- Jestem w lepszej sytuacji niż Martin Scorsese. Przegrałam z naprawdę dobrym filmem, a nie jakąś idiotyczną wydmuszką (filmem "Artysta") - powiedziała Agnieszka Holland komentując tegoroczne werdykty amerykańskiej Akademii Filmowej. Reżyserka "W ciemności" uznała też, że decyzje jury wpłyną niekorzystnie na oglądalność przyszłorocznego widowiska.
- Mieliśmy troszkę pecha, że taki dobry film jak "Rozstanie" był naszym konkurentem. Dawno uważałam, że może się zdarzyć, iż przegramy z tym bardzo dobrym filmem. Nie jest to wstyd - oceniła Agnieszka Holland, której film był nominowany w kategorii najlepszy film nieanglojęzyczny.
Mieliśmy troszkę pecha, że taki dobry film jak "Rozstanie" był naszym konkurentem. Dawno uważałam, że może się zdarzyć, iż przegramy z tym bardzo dobrym filmem. Nie jest to wstyd Agnieszka Holland
Co więcej Agnieszka Holland stwierdziła, że jest "w lepszej sytuacji niż Martin Scorsese", bo przegrała z "naprawdę dobrym filmem, a nie jakąś idiotyczną wydmuszką" (amerykański reżyser "Hugo" miał szansę na statuetkę za najlepszy film, ale zgarnął ją twórca "Artysty" - red.). - Akademia popełniła dziś harakiri, bo następny show (transmisja z ceremonii - red.) będzie miał o 20 procent mniejszą oglądalność - oceniła Holland.
Zawiedzeni "Artystą"
Nie tylko Polacy są zawiedzeni rezultatem Oscarów. Media w USA narzekają na sam konkurs i jego wynik w głównej kategorii, choć "Hugo" zdobył więcej nominacji niż "Artysta".
Oba filmy były dobrze oceniane przez krytykę, ale w USA przeważa opinia, że nie są to dzieła wybitne, na miarę wielu filmów w przeszłości wyróżnianych głównymi nagrodami Akademii Filmowej. Podkreśla się też, że mają stosunkowo skromną widownię w porównaniu z najbardziej kasowymi produkcjami Hollywoodu. "Artysta" zarobił dotąd 28,3 mln dolarów i jest dopiero na 22. miejscu pod względem dochodów.
Arcydzieła i bestsellery
W odróżnieniu od nich kilka filmów nagrodzonych Oscarami w głównej kategorii w ostatnich kilkunastu latach było bestsellerami kinowymi, np. "Titanic" (1997) czy trylogia "Władca pierścieni". Inne uznano za arcydzieła swojego gatunku, jak np. "To nie jest kraj dla starych ludzi" braci Joela i Ethana Coenów czy nagrodzony w zeszłym roku "Jak zostać królem" Toma Hoopera.
Ponieważ wśród filmów nominowanych w tym roku do głównej nagrody nie pojawiły się utwory tej rangi, amerykańska prasa przewidywała, że ceremonia rozdania Oscarów nie będzie miała takiej widowni jak kiedyś. Wczorajszą galę skrytykował zarówno "Washington Post" jak i krytyczny wobec establishmentu magazyn internetowy "Deadline".
Przegrana z faworytem
"W ciemności" przegrał z irańskim "Rozstaniem", filmem od początku faworyzowanym przez krytykę. Recenzje z polskiego obrazu były w przeważającej większości bardzo przychylne, ale zdarzały się też głosy krytyczne. Recenzent wpływowego "New York Timesa" zarzucił mu melodramatyczność i wygrywanie efektów emocjonalnych, sugerował też brak oryginalności.
Zdaniem niektórych komentatorów na niekorzyść filmu Holland mogło też działać "zmęczenie tematem Holokaustu". - Żydzi amerykańscy mówili, że mają już dość tego tematu - powiedziała Yola Czaderska-Hayek, jedyna Polka należąca do stowarzyszenia korespondentów zagranicznych w Hollywood. Uważa ona również, że "Rozstaniu" pomogła sytuacja polityczna - reżim w Teheranie prześladuje dysydentów, w tym niektórych filmowców.
Farhadi mówił w Los Angeles, że zrealizował swój film bez ingerencji cenzorskiej, ale nie jest pupilem reżimu, m.in. ponieważ bronił swego kolegi filmowca, którego uwięziono i któremu zakazano kręcenia filmów.
Źródło: PAP