"Pozdrawiamy z krańca świata!" - napisała Martyna Wojciechowska. Razem z ekipą poleciała do Stanów Zjednoczonych, by kręcić nowy odcinek 15. edycji programu "Kobieta na krańcu świata". Zachęciła do obejrzenia "A jeśli jutro wojna się skończy", dokumentu o przemocy seksualnej na wojnie w Ukrainie. "To trudny temat, ale temat, o którym trzeba głośno mówić" - przekonuje.
"Jesteśmy w San Francisco i pracujemy nad pierwszymi zdjęciami do jubileuszowego 15. sezonu programu "Kobieta na krańcu świata". Jest intensywnie, ale chcemy zebrać jak najlepszy materiał do odcinka. Mała drzemka przy walizkach dobrze regeneruje 😉 “, napisała Martyna Wojciechowska na Instagramie. Dołączyła kilka zdjęć z planu, w tym to, jak śpi na walizkach.
Przypomniała też, że film dokumentalny "A jeśli jutro wojna się skończy" można już oglądać w Playerze. Dokument w reżyserii Martyny Wojciechowskiej i Hanny Jewsiewickiej opowiada historie zgwałconych i torturowanych na wojnie Ukrainek. Miał premierę 3 grudnia na festiwalu Watch Dogs.
CZYTAJ TEŻ: Gwałt jako "strategia wojskowa". "Kobiety zeznają o rosyjskich żołnierzach wyposażonych w viagrę"
Film Martyny Wojciechowskiej
Iryna, Galyna, Yulia, Ludmyla były w rosyjskiej niewoli. Irynę zabrali z domu w Doniecku w 2014 roku, Ludmylę "aresztowano" w 2019, Yulię w 2021, Galynę w 2022 roku. Torturowano je i gwałcono, ale przetrwały i chcą żyć dalej. Nie chcą, by nazywano je ofiarami, mówią o sobie ocalałe. W filmie opowiadają, co je spotkało, bo chcą, by świat dowiedział dowiedział się o okrucieństwach, które dzieją się każdego dnia niemal w sercu Europy. Ukraińskich kobiet przebywających w rosyjskiej niewoli wciąż są tysiące. - Stałam na głównym placu, widząc zdjęcia bohaterów tej wojny. Zdałam sobie sprawę, że patrzę na zdjęcia wyłącznie mężczyzn. I to były naprawdę tysiące fotografii tysięcy bohaterów. Tak jakbyśmy zupełnie zapomnieli, że są też tysiące kobiet, które są bohaterkami tej wojny i tak powinniśmy o nich mówić i myśleć - mówiła Wojciechowska w TVN24, wspominając swoją wizytę w Kijowie. Przypomniała, że przemoc seksualna używana jest jako broń na wojnie jak każda inna. Podróżniczka poświęciła jeden z instagramowych postów Irynie Dovgan, jednej z bohaterek dokumentu, która mówi w filmie: "Spójrzcie na mnie. Jaka ze mnie bohaterka? O czym wy mówicie? Jestem zwyczajną kobietą". Dovgan otwarcie opowiada o tym, czego sama doświadczyła i razem z SEMA Ukraine pomaga kobietom, które były gwałcone na wojnie. "Rosjanie używają przemocy jako broni, żeby nas zniszczyć. Jeśli będziesz silna, jeśli dasz radę, sama staniesz się bronią, która będzie działać przeciwko nim", powtarza każdej z nich.
"Iryna to jedna z najbardziej opiekuńczych osób, jakie kiedykolwiek spotkałam na swojej drodze. W Jej domu znalazły schronienie także zwierzęta, które potrzebowały pomocy. To ciepła osoba o wielkim sercu. I mimo swoich trudnych doświadczeń z przeszłości, wciąż się uśmiecha", pisze Wojciechowska. Dodaje, że na stronie unaweza.org trwa zbiórka pieniędzy na rzecz organizacji SEMA i kobiet, które doświadczyły przemocy seksualnej w trakcie wojny. CZYTAJ TEŻ: Na nic, poza aborcją, nie mogły wtedy liczyć. Dziś "ocalone" znów są w Polsce, milczą
Źródło: TVN24