Muniek Staszczyk w rozmowie z Eweliną Witenberg wyznał, że kiedy zespół T.Love zaczął zarabiać w latach 90., to zaczął "wyć jak bóbr nad swoim życiem". - W tym sensie, że jestem nie w porządku wobec żony, wobec rodziny. W takiej sytuacji, jak jesteś znany, to dziewczyny się szeroko uśmiechają. Dwa: koledzy klepią po plecach i różne rzeczy polewają albo posypują - mówił.
- Dlatego płakałem, bo w pewnym momencie mówię: no, co ja robię? Ciągle mnie nie ma w domu. Pomijając koncerty, to reszta kłamstwa typu: muszę coś załatwić, sprawy zawodowe, a to nie były żadne sprawy zawodowe, tylko po prostu jazda bez trzymanki. No i w pewnym momencie zaczęła się refleksja - wyjaśnił artysta.
Muzyk powiedział, że jego "lustrem" jest mąż jego córki. - Jest zupełnie inny niż ja. I dobrze, że córka sobie wzięła takiego męża, a nie takiego, jak tata może był dla Marty (Kucharzak, żony artysty - red.). Wszystko było na głowie żony, a teraz widzę, jak facet się potrafi zająć, jak dba o to, jak przewija - wyznał Muniek.
- A ja byłem jakimś Piotrusiem Panem, bo w tym zawodzie jest pewnego rodzaju przyzwolenie. Tak naprawdę ci powiem, dziś mam 62 lata, a ja tak myślę, że grubo po pięćdziesiątce zacząłem dorastać. No to późno, nie? - powiedział rock'n'rollowiec.
"Spiesz się powoli"
Muniek Staszczyk w rozmowie z Eweliną Witenberg wspominał również, jak napisał słowa do piosenki "Warszawa". Jej refren brzmi: "Gdy patrzę w twe oczy, zmęczone jak moje/To kocham to miasto, zmęczone jak ja/Gdzie Hitler i Stalin zrobili, co swoje/Gdzie wiosna spaliną oddycha".
- To jest piosenka napisana w Londynie w roku 1989, kiedy wyjechałem wtedy do pracy, żeby zarobić pieniądze, no bo mój syn Janek, dzisiaj 35 lat, wtedy był w brzuchu. Napisałem ją w knajpie w północnym Londynie, w toalecie, bo mi przyszło do głowy kilka wersów i musiałem ściemnić, że mam kłopoty żołądkowe, bo to był, jak to się mówi, piątek - powiedział muzyk.
- Reasumując, jest to utwór napisany z tęsknoty do miasta i do mojej żony, która jest z Żoliborza, bo ja przyjechałem z Częstochowy, a jednak o Częstochowie jest piosenka "King" - wyjaśnił Muniek.
Zapytany o radę dla młodych rock'n'rollowców, artysta posłużył się łacińską sentencją "Festina lente" - "spiesz się powoli". - Przede wszystkim nie myślcie o pieniądzach. Nie dzielcie pieniędzy na samym początku - odpowiedział. - Zastanów się, po co w ogóle wychodzisz na scenę. Czy chcesz się wysmarować tylko margaryną i świecić, czy chcesz coś ludziom powiedzieć, nie? Bo jak nie wiesz, po co wychodzisz na scenę, to nie wychodź w ogóle, musisz wiedzieć - podkreślił.
Źródło: Fakty po Południu TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24