- Firma Piotra W. budowała centrum pomocy dla ofiar przestępstw, na które Profeto miała dostać z Ministerstwa Sprawiedliwości, kierowanego przez Zbigniewa Ziobrę, ponad 98 milionów złotych.
- Prokuratura oskarża Piotra W. o wyrządzenie szkody majątkowej kierowanej przez siebie spółce Tiso oraz o pranie pieniędzy z Funduszu Sprawiedliwości.
- Kiedy po zmianie władzy w 2023 roku śledczy zaczęli badać sprawę ogromnej dotacji, Piotr W. poszedł na współpracę z prokuraturą.
- W zamian prokuratura domaga się dla niego jedynie roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na pięć lat i grzywny.
Piotr W. ma dużo szczęścia. Chociaż brał udział w praniu pieniędzy w jednej z najgłośniejszych afer poprzedniej władzy, to dzięki współpracy ze śledczymi może liczyć na nadzwyczajne złagodzenie kary. 26 czerwca Prokuratura Krajowa skierowała w tej sprawie wniosek do Sądu Okręgowego w Warszawie. Posiedzenie sądu zaplanowano na 24 września.
W śledztwie wokół Funduszu Sprawiedliwości, a dokładnie w wątku wielomilionowej dotacji dla Fundacji Profeto, od lutego 2025 na początek procesu czeka sześcioro oskarżonych. Wśród nich prezes Profeto ks. Michał Olszewski oraz urzędniczki resortu Zbigniewa Ziobry: Urszula D. i Karolina K.
Znajomy ojca księdza Michała Olszewskiego
Piotr W. to przedsiębiorca budowlany. Przy budowie centrum pomocy Fundacji Profeto znalazł się dlatego, że był znajomym Jana, ojca ks. Michała Olszewskiego. Jak ustaliliśmy, Piotr W. oraz ojciec księdza są dziś oskarżeni o obrót lewymi fakturami w innej sprawie, którą prowadziła Prokuratura Okręgowa w Radomiu. Wcześniej postępowanie przeciwko ojcu księdza umorzyła Prokuratura Regionalna w Lublinie kierowana przez Jerzego Ziarkiewicza, zaufanego człowieka Zbigniewa Ziobry. Wznowił je w zeszłym roku Adam Bodnar, następca Ziobry.
Współpraca przy budowie centrum pomocy Profeto posypała się w lutym 2022 roku, kiedy okazało się, że na trop nieprawidłowości przy inwestycji wpadła Krajowa Administracja Skarbowa. Interwencja KAS, jak opowiadał nam Piotr W., uruchomiła na budowie "kod czerwony". On, Jan i ks. Michał spotkali się na placu budowy, by omówić tę sytuację. Ksiądz wykonywał kolejne telefony - jak miał powiedzieć Piotrowi W. Jan - dzwonił do "szefa szefów", czyli Zbigniewa Ziobry. Kolejnego dnia ojciec księdza miał zasugerować Piotrowi W., żeby ten ukrył się, najlepiej za granicą do czasu, aż "załatwią jakiegoś prokuratora, który weźmie sprawę”.
Piotr W. przyznał w rozmowie z nami, że zgodził się na ten układ, bo obawiał się aresztowania. Najpierw ukrywał się w Polsce, a po kilku miesiącach wyjechał za granicę. Twierdził, że w międzyczasie duchowny oraz jego ojciec odcięli się od niego i wybrali nową firmę, która budowała centrum pomocy.
- Myślę, że ojciec i ksiądz doszli do wniosku, że jak mnie zamkną, to nieprawidłowości nie wyjdą na jaw. Oni sobie dokończą budowę i wtedy nie będą musieli zwracać kasy do funduszu ani płacić kary - mówił Piotr W.
W grudniu 2022 roku wrócił do Polski i oddał się w ręce śledczych.