Jeremy Clarkson ujawnił, że niedawno przeszedł operację. Były prowadzący popularny program motoryzacyjny "Top Gear" zaczął odczuwać problemy ze zdrowiem na wakacjach, gdy nie był w stanie pływać ani samodzielnie zejść po schodach.
O stanie swojego zdrowia Jeremy Clarkson poinformował w niedzielę, w felietonie na łamach gazety "The Sunday Times". Wyjaśnił, że niepokojące objawy zaczął odczuwać na wakacjach na jednej z wysp na Oceanie Indyjskim. Podczas wycieczki nie był w stanie przepłynąć dwóch długości basenu. "Nigdy wcześniej nie miałem problemów z pływaniem, a teraz nagle nie mogłem tego robić. Nie mogłem też zejść po schodach bez trzymania kogoś za rękę" - napisał, dodając, że "wszystkie te problemy pojawiły się w ciągu jednego dnia".
ZOBACZ TEŻ: Kpiny z globalnego ocieplenia to był "żart". Praca na farmie zmieniła Jeremy'ego Clarksona
Jeremy Clarkson przeszedł operację
Po powrocie do domu stan Clarksona stopniowo się pogarszał. "W środę rano obudziłem się, nie czując się zbyt dobrze. Byłem spocony, czułem ucisk w klatce piersiowej" - napisał 64-letni prezenter. Stwierdził jednak, że początkowo zignorował te sygnały, ale potem w ciągu dnia zorientował się, że czuje mrowienie w lewym ramieniu. Wtedy karetką pogotowia został zabrany do szpitala.
Badania wykluczyły zawał serca, ale po dalszej diagnostyce zdecydowano o konieczności operacji. Clarkson cytuje lekarzy, według których, gdyby zgłosił się do nich kilka dni później, jego sytuacja wyglądałaby dużo gorzej. "Wygląda na to, że jedna z tętnic była całkowicie zablokowana, a druga zmierzała w tym kierunku" - wyjaśnił. Jak dodał, w czasie zabiegu założono mu stent, czyli implant poprawiający przepływ krwi do serca. "Następnego ranka wróciłem do domu i dzisiaj, dwie godziny później, piszę to i myślę: 'Rety, było blisko'" - przyznał były prowadzący program "Top Gear".
ZOBACZ TEŻ: Jeremy Clarkson wysłał do Harry'ego i Meghan przeprosiny za swój felieton. Ci ich nie przyjęli
Źródło: Guardian, BBC
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Łukasz Gągulski