Charakteryzacja Angeliny Jolie okazała się na tyle przerażająca, że producenci "Czarownicy" mieli problem z obsadzeniem roli księżniczki Aurory. Wszystkie dzieci zanosiły się płaczem na widok Maleficent. Opłacało się. Teraz twórcy wyglądu aktorki mają szansę na Oscara. Amerykańska Akademia Filmowa ogłosiła skróconą listę filmów, które powalczą o statuetkę w kategorii najlepsza charakteryzacja.
"W roli Diaboliny Angelina Jolie wypada perfekcyjnie. Jednym spojrzeniem potrafi wlać niepokój do serc widzów, jednym uśmiechem zaś rozładować grobową atmosferę. Jolie wiele zawdzięcza genialnej charakteryzacji" - oceniali recenzenci, gdy "Czarownica" ("Maleficent") weszła na ekrany kin.
Nad "twarzą" aktorki nieźle się napracowano. Choć makijaż autorstwa Toni G jest bardzo klasyczny, cała reszta jest już diaboliczna.
Masażysta był na jej każde zawołanie
Jolie nosi zielone i żółte soczewki kontaktowe, do tego takie oparte na oczach kozy, które mają źrenice poziome. Aktorce w trakcie kręcenia filmu doklejano też sztuczne kości z silikonu, te same, które Lady Gaga nosiła w teledysku "Born This Way".
Dla podkreślenia charakteru postaci jej twarz została cyfrowo zmodyfikowana, aby mocniej wydobyć kości policzkowe.
- Uroda Angie jest tak spektakularna, że nie chciałem zakładać jej maski. Wiedziałem, że powinna zagrać jej własna twarz, ale z doczepionymi rogami i spiczastymi uszami. Gdy powiedziałem o tym Angie, ona zażądała więcej: "Gram monstrum, muszę więc wyglądać jak stwór". I tak narodziły się kości policzkowe ostre jak żyletki - opowiadał charakteryzator Rick Baker magazynowi "Allure".
Do przyklejania nakładek na policzki zatrudniono nawet osobę w tym wyspecjalizowaną, która odpowiadała również za doczepianie sztucznych kolorowych pazurów oraz okazałych rogów. Z tym ostatnim elementem był największy problem. Rogi posiadały magnetyczne mocowanie, co zwiększało ich wagę. Były tak dużym obciążeniem dla kręgosłupa aktorki, że masażysta był na każde zawołanie.
Charakteryzacja jest dosłownym powtórzeniem wyglądu złej wróżki z animowanej wersji "Śpiącej Królewny" z 1959 roku, ale dużo bardziej przerażającą.
Efekt? Producenci filmu mieli problem z obsadzeniem roli 3-letniej księżniczki Aurory. Dzieci, w tym 10-letni syn Angeliny, Pax - zanosiły się płaczem na widok Maleficent. Ostatecznie rolę małej Aurory powierzono córce gwiazdy, Vivienne, bo jako jedyna nie reagowała łzami i nie uciekała.
Zabrakło Hobbita
Rick Baker to legendarny specjalista od charakteryzacji i efektów specjalnych w makijażu. Ma już siedem Oscarów na koncie (m.in. za "Ed Wooda" i "Men in Black"). Teraz ma szansę na ósmą statuetkę. Członkowie Amerykańskiej Akademii Filmowej docenili jego wysiłki przy "Czarownicy" i umieścili go na tzw. krótkiej liście w kategorii najlepsza charakteryzacja.
W półfinałowej siódemce znalazły się też m.in. filmy "Strażnicy Galaktyki", "Noe: Wybrany przez Boga" i "Grand Budapest Hotel". Zabrakło jednak pewniaków: produkcji Disneya "Tajemnice lasu" i ostatniej części tolkienowskiej sagi "Hobbit: Bitwa Pięciu Armii".
10 stycznia członkowie Akademii wezmą udział w pokazie 10-minutowych fragmentów z każdego z siedmiu filmów. Następnie odbędzie się głosowanie, które wyłoni trzy nominowane tytuły. Nominacje zostaną ogłoszone 15 stycznia, zaś oscarowa gala odbędzie się 22 lutego.
W ubiegłym roku Oscara za najlepszą charakteryzację otrzymali Adruitha Lee i Robin Mathews za film "Witaj w klubie".
Shortlista filmów, które mają szansę na nominację do Oscara w kategorii najlepsza charakteryzacja: - "Niesamowity Spider-Man 2" - "Foxcatcher" - "Grand Budapest Hotel" - "Strażnicy Galaktyki" - "Czarownica" - "Noe: Wybrany przez Boga" - "Teoria wszystkiego"
Autor: am//plw/kwoj / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Disney