Dobiegający osiemdziesiątki Martin Scorsese nie zwalnia tempa. Na premierę czeka "Killers of the Flowers Moon", a reżyser zapowiedział już rozpoczęcie przygotowań do nakręcenia biografii zespołu Grateful Dead. Lidera grupy Jerry'ego Garcię zagra Jonah Hill, który u Scorsese wystąpił już w "Wilku z Wall Street".
Trwają prace postprodukcyjne nad opowieścią o kulisach mordów Osedżów w Oklahomie w latach 20. minionego wieku, "Killers of the Flower Moon", a Scorsese już ogłosił, że nakręci biografię kultowego zespołu Grateful Dead.
W charyzmatycznego lidera grupy Jerry'ego Garcię wcieli się Jonah Hill. To powrót reżysera do fabularnego kina muzycznego, mimo że zrealizował w tym czasie sporo głośnych muzycznych dokumentów, jak choćby przed dwoma laty "Rolling Thunder Revue: Opowieść o Bobie Dylanie od Martina Scorsese".
Scenariusz do filmu napisali Scott Alexander i Larry Karaszewski, duet któremu zawdzięczamy między serial "American Crime Story: Sprawa O.J. Simpsona" czy świetnego "Skandalistę Larry'ego Flynta" Milosa Formana. Jonah Hill, który świetną kreacje stworzył już u Scorsese w "Wilku z Wall Street" i otrzymał za nią nominację do Oscara, nie tylko wystąpi w głównej roli, ale wraz z reżyserem będzie też producentem filmu.
Członkowie zespołu "błogosławią Scorsese"
Na razie nie wiadomo, czy reżyser skupi się na konkretnym okresie historii Grateful Dead.
Zespół powstał w 1965 roku w San Francisco w Kalifornii. Założyciel i lider grupy, Jerry Garcia uznawany jest za ojca chrzestnego jam rocka oraz za jednego z najwybitniejszych przedstawicieli ówczesnej rocka psychodelicznego.
Rock psychodeliczny był związany z ruchem hippisowskim i traktowany jako środek artystycznego wyrazu "dzieci kwiatów". Jego nazwa pochodziła od psychodelików, czyli substancji psychoaktywnych, wywołujących zmiany percepcji, świadomości oraz odczuwania emocji. Przyjacielem Garcii oraz dźwiękowcem zespołu był Owsley Stanley, który jako pierwszy wyprodukował LSD.
Co ciekawe, Stanley był także przyjacielem Scorsese. Nie jest tajemnicą, że reżyser ma za sobą lata narkotykowego nałogu. Artysta otwarcie przyznaje się do tego, że w latach 70. i 80. "LSD i kokaina rządziły jego życiem". W 1978 roku z powodu uzależnienia trafił w ciężkim stanie do szpitala.
Jerry Garcia zmarł w 1995 roku, ale pozostali członkowie zespołu Grateful Dead kontynuowali działalność. Dzisiaj, jak informuje magazyn "Variety", "pobłogosławili nadchodzący film Martina Scorsese". Byli muzycy zespołu: Bob Weir, Bill Kreutzmann, Phil Lesh i Mickey Hart zostali producentami wykonawczymi. Dołączy do nich również Trixie Garcia, córka Jerry'ego, oraz menadżer zespołu Bernie Cahill.
Sam Scorsese jest wielkim fanem zespołu i doskonale orientuje się w jego w historii. W 2017 roku wyprodukował serial dokumentalny o Grateful Dead zatytułowany "Long Strange Trip". Mówił w nim: "byli własną planetą, zamieszkiwaną przez miliony oddanych fanów".
Źródło: tvn24.pl