Kiedyś krytykowany za lekceważenie obaw związanych ze zmianami klimatycznymi, dziś Jeremy Clarkson kpi z samego siebie z czasów "Top Gear". - To był żart - stwierdził w rozmowie z brytyjskim "Guardianem", pytany o swoje dawne wypowiedzi.
Jeremy Clarkson to jedna z najbardziej wyrazistych osobowości telewizyjnych Wielkiej Brytanii. Prowadzący tak popularne formaty motoryzacyjne, jak "Top Gear", czy "Grand Tour" od 2008 roku jest właścicielem farmy w Cotswolds na południowym zachodzie Anglii. W 2019 roku, kiedy to umarł jej zarządca, popularny dziennikarz sam zajął się 400-hektarowym gospodarstwem i został rolnikiem. 64-letni gwiazdor o swojej pracy na roli opowiada między innymi w programie "Farma Clarksona", w którym, wraz ze współpracownikami, zmagał się z niesprzyjającą pogodą, krnąbrnymi zwierzętami, głuchymi na zaklęcia roślinami oraz pandemią.
W ostatnich latach o znanej z ciętego języka gwieździe brytyjskiej telewizji głośno było również za sprawą jego wypowiedzi, w których lekceważył obawy związane ze zmianami klimatu. Clarkson został skrytykowany m.in. za wpis w mediach społecznościowych, w którym pisał o "końcu globalnego ocieplenia" po tym, jak po fali upałów zmarła jego świnia. Teraz odniósł się do swoich poprzednich wypowiedzi w nowym wywiadzie dla dziennika "The Guardian".
ZOBACZ TEŻ: Jeremy Clarkson wysłał do Harry'ego i Meghan przeprosiny za swój felieton. Ci ich nie przyjęli
Jeremy Clarkson o zmianach klimatu
Dziś, jak zauważa brytyjski dziennik, dziennikarz jest bardziej świadom klimatu i zmian, jakim podlega. "Mierzy opady jak meteorolog, więc jeśli stwierdzisz, że w weekend padało, on odpowie, że spadło 25 mm deszczu. Ale porówna to też do rocznych opadów i stwierdzi, że to 'cholerny koszmar'" - czytamy.
Pytany o swoje wcześniejsze uwagi lekceważące zmiany klimatyczne, Clarkson stwierdził, że był to jedynie element jego wizerunku - zadziornego telewizyjnego gwiazdora kochającego samochody. - To była część tej karykatury. Taki żart - powiedział dziennikarce "Guardiana". Jego zdaniem w ciągu ostatnich lat nie zmienił się on, lecz sposób, w jaki odbierają go widzowie. A tymczasem znany dziennikarz mówiący kontrowersyjne rzeczy, np. na temat zmian klimatu, miał być "komiczną kreacją". - Wszyscy zakładają, że postać, którą widzą w programach motoryzacyjnych to ja, ale to przesada. Myśleć, że byłem taki, jak w "Top Gear", to tak, jak uznać, że Anthony Hopkins jest kanibalem - stwierdził, nawiązując do filmu "Milczenie owiec".
Człowiek, który miłością do motoryzacji zarażał całe pokolenia, przyznaje, że nie będzie jeździć Teslą. "Mam pewnie z dziesięć samochodów, wszystkie z silnikami V8. Nie sądzę, by samochody elektryczne coś rozwiązały. Tu potrzebna jest nauka, a nie polityka. I nauka w końcu ten problem rozwiąże. Zawsze tak jest - stwierdził.
Jeremy Clarkson w telewizji
Programy z udziałem Jeremy'ego Clarksona dostępne są w polskiej telewizji. "Farmę Clarksona" będzie można obejrzeć w TTV i TTV HD. Najbliższa emisja 11 maja o godzinie 10:05. Z kolei TVN Turbo od początku kwietnia emituje "The Grand Tour", w którym Clarkson występuje u boku Richarda Hammonda i Jamesa Maya. Najbliższa emisja już 1 maja o godz. 16:59. "The Grand Tour" obejrzymy na antenie TVN Turbo również w pozostałe dni majówki. TTV i TVN Turbo należą do firmy Warner Bros. Discovery, która jest właścicielem TVN24.
Źródło: The Guardian, The Independent, tvn24.pl