Robin Williams w swojej karierze nakręcił m.in. film "Jakub Kłamca", który częściowo realizowano w Polsce. Podczas dni zdjęciowych towarzyszył mu Grzegorz Kuliś. Statysta wspomina Williamsa i jego uśmiech. - Na planie było tak: reżyser mówił "kręcimy!", a on odpowiadał "muszę dokończyć moje przedstawienie".
"Robin Williams odszedł dziś rano. Walczył z ciężką depresją. To tragiczna i nagła strata. Pogrążona w żałobie rodzina z szacunkiem prosi o zachowanie ich prywatności" - przekazał menadżer amerykańskiego aktora.
Śmiech na twarzy, śpiew i taniec
Aktora znamy przede wszystkim z ról komediowych w filmach takich jak "Klatka dla ptaków" czy "Pani Doubtfire". Grał jednak także w dramatach. Jednym z nich był "Jakub kłamca", film częściowo realizowany w Polsce.
- Nie robił z siebie żadnej figury. Lubił ludzi, którzy wokół niego byli - tak Robina Williamsa wspominał Grzegorz Kuliś, jeden ze statystów pracującym na palnie filmu "Jakub Kłamca". - Był wesoły. U niego było tak: śmiech na twarzy, śpiew i taniec - dodał.
Za te role go kochaliśmy:
"Muszę dokończyć moje przedstawienie"
"Jakub kłamca" jest adaptacją powieści Jurka Beckera. Robin Williams gra tytułowego Jakuba, właściciela żydowskiej kawiarenki w okupowanej Polsce 1944 roku.
Jakub przypadkowo słyszy komunikat radiowy o zwycięstwie wojsk radzieckich nad Niemcami. Informacją dzieli się z innymi mieszkańcami getta. Ich reakcja powoduje, że Jakub podejmuje decyzję - będzie kłamać. Każde kolejne kłamstwo pomaga Żydom odzyskać wiarę w przetrwanie.
Film w 1999 roku wyreżyserował Peter Kassovitz.
- Na planie było tak: reżyser mówił "kręcimy", a on odpowiadał: zaraz, muszę dokończyć moje przedstawienie - opowiadał Grzegorz Kuliś.
Autor: jl\mtom\kwoj / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: matriały prasowe