Dawno nie było tylu emocji wokół Oscara dla nieanglojęzycznego filmu. "Powidoki" zmarłego 9 października Andrzeja Wajdy zmierzą się z najnowszymi filmami wielkich mistrzów współczesnego kina z całego świata. Wśród rekordowej liczby 85 kandydatów, zgłoszone zostały tytuły nagradzane na najważniejszych światowych festiwalach filmowych.
85 krajów zgłosiło swoich oficjalnych kandydatów do Amerykańskiej Akademii Sztuki i Techniki Filmowej (AMPAS), która przyznaje Oscary. Filmy powalczą przede wszystkim o nominację w kategorii najlepszego filmu nieanglojęzycznego, chociaż bardzo rzadko zdarza się, że członkowie akademii doceniają zgłoszone produkcje w innych kategoriach.
O miejsce na krótkiej liście powalczy aż 85 tytułów, co stanowi rekordową liczbę w historii tej kategorii. Lista około 20 tytułów publikowana jest w grudniu. W styczniu z tego wąskiego grona nominowanych jest zazwyczaj pięć tytułów.
O tym, jak wysoko została postawiona poprzeczka w światowym kinie, mogliśmy się przekonać podczas kolejnych prestiżowych wydarzeniach. Pablo Larrain, Xavier Dolan, Pedro Almodovar, Paul Verhoeven, Maren Ade, Gianfranco Rosi, Asghar Farhadi, Brillante Mendoza, Kim Jee-woon, Lorenzo Vigas, Cristi Puiu, Ivo Ferreira, Petr Zelenka, Danis Tanovic - to niektóre z obecnie najgłośniejszych filmowych nazwisk. Ich filmy zrobiły furorę na tegorocznych festiwalach i będą ubiegać się o nominację do Oscara.
Nie zabrakło zaskoczeń i kontrowersji w oficjalnych selekcjach. Izrael po raz pierwszy w swojej historii zgłosił film, którego dialogi w całości są po arabsku. "Pustynna burza" jest debiutanckim filmem izraelskiego Żyda Elite'a Zexera. Opowiada o życiu Beduinki w konserwatywnej, zubożałej wsi.
Zamiast "Aquariusa" Klebera Mendonça Filho Brazylia zgłosiła "Little Secret" Davida Schurmanna. Decyzja brazylijskiego ministerstwa kultury związana jest z protestem, jaki zorganizowała ekipa "Aquariusa" podczas festiwalu w Cannes. Filmowcy otwarcie wezwali wówczas do impeachmentu ówczesnej prezydent Dilmy Rousseff.
Spośród zgłoszonych kandydatów do Oscara wybraliśmy sześciu największych faworytów.
"Toni Erdmann", reż. Maren Ade, Niemcy
O Maren Ade jeszcze w kwietniu słyszeli jedynie festiwalowi selekcjonerzy, ewentualnie najwierniejsi fani niemieckiego kina. W Cannes "Toni Erdmann" był jednym z największych objawień, a zarazem jednym z najbardziej niedocenionych filmów tegorocznej edycji najbardziej prestiżowego festiwalu filmowego świata. Honor uratowali krytycy zrzeszeni w FIPRESCI, którzy przyznali młodej Niemce swoją nagrodę.
"Toni Erdmann" robi furorę wszędzie tam, gdzie się pojawi. Trzygodzinną tragikomedią o relacjach pomiędzy ojcem i córką zachwycili się amerykańscy krytycy i publiczność na festiwalu w Toronto. Ade, która ma na swoim koncie Srebrnego Niedźwiedzia Berlinale 2009 za najlepszą reżyserię (dzięki filmowi "Wszyscy inni"), zbudowała gorzką historię o upośledzonych relacjach rodzinnych. Już w Cannes, gdzie film miał światową premierę, mówiono, że niemiecka tragikomedia jest murowanym faworytem tegorocznego rozdania Oscarów.
"Julieta", reż Pedro Almodovar, Hiszpania
Jeden z najwybitniejszych żyjących hiszpańskich reżyserów w swoim najnowszym filmie "Julieta" wrócił do tzw. "kobiecego kina Almodovara". Takiego, jakie tworzył z końcem lat 90. Takiego, jakie rozwinął w "Porozmawiaj z nią" (w 2003 roku film przyniósł mu nominacje oscarową za najlepszą reżyserię oraz statuetkę za scenariusz).
W "Juliecie" reżyser zbudował świat wokół swoich bohaterek i opowiedział poruszającą opowieść. Podstawą scenariusza są trzy opowiadania kanadyjskiej noblistki Alice Munro.
Chociaż krytycy zgodnie twierdzą, że nie jest to najwybitniejszy film hiszpańskiego mistrza, to można domyślać się, że do Oscara został zgłoszony ze względu na nazwisko i dorobek reżysera. Mistrzowskiego warsztatu i ekstrawaganckiej wirtuozerii nie można Almodovarowi odmówić. Nawet w przypadku słabszych filmów. Pewnie Oscara nie będzie, ale o nominację nie powinien się martwić.
"Elle", reż. Paul Verhoeven, Francja
Wybór najnowszego filmu holenderskiego reżysera Paula Verhoevena na kandydata Francji dla wielu może być sporym zaskoczeniem. Autor takich klasyków jak "Nagi instynkt" czy "Showgirls", pokazał premierowo w Cannes "Elle".
Krytycy rozczarowani są tą decyzją. Wszyscy stawiali na dramat wojenny Francois Ozona "Frantz"."Elle" Verhoevena to dramat psychologiczny, który pokazuje, jak główna postać (grana przez rewelacyjną Isabelle Huppert), zostaje uwikłana w grę w "kotka i myszkę" ze swoim gwałcicielem. Holenderski reżyser nigdy nie zabiegał o to, żeby stawać w oscarowe szranki. Tworzył gdzieś na uboczu, po swojemu. I chociaż Verhoeven nie kręci zbyt wielu filmów, to po raz kolejny udowodnił, że należy do europejskiej czołówki.
"Klient", reż Asghar Farhadi, Iran
Najnowszy film twórcy głośnego oscarowego "Rozstania" z 2011 roku zachwycił jury Konkursu Głównego festiwalu w Cannes, chociaż droga nie była ani łatwa, ani jasna. Film do selekcji konkursowej został przyjęty już po ogłoszeniu oficjalnej listy nominowanych do Złotej Palmy.
Ostatecznie jury przyznało filmowi "Klient" dwie nagrody: dla Shahaba Hosseiniego (najlepszy aktor) oraz dla Asghara Farhadiego (najlepszy scenariusz).
W swoim filmie Irańczyk sięgnął do klasyków thrillera, w tym do Alfreda Hitchocka. Reżyser pyta w nim o zachowanie godności w sytuacjach ekstremalnych, a postawy moralne głównych bohaterów, którzy muszą przetrwać w rzeczywistości po trzęsieniu ziemi, zostały poddane próbie.
"To tylko koniec świata", reż. Xavier Dolan, Kanada
Kanadyjski "wunderkind" po dwóch latach przerwy powrócił z kolejnym bardzo mocnym i bardzo dobrze zrobionym filmem. Tym razem sięgnął po sztukę teatralną Jean-Luca Lagarce'a "To tylko koniec świata" i zachwycił krytykę, jury i publiczność w Cannes. 27-letni reżyser, aktor, scenarzysta, producent i tym razem montażysta perfekcyjnie opowiedział historię umierającego z powodu AIDS pisarza.
Dolan, który w 2009 roku zachwycił świat obrazem "Jak zabiłem swoją matkę", z każdym swoim filmem udowadnia, że ma wiele do powiedzenia w światowej kinematografii i z całą pewnością jest jednym z najciekawszych głosów młodego (jeśli nie najmłodszego) pokolenia artystów o światowej renomie.
"To tylko koniec świata" opowiada historie Louisa, który po latach wraca do rodzinnego miasteczka. Chce spędzić swoje ostatnie dni z najbliższymi. Jak to w filmach Dolana bywa, relacje rodzinne są skomplikowane, podszyte skrywanymi żalami, a nawet nienawiścią.
Młody Kanadyjczyk po raz trzeci wybrany został jako oficjalny kandydat do Oscara. Wcześniej nie udało się mu zdobyć nominacji. Można przypuszczać, że filmy Dolana są ciągle zbyt kontrowersyjne dla członków AMPAS. W tym roku może być jednak inaczej.
"Neruda", red. Pablo Larrain, Chile
Zdobywca Grand Prix Jury Berlinale 2015 dla najlepszego filmu festiwalu ("Klub") wraca w tym roku z dwoma mocnymi i rewelacyjnie stworzonymi filmowymi biografiami, udowadniając, że jest jednym z najciekawszych postaci w świecie filmu. "Neruda" o chilijskim laureacie literackiej Nagrody Nobla Pablo Nerudzie oraz "Jackie", w którym Natalie Portman zjawiskowo wcieliła się w w byłą pierwszą damę USA Jacqueline Kennedy, mają bardzo realne szanse nie tylko na nominacje, ale i wygraną.
"Neruda" to opowieść o jednym z najważniejszych poetów Ameryki Łacińskiej, który był także zadeklarowanym socjalistą i politykiem. Jednak nie jest to typowy film biograficzny. Akcja zawężona jest do 1948 roku, kiedy poeta stał się celem polowania ambitnego policjanta (w tej roli rewelacyjny Gael Garcia Bernal).
Zarówno w "Nerudzie", jak i w "Jackie" historiografia jest przesunięta na drugi plan. Najważniejsze dla Larraina są ludzie, ich zachowania, emocje i przeżycia. Po pokazie "Nerudy" na festiwalu w Toronto, krytycy podkreślili, że chilijski reżyser przesuwa granice filmu biograficznego, tworząc nową jakość tego gatunku.
W przypadku "Jackie" z Natalie Portman w tytułowej roli można się spodziewać kilku najważniejszych nominacji, także dla samej aktorki. Po pokazie w Wenecji zachwytów krytyków nie było końca. Wielu stwierdziło nawet, że Portman, która ma już Oscara za rolę w "Czarnym Łabędziu", pokazała cały wachlarz swojego zjawiskowego warsztatu aktorskiego.
Autor: Tomasz-Marcin Wrona / kk / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: materiały prasowe