowiemy się w poniedziałek nad ranem polskiego czasu.
Na portalu tvn24.pl o północy z niedzieli na poniedziałek rozpoczynamy relację na żywo z 92. gali wręczenia Nagród Akademii Sztuki i Wiedzy Filmowej.
Głosowanie członków amerykańskiej Akademii Sztuki i Wiedzy Filmowej zakończyło się 4 lutego. Wszystko jest już przesądzone, a wielkiego zwycięzcę poznamy tuż po godzinie piątej rano.
W odróżnieniu od lat wcześniejszych w tym roku można spodziewać się naprawdę zaskakujących werdyktów. Faworytów jest aż trzech: "1917" Sama Mendesa, "Pewnego razu… w Hollywood" Quentina Tarantino oraz "Parasite" Bonga Joon Ho. Oczywiście, trzymamy kciuki za "Boże Ciało" Jana Komasy, nominowane w kategorii najlepszy film międzynarodowy. Jednak statuetka dla polskiego filmu byłaby jednym z największych zaskoczeń oscarowej nocy.
W naszym zestawieniu typujemy zwycięzców Oscarów na podstawie tego, do kogo trafiły pozostałe prestiżowe nagrody filmowe w tym roku (nagrody BAFTA, Amerykańskiej Gildii Producentów - PGA, Amerykańskiej Gildii Reżyserów - DGA, Stowarzyszenia Amerykańskich Aktorów Filmowych, Złote Globy, Critics' Choice Awards). Wzięliśmy też pod uwagę sugestie czołowych amerykańskich krytyków filmowych.
Oscary 2020 - nominowane filmy
Najlepszy film
Kto wygra? Wiele wskazuje, że to "1917” albo "Pewnego razu… w Hollywood" uznane zostanie za najlepszy film roku. Na pewno poza ostateczną rywalizacją są: "Historia małżeńska", "Le Mans '66" i "Jojo Rabbit". Patrząc na dotychczasowe decyzje Akademii oraz to, jak rozdzielono pozostałe najważniejsze nagrody sezonu, na wygraną mogą liczyć właśnie "1917", "Pewnego razu… w Hollywood" albo "Parasite".
Kto powinien wygrać? Z dziewiątki nominowanych tytułów to właśnie "Parasite" najbardziej zasługuje na ten tytuł. - "Parasite" połknął wszystko - stwierdziła w rozmowie z Marcinem Wroną Yola Czaderska-Hayek. Południowokoreański twórca Bong Joon Ho, autor takich tytułów jak "Szczekające psy nie gryzą", "Zagadka zbrodni", "Matka" czy "Snowpiercer: Arka przyszłości", swój najnowszy film określił jako "komedię bez klaunów i tragedię bez czarnych charakterów". Film opowiada o dwóch rodzinach, których losy połączy niespodziewany incydent.
Tuż po pokazie prasowym podczas Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Cannes w maju ubiegłego roku, gdzie film miał światową premierę (i gdzie ostatecznie zdobył Złotą Palmę) pierwsze recenzje i komentarze w mediach społecznościowych były bardzo entuzjastyczne. David Ehrlich na łamach portalu IndieWire napisał: "zawrotny, błyskotliwy i całkowicie nie dający się zakwalifikować 'Parasite' udowadnia, że Bong Joon Ho wymyślił nowy gatunek filmowy".
Najlepszy reżyser
Kto wygra? Wiele wskazuje, że powtórzy się zeszłoroczny scenariusz i najlepszym reżyserem zostanie twórca najlepszego filmu międzynarodowego, który przegrał w wyścigu o wygraną w kategorii najlepszy film. Tak było rok temu z "Romą" i tak pewnie będzie z "Parasite". Najmocniejszymi rywalami są Sam Mendes i Quentin Tarantino. Mendes zebrał większość nagród reżyserskich w tym sezonie. Tarantino, którego Akademia nagrodziła dwukrotnie za scenariusze, być może doczeka się upragnionego Oscara reżyserskiego.
Kto powinien wygrać? Oczywiście, każdy z nominowanych twórców zasłużenie znalazł się w tym gronie. Każdy z nich stworzył coś, co na długo zapada w pamięć. Jednak w tym przypadku pozostaje nam powtórzyć ocenę "Parasite": "Bong Joon Ho wymyślił nowy gatunek filmowy".
Najlepsza aktorka
Kto wygra? Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że to będzie noc Renee Zellweger, która wcieliła się w Judy Garland w filmie Ruperta Goolda. Zellweger, która ma już Oscara za "Wzgórze nadziei", zachwyciła krytyków i publiczność spektakularną kreacją, ożywiając jedną z najsłynniejszych legend Hollywood. Największą rywalką Zellweger pozostaje Cynthia Erivo, gwiazda dramatu biograficznego "Harriet". Jednak wydaje się, że Erivo zostanie nagrodzona w kategorii najlepsza piosenka, a w kategorii aktorskiej wygra Zellweger.
Kto powinien wygrać? Wiadomo nie od dziś, że Hollywood kocha kreacje biograficzne, zwłaszcza gdy są to ulubieńcy kina. Wydaje się więc, że Zellweger, która skradła serca sporej części publiczności, jest jedynym właściwym wyborem. Ale trudno nie zauważyć, że Saoirse Ronan, dała równie godny popis aktorski w "Małych kobietkach". 25-letnia Ronan z roku na rok zachwyca ogromnym talentem, pokazała, że Jo March, główna postać powieści Louise May Alcott, jest o wiele bliższa współczesnym kobietom, niż mogłoby się wydawać.
Najlepszy aktor
Kto wygra? W tej kategorii faworyt jest jeden i on powinien wygrać: Joaquin Phoenix za rolę w "Jokerze". Jego wersja Arthura Flecka - lekceważonego i odrzuconego przez społeczeństwo zaburzonego psychicznie komika, który stał się najsłynniejszym psychopatycznym złoczyńcą w pop kulturze - nie ma sobie równych. O ile przez dekady Joker miał dla wielu filmową twarz Jacka Nicholsona, tak od kilku miesięcy przybrał oblicze Phoenixa. I pewnie tak zostanie na długo. Poza tym… przez lata w internecie postulowano o Oscara dla Leonardo DiCaprio, podobna akcja powinna zostać zorganizowana na rzecz Phoenixa, który niejednokrotnie wykazał się ogromnym talentem. A "Joker" jest najlepszą okazją by aktora docenić.
Najlepsza aktorka drugoplanowa
Kto wygra? W tej piątce nominowanych największe szanse ma Laura Dern za rolę w "Historii małżeńskiej", doceniona już Złotym Globem za tę kreację. Dern w końcu otrzymała rolę, w której mogła wykazać się swoją aktorską wszechstronnością. Jej postać jest typem adwokatki rozwodowej, która zarówno daje wsparcie moralne, jak i jest bezwzględnym napastnikiem w walce o dziecko. Wydaje się, że jeśli "Historia małżeńska" zapadnie na dłużej w zbiorowej pamięci, to przede wszystkim ze względu na niezwykłą kreację Dern.
Kto powinien wygrać? W tej kategorii to Laura Dern i Scarlett Johansson ("Jojo Rabbit") najlepiej powierzone im zadania. O Dern już pisaliśmy. Johansson, która zagrała matkę 10-letniego Jojo, po raz pierwszy przykuła uwagę w czarnej komedii i pokazała się widzom z zupełnie innej perspektywy.
Najlepszy aktor drugoplanowy
Kto wygra? Brad Pitt. Rolą w "Pewnego razu... w Hollywood" przypomniał, że nie bez przyczyny pozostaje wśród najbardziej topowych gwiazd Hollywood. Rola rolą, ale akademicy biorą przy głosowaniu pod uwagę też inne czynniki. Po pierwsze był to jego pierwszy popis aktorski po dość niełatwym okresie w życiu prywatnym. Po drugie: Pitt jako jedyny z piątki nominowanych nie ma na koncie aktorskiego Oscara.
Kto powinien wygrać? Spora grupa krytyków uważa, że to Pittowi należy się ta nagroda. Część z nich żartobliwie sugeruje, że chociażby z litości powinen zostać doceniony. Inni twierdzą, że 56-latek po prostu świetnie zagrał u Tarantino.
Najlepszy film międzynarodowy
Kto wygra? Chociaż Polska trzyma kciuki za "Boże Ciało", to chyba nikt nie ma wątpliwości, że Oscar w tej kategorii trafi do Korei Południowej.
Kto powinien wygrać? Nie ma wątpliwości, że "Parasite" jest najmocniejszym kandydatem spośród 93 filmów, które zgłoszono do tegorocznego wyścigu w tej kategorii. Jednak było kilka równie ważnych filmów, które powinny były znaleźć się w tej piątce. Zakładając, że "Parasite" otrzyma jeszcze dwie statuetki za reżyserię i scenariusz oryginalny, chętnie Oscara za najlepszy film międzynarodowy wręczylibyśmy Pedro Almodovarowi za "Ból i blask".
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: United International Pictures