Były wokalista One Direction Liam Payne nie żyje. Brytyjski muzyk został znaleziony martwy po upadku z trzeciego piętra hotelu w Buenos Aires. Miał 31 lat. Portal dziennika "The Independent" zwrócił uwagę na "pozornie zwyczajne zdjęcia, którymi (wokalista) podzielił się w mediach społecznościowych kilka godzin wcześniej". Jest na nich ze swoją dziewczyną Kate Cassidy.
Piosenkarz, który zyskał sławę jako członek brytyjskiego zespołu One Direction, zmarł 16 października po upadku z trzeciego piętra hotelu w Argentynie. Podczas gdy mnożą się wątpliwości na temat okoliczności śmierci 31-latka, portal "The Independent" zwrócił uwagę na "pozornie zwyczajne zdjęcia, którymi (wokalista) podzielił się w mediach społecznościowych kilka godzin wcześniej".
"To piękny dzień tutaj w Argentynie"
Jak pisze "The Independent", godzinę przed ukazaniem się wiadomości o jego śmierci Payne udostępnił w sieci zdjęcia z podróży do Buenos Aires ze swoją dziewczyną, Kate Cassidy. Na filmie widać było Payne'a siedzącego przy hotelowym stole śniadaniowym, żartującego z Cassidy. "Piękny dzień w Argentynie" - głosił podpis pod filmem. - To piękny dzień tutaj w Argentynie - mówił w filmie. - To jest stół śniadaniowy. Po prostu delektuję się kawą i śniadaniem, mimo że jest 13:00".
W innym poście - jak pisze "The Independent" - Payne pozował z Cassidy do selfie z podpisem "Wartościowy czas" i zapowiedział pomysł na kostium na Halloween, zamieszczając swoje zdjęcie, gdy siedzi na krześle. Podpis brzmiał: "Pomysł na kostium na Halloween: Forrest Gump".
Doznał "niezwykle poważnych obrażeń"
Podczas gdy władze badają dokładne okoliczności śmierci Payne'a, policja w Buenos Aires podała w oświadczeniu, że mężczyzna zmarł w wyniku upadku z balkonu hotelowego na trzecim piętrze. Doznał "niezwykle poważnych obrażeń". Lekarze stwierdzili zgon na miejscu. Śledczy przeprowadzą sekcję zwłok i zbadają przyczynę śmierci.
ZOBACZ TEŻ: Fanki żegnają Liama Payne'a. "Nie wyda już żadnej płyty, ale właśnie przez muzykę możemy go pamiętać"
Źródło: The Independent
Źródło zdjęcia głównego: Belinda Jiao/PAP/EPA