Po siedmiu dniach od wprowadzenia do kin "Kler" Wojciecha Smarzowskiego stał się drugą najlepszą premierą tego roku. Film w ciągu tygodnia zobaczyło 1 732 300 osób, co daje mu obecnie 47. miejsce wśród najchętniej oglądanych filmów po 1989 roku.
Siódma pełnometrażowa fabuła w dorobku Smarzowskiego już po pierwszym weekendzie stała się jednym z największych sukcesów komercyjnych w jego karierze. "Kler" z widownią 935 350 osób trafił na pierwsze miejsce zestawienia produkcji z najlepszym wynikiem, jaki osiągnął w pierwsze trzy dni po wprowadzeniu do kin.
Dotychczasowym rekordzistą była produkcja z 2015 roku "Pięćdziesiąt twarzy Greya" w reżyserii Sam Taylor-Johnson, którą w pierwszy tydzień dystrybucji zobaczyło 834 479 osób. Drugie miejsce zajmował "Shrek Trzeci" (793 753 osób), a za nim "Gwiezdne wojny: Przebudzenie Mocy" (789 568).
Z polskich filmów rekordzistą był film "Listy do M. 3", który w pierwszym tygodniu zobaczyło 775 817 osób.
"Kler" wprowadzono do 279 kin w kraju i pokazywano na 478 ekranach. Oznacza to, że na jedną salę kinową przypada 1957 widzów.
Po tygodniu "Kler" osiągnął imponujący wynik 1 732 300 osób, stając się najchętniej oglądanym filmem w karierze reżysera. Wśród wcześniejszych sześciu fabuł Smarzowskiego "Wołyń" przyciągnął 1 449 515 widzów, a "Drogówka" 1 025 566.
"Kler" po siedmiu dniach uplasował się na 47. miejscu najchętniej oglądanych filmów wyprodukowanych po 1989 roku. Wyprzedził m.in. takie hity jak "Harry Potter i Komnata Tajemnic" czy "Skyfall".
Biorąc pod uwagę dynamikę wzrostu widowni "Kleru", można przypuszczać, że film uplasuje się znacznie wyżej w tym zestawieniu.
Jak informuje dystrybutor filmu, "Kler" wejdzie na ekrany kin w 11 krajach europejskich oraz w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie.
"Kościół ma dwa tysiące lat, ja jestem reżyserem, zrobiłem jeden film"
"Kler" trafił do kin 28 września. Ukazuje historię trzech katolickich księży, porusza istotne tematy związane z Kościołem. - Ten film, i mam głębokie przekonanie, że tak się stanie, zrobi dużo dobrego w naszym kraju - mówił odtwórca jednej z głównych ról, Arkadiusz Jakubik.
To nie jest wyłącznie film o pedofilii, choć stanowi ona jego ważny wątek. Powraca w retrospekcjach bohaterów, którzy kiedyś sami byli krzywdzeni, a teraz krzywdzą innych. Reżyser pokazuje "zamiatanie pod dywan" tego problemu przez kościelnych hierarchów, zajętych bardziej powiększaniem majątków niż przewinieniami swoich podwładnych.
- Kościół ma dwa tysiące lat, ja jestem reżyserem, zrobiłem jeden film - powiedział w rozmowie z TVN24 Wojciech Smarzowski, pytany o to, czy "Kler" miał być ciosem wymierzonym w Kościół.
Dodał przy tym jednak, że "film to jest taka kropla, która drąży skalę".
- Intensywniej zacząłem myśleć o zrobieniu filmu o Kościele, gdy moje dzieci poszły do szkoły. Wtedy zobaczyłem pozycję księdza, ilość lekcji religii - tłumaczył. Jak jednak zastrzegł, powodów powstania "Kleru" było więcej.
Autor: tmw//plw/kwoj / Źródło: tvn24.pl, SFP
Źródło zdjęcia głównego: Bartek Mrozowski/Kino Świat