Utytułowany dokument Anety Kopacz "Joanna" oraz 30-minutowa fabuła Macieja Marczewskiego "Gry" powalczą na największym w Stanach Zjednoczonych festiwalu produkcji krótkometrażowych w Palm Springs. Pierwszy z filmów to poruszający portret Joanny Sałygi, młodej matki i autorki bloga "Chustka", walczącej ze śmiertelną chorobą, ale bez poczucia tragizmu. Drugi to uwspółcześniona przez twórcę adaptacja prozy Ireneusza Iredyńskiego z Julią Kijowską i Marcinem Bosakiem.
Dwudziesta edycja Palm Springs International ShortFest odbędzie się w tym roku w dniach 17-23 czerwca. Stali bywalcy festiwalu wiedzą, że jest tu o co walczyć, bo filmy nagradzane są aż w 19 kategoriach. Zwycięzcy czterech z nich są automatycznie uwzględniani w walce o Oscara. Czerwcowa impreza stanowi rodzaj "sita", przez które przechodzi większość zagranicznych produkcji krótkometrażowych ubiegających się potem o złote statuetki.
Czy któraś z polskich produkcji przejdzie przez nie zwycięsko?
Historia zamknięta w kadrze
"Joanna" Anety Kopacz to niezwykły dokument, który począwszy od dnia debiutu na 10. Planete+ Doc Film Festival zbiera nagrody niemal na każdym festiwalu, na jaki trafi. Jest to portret Joanny Sałygi - młodej matki i autorki bloga "Chustka", która walczy ze śmiertelną chorobą. W Palm Springs film zostanie zaprezentowany w ramach bloku Extraordinary People (Nadzwyczajni ludzie). I faktycznie, jego bohaterka z pewnością nie jest osobą zwyczajną. Pomimo choroby oraz wyroku kocha życie i potrafi się w nim cieszyć.
Reżyserka, absolwentka psychologii oraz szkoły Andrzeja Wajdy pytana, co pociąga najbardziej psychologa w reżyserii, mówi nam: - Lubię patrzeć, słuchać i, co więcej, mam wrażenie, że widzę i słyszę. Fascynują mnie ludzie tacy, jacy są i to, że tak bardzo jesteśmy wszyscy do siebie podobni, a tak różnie żyjemy. Wciąż nie mogę się nadziwić. Stąd płyną tysiące historii, które można chwytać i zamykać w kadrze, zatrzymywać czas. Kocham to.
I to widać w jej filmie, pozbawionym choćby cienia sentymentalizmu. A jak znalazła swoją bohaterkę? Kopacz opowiada: - Byłam świeżo upieczoną mamą, cały mój świat kręcił się wokół córeczki. Karmiłam, przewijałam i karmiłam. Pewnego dnia, podczas karmienia właśnie, trafiłam na artykuł o Joannie, z którego dowiedziałam się, że pisze blog. Weszłam tam i przepadłam kompletnie. Przeczytałam wszystko ciurkiem, od początku do końca. Byłam zachwycona. Jej stylem pisania, sposobem patrzenia na świat, poczuciem humoru, inteligencją, ironią. Tym, że trafiała w sedno. I jej urodą, niezwykłym spojrzeniem.
Muzykę do filmu napisał nasz laureat Oscara Jan A.P. Kaczmarek, a współtwórcą zdjęć jest operator obsypanej nagrodami "Idy" Pawlikowskiego Łukasz Żal. Obraz Kopacz ma na koncie m.in. Silver Eye na festiwalu w Jihlavie, Los Angeles Movie Award, Nagrodę Publiczności na festiwalach w Kijowie i w Brive, a ostatnio Wyróżnienie Specjalne na Międzynarodowym Festiwalu Filmów Dokumentalnych w Barcelonie.
Iredyński uwspółcześniony
30-minutowa fabuła "Gry" Macieja Marczewskiego (popularnego aktora, syna wybitnego reżysera Wojciecha Marczewskiego i brata Filipa Marczewskiego), została oparta na tekście Ireneusza Iredyńskiego "Winda".
Zapytany, dlaczego na swój krótki debiut wybrał właśnie niełatwą twórczość tego autora, Marczewski odpowiada nam: - By to wyjaśnić, powinienem cofnąć się niemal o 20 lat. Bo wtedy właśnie, jako nastolatek, wśród książek ojca znalazłem na półce słuchowisko radiowe Iredyńskiego "Winda". Ogromnie mi się spodobało i krążyło wokół mnie przez lata. A potem pojawiła się myśl, że mogłoby być ciekawe z punktu formalnego - zamknąć aktorów w małym pomieszczeniu, takim jak np. winda i zobaczyć, co się będzie działo. Tylko tak naprawdę nie wiedziałem o czym ma być ta opowieść, bo tekst Iredyńskiego jest mocno osadzony w realiach PRL-u.
Debiutujący w roli reżysera Marczewski wziął więc z oryginału jedynie punkt wyjścia - bohaterów zatrzaśniętych w windzie i grę, jaką prowadzą między sobą. - Tkwiąc w windzie, opowiadają wyimaginowaną historię: jakby to być mogło, gdyby byli razem. A to już nie ma wiele wspólnego z opowieścią Iredyńskiego - wyjaśnia twórca.
Zapytany, czy film jest jednorazowym "wybrykiem", czy może zamierza odsunąć na plan dalszy aktorstwo i stanąć na dobre po drugiej stronie kamery, zaprzecza: - Nie. Po prostu czułem taką potrzebę i zaryzykowałem, by potem nie żałować, że nie spróbowałem. Ale to coś, co zdarzyło się ponad to, czym się zajmuję na co dzień. Przede wszystkim jestem aktorem.
Film zakwalifikował się zarówno do konkursu głównego, jak i do tzw. Short Film Market. Zostanie więc zaprezentowane zarówno publiczności festiwalowej, jak i profesjonalistom z branży.
Nie tylko konkurs
Na wydarzenia kalifornijskiej imprezy składają się nie tylko kinowe pokazy kilkuset filmów, ale również Short Film Market, na którym prezentowanych jest ponad 3000 produkcji. W harmonogramie festiwalu znajdzie się także trzydniowy program seminariów, wykładów mistrzowskich oraz paneli dyskusyjnych.
Festiwal z roku na rok cieszy się coraz większym powodzeniem. Obecnie przyciąga około 135 tysięcy ludzi, z czego ok. 70 proc. pochodzi spoza Ameryki. Na ceremonię wręczenia nagród przybywają największe gwiazdy Hollywood, takie jak: Brad Pitt, Clint Eastwood, Sean Penn, Dustin Hoffman czy Anne Hathaway.
Autor: Justyna Kobus /zp / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Studio Munka/Wajda Studio